To, co się dzieje ze służbami, zarówno tymi odpowiedzialnymi za ochronę najważniejszych osób w państwie, jak i ze służbami specjalnymi, to jest poważny kryzys – mówi Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący PO, były szef MON. – Źle przyjąłem wypowiedzi premiera Morawieckiego, który próbuje to relatywizować i mówić o tym, że jeśli wyrok nie będzie po myśli PiS-u, to będą stosować go miarą własnej oceny. To bardzo zła wypowiedź pokazująca, że premier próbuje przygotowywać opinię publiczną na niestosowanie się do wyroku. Tak mówi ktoś, kto ma nieczyste sumienie – komentuje sprawę wyroku TSUE

JUSTYNA KOĆ: We wtorek kończy się termin zgłaszania się kandydatów do prawyborów. Ilu ich może być?

TOMASZ SIEMONIAK: Kto będzie oprócz Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, pod której listą sam z przyjemnością się podpisałem, trudno powiedzieć. Sądzę, że wiele osób – potencjalnych kandydatów, o których się mówiło i którzy dawali do zrozumienia, że są tym zainteresowani – będzie decydować we wtorek. To ich indywidualna decyzja. Wiemy po publicznej wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego, że on nie będzie się zgłaszał, natomiast co do innych, zobaczymy.

A co, jeżeli nie zgłosi się żaden inny kandydat, bo rozumiem, że taki wariant też jest możliwy?
Oczywiście, bo tu

Reklama

nikogo się nie zmusza, takie rozwiązanie też zakłada procedura demokratyczna. Wtedy komisja wyborcza i zarząd będą musieli podjąć decyzję, jak ten proces ma dalej przebiegać.

To jest pytanie do przewodniczącego komisji wyborczej, Rafała Grupińskiego, który organizuje ten proces nominacyjny. Na pewno na każdy wariant musi być przygotowany. Tu nie ma nic ustawionego, to są prawdziwe prawybory i prawdziwa procedura, więc różne sytuacje są możliwe.

Czy Tomasz Grodzki jest rozważany jako kandydat na prezydenta?
W rozmowach medialnych tak, natomiast on sam wypowiadał się bardzo pozytywnie o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, co raczej odczytano, że chce się skoncentrować na Senacie. Ja nie mam jakiejś szczególnej wiedzy co do jego planów.

Była premier Beata Szydło została sfilmowana podczas spotkania z gangsterami – pokazał to “Superwizjer”. Padły pytania o rolę służb, SOP-u, skoro doszło do takiej sytuacji.
To nie był jednorazowy incydent. To, co się dzieje ze służbami, zarówno tymi odpowiedzialnymi za ochronę najważniejszych osób w państwie, jak i ze służbami specjalnymi, to jest poważny kryzys. To są kwestie związane z kolejnymi wypadkami limuzyn, wypadkiem premier Szydło i zdumiewającym procesem, gdzie zmieniane są prokuratury.

To, co się stało, oceniam jako element pewnej całości, pewnego braku jakości w działaniu służb.

Pamiętajmy też o tym, że to była pewna szczególna sytuacja po klęsce żywiołowej, więc ja też jako znający działanie służb z praktyki wiem, że nie należy domagać się cudów. Nie każda sytuacja jest do przewidzenia, natomiast patrząc na to jako na element całości, widać dokładnie, w jakim stanie są służby – są w ogromnym kryzysie, a premier Szydło kilkukrotnie sama padła tego ofiarą. Chociażby przy sprawie pana Banasia, bo to przecież pani Szydło go powoływała, potem premier Morawiecki.

W tym przypadku służby powinny wejść wcześniej do budynku i zauważyć, że to nie najlepsze towarzystwo dla pani premier, ale skoro zwolniono wielu doświadczonych pracowników, to nie ma kto podejmować rozsądnych i racjonalnych decyzji.

Tylko pytanie, czy bezpieczne jest państwo, bo to nie jest kwestia założenia złej opony do limuzyny, tylko dopuszczenia przestępcy do premiera rządu czy niepoinformowania premiera o wątpliwościach wobec kandydata na szefa NIK-u.
Po 2015 roku segment służb się pokruszył. Zmiana BOR-u w SOP, zwolnienie doświadczonych ludzi doprowadziło do niebezpiecznych sytuacji; o kondycji służb specjalnych można powiedzieć, że są “bezzębne” i nie widzą rzeczy, które są ewidentne. Jeżeli podwładni pana Banasia pisali, że trzeba zbadać jego oświadczenia majątkowe, to gdzie było CBA.

W sprawie z Rytla widzę też element słabości kadrowej służb wywołanej czystkami. To brak profesjonalizmu. To oczywiście w jakimś sensie obciąża także samą premier Szydło, bo to ona odpowiadała za skład rządu, minister spraw wewnętrznych odpowiadał za działanie tej służby.

Trudno też nie mieć wrażenia, że to wszystko jest częścią rozgrywek wewnątrz samego PiS-u, szczególnie patrząc na tweety pani premier Szydło, które wyglądają jakby ona sama była w jakiejś walce. Można przypuszczać, że to nie przypadek, że nagle po dwóch latach takie nagranie się pojawia…

Jak skończy się sprawa limitu składek i sprzeciwu wicepremiera Gowina? W końcu zagłosuje za, tylko nie będzie się cieszył?
To jest przedziwna sytuacja, w której w trakcie tworzenia nowego rządu, jeszcze przed exposé, dochodzi do złożenia projektu poselskiego w bardzo ważnej sprawie. Toczy się jakaś gra wokół tego wewnątrz obozu rządzącego, ale i z częścią opozycji. Sam sposób załatwiania tej sprawy jest nad wyraz dziwny. We wtorek w exposé powinniśmy dowiedzieć się, jak będzie wyglądać polityka względem ZUS-u, podatków, tymczasem wygląda to zupełnie inaczej, ale przez 4 lata PiS zdążył nas przyzwyczaić do takiego zachowania. Czy podzieli to obóz rządzący? Bardzo wątpię, ale być może jest to też drugie dno dotyczące układanek wewnątrz rządu, może to jakaś karta przetargowa. Bo

dziwnie to wygląda, jeszcze nie ma rządu, a już takie “poselskie” pomysły się pojawiają.

Część lewicy rozważa poparcie tego projektu.
Lewica powinna posłuchać opinii OPZZ, że sam sposób przedstawienia tego projektu go dyskwalifikuje. Nie można takiego projektu w taki sposób wrzucać, bez konsultacji społecznych, bez komisji dialogu społecznego. Rozumiem, że posłowie Lewicy mogą mieć różne zdania na temat tego projektu, ale sposób, w jaki się go prezentuje, jest dyskwalifikujący. Na pewno za tego typu wrzutką PiS-u nie stoją też dobre intencje, to albo gra, szukanie dodatkowych pieniędzy, albo chęć podzielenia opozycji.

Część Lewicy daje się rozgrywać, bo nie ma politycznego doświadczenia?
Nie widzę tego w ten sposób, sądzę, że biorą to za dobrą monetę i chęć dyskusji. Trzeba rozmawiać, natomiast

po stronie PiS-u nie ma dobrych intencji.

We wtorek także orzeczenie TSUE. Czego się pan spodziewa?
Źle przyjąłem wypowiedzi premiera Morawieckiego, który próbuje to relatywizować i mówić o tym, że jeśli wyrok nie będzie po myśli PiS-u, to będą stosować go miarą własnej oceny. To bardzo zła wypowiedź pokazująca, że premier próbuje przygotowywać opinię publiczną na niestosowanie się do wyroku. Tak mówi ktoś, kto ma nieczyste sumienie.


Zdjęcie główne: Tomasz Siemoniak, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama