Skoro prezydent Duda ma tak świetne relacje z Donaldem Trumpem, to niech upomni się o najważniejszą rzecz dla polskiego społeczeństwa – tarczę antyrakietową w Redzikowie i niech Stany odblokują jej budowę – mówi nam były minister obrony narodowej i wicepremier Tomasz Siemoniak. I dodaje: – Przypomnę, że to prezydent Trump miał przylecieć do Polski 1 września, ze względu na kataklizmy nie przyleciał, ale wizyta miała się odbyć do końca roku. Tymczasem w ciągu kilku dni, bez specjalnych przygotowań organizuje się wizytę, aby ratować kampanię wyborczą Andrzeja Dudy, z pośpieszną agendą i nieczytelnym przeglądem spraw, które mają się tam pojawić. To wyborcza akcja ze szkodą dla polskiej racji stanu.

JUSTYNA KOĆ: Po co Andrzej Duda leci do Stanów? Czy jako prezydent, aby załatwiać ważne sprawy dla Polski, czy kandydat na prezydenta, aby nabić sobie kilka punktów poparcia więcej?

Tomasz Siemoniak

TOMASZ SIEMONIAK: Nie mam wątpliwości, że ta wizyta ma czysto wyborczy charakter. Nie zdarza się w relacjach między państwami, żeby na 3 dni przed wyborami organizować taką wizytę, gdy jeden z rozmówców jest kandydatem. Przypomnę, że to prezydent Trump miał przylecieć do Polski 1 września, ze względu na kataklizmy nie przyleciał, ale wizyta miała się odbyć do końca roku. Tymczasem w ciągu kilku dni, bez specjalnych przygotowań organizuje się wizytę, aby ratować kampanię wyborczą Andrzeja Dudy, z pośpieszną agendą i nieczytelnym przeglądem spraw, które mają się tam pojawić. To wyborcza akcja ze szkodą dla polskiej racji stanu.

Trump chce wycofać amerykańskich żołnierzy z Niemiec, być może ci trafią do Polski, mówi się też, że podczas wizyty Andrzeja Dudy mogą paść obietnice przekazania nam sprzętu. Jak pan to ocenia?
Przypomnę, że

Reklama

rok temu prezydent Duda był w Białym Domu i prezydenci podpisali deklarację, według której miało być w Polsce 1000 żołnierzy więcej. Negocjacje nie dokończyły się do tej pory, bo były poważne rozbieżności.

Podobno MSZ nie chciał się zgodzić na całkowity brak jurysdykcji polskich władz nad możliwymi przestępstwami amerykańskich żołnierzy i na brak wiedzy polskich władz, co w tych bazach się znajduje. To są niekorzystne warunki i nawet sojusznicy i przyjaciele nie powinni takich narzucać. Jeszcze 2 tygodnie temu MSZ publicznie mówiło, że negocjacje trwają i są trudne, teraz nagle problemy ustały i obawiam się, że strona polska dla fotografii z Trumpem i nowych ustaleń ustąpiła w istotnych kwestiach. Oczywiście Polska powinna z największą ostrożnością podchodzić do kwestii niemiecko-amerykańskich i wycofania żołnierzy USA z Niemiec. Pamiętajmy, że każdy żołnierz amerykański w Niemczech i w Europie to więcej polskiego bezpieczeństwa. Pomoc sojusznicza dla nas przyjdzie z Niemiec bądź przez Niemcy. Próba wykorzystania tego sporu jest złym działaniem. Co z tego, że 1000 żołnierzy więcej przyjedzie do Polski, jak z Niemiec do Ameryki wróci 10 tysięcy?

Co do sprzętu, to są różne spekulacje. Mówi się, że częściej w Polsce mogłyby być samoloty F-16, które są w Niemczech, jako forma przebazowania. Jest mowa o 5 używanych samolotach Hercules, które mają zostać przekazane. To oczywiście zawsze jest jakieś wzmocnienie. Jest mowa o ewentualnym ogłoszeniu jakiejś formy programu śmigłowca uderzeniowego Kruk, ale szczerze wątpię, czy pojawi się tu coś nowego. Wreszcie na koniec kwestia niesłychanej wagi podnoszona dziś przez Rafała Trzaskowskiego do prezydenta Dudy, czyli

kwestia amerykańskiej broni jądrowej.

Kilka dni temu ambasador USA zasugerowała, że być może ta broń powinna zostać przeniesiona do Polski z Niemiec. To dobry pomysł?
Niestety w atmosferze wyborów ta kwestia trochę uciekła opinii publicznej, a jest ogromnej wagi. Jeżeli ambasador USA tak pisze, to trudno sobie wyobrazić, że mając bliskie relacje z prezydentem Dudą, co on sam podkreśla, nie odbyła z nim rozmowy na ten temat. Prezydent powinien jasno się odnieść do tej kwestii i nie podejmować żadnych tego typu zobowiązań w Białym Domu.

Dodam też, że nie było żadnych konsultacji na ten temat z opozycją i w RBN, co tez pokazuje propagandowy charakter wizyty. Gdyby to było poważne i długofalowe to wiele miesięcy zajęłoby przygotowanie takiej wizyty. Wstawianie jej w kontekst wyborczy jest fatalne. Kolejną poważną kwestią jest fakt, że w listopadzie w Stanach są wybory prezydenckie. Co, jeśli prezydent Trump ich nie wygra? Najwyraźniej obecna strona rządząca w Polsce nie ma żadnych kontaktów z kontrkandydatem Trumpa. Wiemy, że było wręcz wezwanie do odwołania wizyty przez demokratycznego przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów.

Podobna sytuacja już miała miejsce, kiedy podpisano z ustępującą administracją Busha ustalenia dotyczące tarczy, które następna administracja Obamy zmieniła. Ze wszech miar zatem ta wizyta jest bardzo ryzykowna.

Jakie zdanie ma pan i pana ugrupowanie odnośnie do ulokowania amerykańskiej broni atomowej na terytorium Polski?
Zdecydowanie negatywne. Po pierwsze ta broń jest w Niemczech na podstawie porozumienia niemiecko-amerykańskiego. Co jakiś czas ten temat w niemieckiej polityce się pojawia, ponieważ budzi kontrowersje. Natomiast ze wszystkich punktów widzenia strategicznego i wojskowego ta broń powinna tam pozostać. Taka broń nie powinna być blisko terenu potencjalnego przeciwnika, bo łatwiej można by ją zniszczyć. Pomijam już fakt, że polska opinia publiczna jest temu przeciwna, to z czysto wojskowego punktu widzenia to nie ma sensu. Jednak wpis ambasador Stanów Zjednoczonych pokazuje, że taka opcja jest rozważana. Pamiętamy, jak kilka lat temu jeden z ministrów PiS-u też ten temat poruszał, więc oczekiwalibyśmy, że prezydent Duda zdecydowanie te spekulacje przetnie.

Jeżeli po wpisie pani ambasador nie było mocnego dementi, powinno pojawić się teraz, bo powstaje wrażenie, że toczą się na ten temat rozmowy bez wiedzy RBN, sejmowej komisji czy rozmowy z opozycją. Nie można tak grać w polityce.

Prezydent przed wylotem do USA powiedział, że nigdy nie było tak dobrych relacji między naszymi krajami, jak między nim a prezydentem Trumpem. Też tak to pan widzi?
To element braku skromności prezydenta Dudy. Oczywiście to fraza zawsze wypowiada przez polityków, słyszałem to 5, 10 i 20 lat temu, więc doradzam prezydentowi Dudzie więcej pokory. Najważniejsze wydarzenia w relacjach polsko-amerykańskich w ciągu ostatnich 30 lat to było wejście Polski do NATO. To było niewątpliwie historyczne wydarzenie, bo staliśmy się sojusznikiem USA. Nie sprowadzałbym tego do miary, czy to oznacza, że prezydent Clinton miał lepsze stosunki z prezydentem Kwaśniewskim, niż teraz Trump z Dudą. Więcej pokory proponuję prezydentowi Dudzie, bo ja widziałem, jak traktował polskiego premiera prezydent Obama i jak traktował prezydenta Komorowskiego. Oczywiście zawsze miarą są efekty, a te możemy przeczytać w książce Johna Boltona, który wspomina swoją współpracę z Trumpem i pisze, że amerykański prezydent nie przypomina sobie, żeby obiecywał Fort Trump. Jeżeli miałby być w tak świetnych relacjach z prezydentem Dudą, to chyba powinno być inaczej.

Na razie głównym obrazkiem, jaki kojarzy się ludziom na hasło Trump-Duda, to polski prezydent, który nie miał krzesła przy podpisywaniu umowy.

Oczywiście pewnie jako polityk opozycji powinienem się cieszyć, ale to było dla Polski poniżające i ktokolwiek do tego dopuścił, powinien ponieść konsekwencje.

Może prezydent Duda będzie rozmawiał z Donaldem Trumpem o budowie tarczy antyrakietowej?
Umowa została podpisana jeszcze za rządów PO-PSL 2008-2012 i w moim przekonaniu to jest, po wejściu Polski do NATO dzięki Stanom Zjednoczonym, drugie ważne wydarzenie. To była decyzja o zaproszeniu Amerykanów do stałej obecności. Wszystkie sprawy żołnierzy, samolotów są bardzo cenne, ale są rotacyjne. Tarcza Antyrakietowa w Redzikowie to stała obecność wielkiej, drogiej i istotnej dla USA instalacji w Polsce plus kilkuset żołnierzy.

Za czasów PiS-u nie widać najmniejszej determinacji, aby zakończyć budowę tarczy w terminie.

Instalacja tarczy rumuńskiej została ukończona, Polska ma opóźnienia już 4 lata. Oczywiście widać też, że prezydent Trump na to nie naciska, ale jeżeli przez 5 lat minister spraw zagranicznych Czaputowicz upomniał się w Waszyngtonie o tarczę tylko raz, to łatwo zatopić jej budowę w problemach technicznych, wojskowych i finansowych. Skoro prezydent Duda ma tak świetne relacje z Donaldem Trumpem, to niech upomni się o najważniejszą rzecz dla polskiego społeczeństwa – tarczę antyrakietową w Redzikowie i niech Stany odblokują jej budowę.


Zdjęcie główne: Andrzej Duda i Donald Trump z małżonkami w Białym Domu w 2019 roku, Fot. Flickr/The White House; zdjęcie w tekście: Tomasz Siemoniak, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama