Sąd Najwyższy oddalił we wtorek kasację prokuratora generalnego, który chciał zwrotu sprawy ekstradycji Romana Polańskiego do USA krakowskiemu sądowi. Postanowienie SN jest ostateczne.

– Roman Polański odbył już karę, którą przewidywała ugoda z USA z lat 70. – usłyszeliśmy w uzasadnieniu SN. Tym samym sąd podtrzymał ostatecznie opinię sądu krakowskiego, który orzekł, że ekstradycja Polańskiego do USA jest niedopuszczalna prawnie.

Ekstradycji 83-letniego dziś Polańskiego domagają się Stany Zjednoczone. W 1977 r. reżyser został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Przed ogłoszeniem wyroku reżyser opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.

– Sąd Okręgowy wykazał, że Polański zawarł w latach 70. w USA ugodę przed sądem. Miał odbyć 90 dni pozbawienia wolności i zgodzić się na dobrowolną deportację z USA – mówił w uzasadnieniu sędzia Michał Laskowski. Dodał, że w więzieniu w USA reżyser spędził wtedy 42 dni, do czego trzeba dodać czas spędzony w areszcie domowym w Szwajcarii. – Po przeliczeniu tych okresów według zasad stanu Kalifornia jest to łącznie 353 dni. W tej sytuacji wniosek SO, że odbył on już karę, jest uzasadniony.

Reklama

Game is over

Mec. Jan Olszewski, jeden z obrońców Polańskiego w rozmowie z dziennikarzami skomentował dzisiejsze wydarzenia słowami: “Game is over (gra skończona), przynajmniej w Polsce”. – Teraz reżyser będzie mógł bez obawy aresztowania przyjechać do Polski, m.in. na grób Andrzeja Wajdy – dodał.

– Wyrok Sądu Najwyższego kończy ten proces. Gdyby wyszły na jaw nowe dowody czy fakty, co się w sprawie ekstradycji Romana Polańskiego wydarzało już wiele razy, wtedy można uruchomić nowe postępowanie. Ale musiałoby to być nowe, odrębne postępowanie, natomiast ta sprawa jest już zakończona – mówi prof. Robert Grzeszczak z Collegium Civitas.

Sądy są niezależne

To kolejny dowód na to, że sądy wciąż działają niezależnie od nacisków ministra sprawiedliwości – komentują dziś politycy i dziennikarze.

Prokuratura Generalna wydała w tej sprawie komunikat: “Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro pozostaje na stanowisku, że przestępstwa seksualne przeciwko nieletnim powinny być konsekwentnie ścigane, bez względu na to, kto i kiedy je popełnił. Przyjmuje jednocześnie z respektem orzeczenie Sądu Najwyższego o oddaleniu kasacji w sprawie odmowy wydania Stanom Zjednoczonym Romana Polańskiego, oskarżonego o dokonanie szeregu czynów o charakterze seksualnym na 13-letnim dziecku” – podkreślono w komunikacie.

Czy na tym sprawa Romana Polańskiego w Polsce może się rzeczywiście zakończyć? Zapytaliśmy Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego:

Katarzyna Pilarska: Czy to faktycznie koniec tej sprawy?
Zbigniew Ćwiąkalski:
Tak, przynajmniej jeśli chodzi o Polskę, to jest koniec sprawy, oczywiście. Natomiast Stany Zjednoczone zapewne dalej będą podtrzymywać swój wniosek o ekstradycję i kierować go być może do innych krajów, w których Roman Polański będzie przebywał.

Adwokat podsumował dzisiejsze wydarzenia słowami “Game is over”. W Polsce więc sprawa już wrócić nie powinna?
Z prawnego punktu widzenia wrócić nie może, bo nie ma do tego żadnych podstaw. W tym momencie, po oddaleniu kasacji jest prawomocnie zakończona.

Czy to dla pana dowód, że sądy wciąż działają niezależnie, mimo atmosfery politycznej w Polsce?
Cały czas mam nadzieję, że sądy będą nadal działać niezależnie, a w każdym razie na pewno działa tak Sąd Najwyższy. Do tej pory, jestem przecież adwokatem, nie spotkałem się z tym, żeby sądy, nawet te na dole ulegały naciskom politycznym, przynajmniej na razie.

Czy próba przywrócenia tej sprawy przez ministra Ziobro nie była formą nacisku na sąd?
Nie, prokurator generalny ma takie prawo, przysługuje mu prawo do kasacji i może składać kasację tam, gdzie on uważa to za stosowne. Tego nikt mu nie może zabronić. A sąd jest od tego, żeby ocenić czy jest to słuszne, czy niesłuszne.


pap-maly-1-1 Zdjęcie główne: Andrzej Polański, PAP/Andrzej Grygiel.

Reklama