Polityczna bomba w województwie śląskim. Marszałek Jakub Chełstowski z grupą radnych chce przejść do opozycji, co oznacza dla PiS-u utratę władzy. Podobno Mateusz Morawiecki udał się w tej sprawie na Śląsk.

Rocznica zdrady Kałuży

Wszyscy pamiętamy bulwersujący opinię publiczną zwrot akcji w sejmiku województwa śląskiego, kiedy to na pierwszym po wyborach samorządowych posiedzeniu radny wybrany z list Koalicji Obywatelskiej zdradził wyborców i przeszedł na stronę Prawa i Sprawiedliwości. – Wygrywa wybory PiS, zarówno pod względem liczby mandatów, jak i liczby głosów. Na potrzeby działań anty-PiS powstała koalicja, o której nigdy wcześniej się nie mówiło: Platforma Obywatelska, Nowoczesna, SLD, PSL. Czyli konserwowanie układu. A ja się na to z nikim nie umawiałem – tłumaczył “bohater” zamieszania Wojciech Kałuża.

Wygląda na to, że po niemal równo czterech latach od tamtego wydarzenia życie zagra na nosie Kałuży, radnym PiS-u, który ma władzę w województwie śląskim (jednym głosem!) i całej partii Jarosława Kaczyńskiego. Marszałek Jakub Chełstowski z PiS wraz z grupą radnych chce przejść do opozycji. – Tańczymy z diabłem – przyznał jeden z radnych Platformy Obywatelskiej.

Budka: Przywrócimy wolę wyborców

Poniedziałkową sesję rady poprzedziły długie rozmowy Chełstowskiego z opozycją. Gdy stało się jasne, że wraz z nim do Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski” przejdzie kilkoro radnych, cała operacja ruszyła. Wszystko było trzymane w tajemnicy, ponieważ większość radnych PO i PiS o niczym nie wiedziała aż do poniedziałku.

W całą operację wprowadzono szefów obydwu ugrupowań – Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu (RS), oraz Donalda Tuska, lidera PO. – Dał do zrozumienia, że możemy działać. Z czasem wprowadzono w to kilka osób ze śląskiej PO – powidział “Gazecie Wyborczej” jeden z członków PO.

Reklama

– Wynik wyborów został ustalony przez wyborców, tylko został przez Kałużę zmieniony. Dziś mam nadzieję, że uda się przywrócić wolę wyborców. To znaczy, że większość wybrana przez wyborców obejmie władzę w regionie – powiedział w poniedziałek Borys Budka.

Źródło: Wyborcza.pl

Reklama