Jan Duda dał „popis” podczas sesji małopolskiego sejmiku. Ojciec prezydenta, będący przewodniczącym sesji, dał upust swojej furii. Wściekł się na posła KO Aleksandra Miszalskiego.

Małopolski sejmik dyskutował nad złagodzeniem uchwały, która od 2023 roku miała wprowadzić zakaz używania tzw. kopciuchów. Głos w sprawie zabrał Aleksander Miszalski. Krakowski poseł powiedział, że smog odpowiada w województwie małopolskim za 4 tys. nadmiarowych zgonów rocznie.

Politykowi postanowił odpowiedzieć Jan Duda, który pełnił rolę przewodniczącego. Ojciec prezydenta bagatelizował problem smogu, stwierdził, że zanieczyszczone powietrze to tylko jeden z wielu czynników powodujących nadmiarowe zgony.

Jest to 12 proc. w stosunku do takiego stanu, w którym nie ma zanieczyszczeń – oznajmił Duda. – Jako polityk muszę patrzeć holistycznie. Ja nie mogę sobie pozwolić na to, żeby wybrać jeden czynnik i na nim się koncentrować – dodał ojciec prezydenta.

Te słowa zaszokowały Miszalskiego.

Reklama

Po pierwsze, te 12 proc., które umiera przedwcześnie, które sam pan potwierdził i to się zgadza z tymi 4 tys., jak pan mówi, że to jest „tylko”, to to jest dla mnie szok. A w ogóle to, że profesor AGH, matematyk, informatyk, podważa badania naukowe innych naukowców z innych obszarów… – mówił polityk KO, ale Duda mu przerwał.

Proszę nie zaprzeczać temu, co powiedziałem. Jest pan bezczelny, chamski i demagogiczny – grzmiał Duda. – Przed chwileczką poinformowałem państwa, że miałem dwugodzinne spotkanie z ekspertem, troszeczkę lepszym od pana… Proszę pozwolić mi skończyć! Bo pana wyrzucę z sali! – wściekał się ojciec prezydenta i zagroził, że jeżeli „dalej będzie obrażany”, to wyrzuci Miszalskiego z sali, na co radni PiS zareagowali oklaskami.

Panie przewodniczący, nie powiedziałem niczego obraźliwego dla pana. Ja się odnoszę do tego, co pan powiedział… – odparł polityk opozycji, na co Duda zaprosił go „na rozmowę w kuluarach” i odebrał głos.

Reklama