Po raz ósmy Parlament Europejski debatował nt. praworządności w Polsce. – Z wielkim zdumieniem nasi koledzy z innych krajów obserwowali zachowanie europosłów PiS-u. To jest eksport wschodnich manier do Strasburga czy do Brukseli. Co jeszcze gorsze i powinno być przedmiotem dużego zaniepokojenia, to fakt, że europosłowie PiS-u dostawali wsparcie od partii antyeuropejskich, które bardzo mocno flirtują z Putinem – mówi nam eurodeputowany KO Janusz Lewandowski. W tym samym czasie Senat debatował nad tzw. ustawą kagańcową, a marszałek Senatu spotkał się w sprawie tej nowelizacji z prezydentem.

Kryzys demokracji na wschodniej flance UE

W Strasburgu ponad 2 godziny debatowano nt. praworządności w Polsce, na Węgrzech i w Czechach. Rządowi w Warszawie Bruksela zarzuca m.in. naruszenie niezawisłości sądownictwa, węgierskim władzom – ograniczanie wolności mediów, nauki i kultury. O sprzeniewierzanie środków unijnych oskarża się czeski rząd.

Kontrowersje w Brukseli budzi PiS-owska nowelizacja, która wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną wobec sędziów, dyskutowano też o wniosku Komisji do TSUE w sprawie wydania zabezpieczenia i Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. 

Od konieczności zawieszenia działalności Izby Dyscyplinarnej swoją wypowiedź rozpoczeła Vera Jourová, wiceprzewodnicząca KE. – Działania te są bardzo pilne i konieczne – mówiła.

Reklama

Przypomniała, że pod koniec roku SN za orzeczeniem TSUE orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymogów prawa Unii ws. niezawisłości, a zatem nie jest sądem w rozumieniu prawa UE, jednak w tej kwestii rząd w Warszawie nic nie zrobił.

PiS-owskie standardy w PE

W czasie debaty doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy polskimi europosłami.

– Sądy w Polsce są niezawisłe i wolne – ogłosiła Beata Szydło. – Te zmiany wprowadziliśmy zgodnie z konstytucją i prawodawstwem europejskim – mówiła. Była premier podkreślała, że PiS ponownie wygrał wybory, zatem na zmiany zgodę wyraził suweren. Przekonywała, że system sądowniczy w Polsce jest „komunistycznym reliktem w demokratycznym państwie”.

Ripostował Radosław Sikorski: – Pani premier Szydło jest tą osobą, która wydała postanowienie niepublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego, od czego zaczęło się łamanie praworządności.

Dodał, że była premier nie jest bezstronna w kwestii sądownictwa, ponieważ „to w jej sprawie toczą się przypadki takie jak 26 przesłuchań Bogu ducha winnego Sebastiana K.”. – Sugeruję zejście z drogi łamania konstytucji – odpowiadał były marszałek Sejmu.

– Panie Sikorski, jest pan kłamcą i jest pan niegodny tego, żeby mieć mandat z nadania Polaków – odpowiedziała wzburzona europosłanka. – Powinnam pana podać do sądu – dodała.

Niemiecka nogawka versus dumny naród

– Polacy to dumny, praworządny i demokratyczny kraj. Nie zasługujemy, aby nasze imię było na forum europejskim szargane. Posłowie opozycji szkodzą swojej ojczyźnie – grzmiała eurodeputowana PiS Jadwiga Wiśniewska.

A Patryk Jaki stwierdził: – Przeszkadza wam, że Polska nie trzyma się niemieckiej nogawki, że Polska wstaje z kolan.

– Mieliście dziś przykład tego, jaka ekipa rządzi w Polsce: wrzask, agresja i tępa propaganda, która się leje od rana do nocy – podsumował wypowiedzi europosłów PiS-u Bartosz Arłukowicz.

JUSTYNA KOĆ: Po raz kolejny PE debatował nad sytuacją sądownictwie w Polsce, ale podobne problemy z jakością demokracji mają Czesi i Węgrzy. To jakaś pociecha?

JANUSZ LEWANDOWSKI: To nie był dobry dzień dla całej Europy Środkowo-Wschodniej, bo na agendzie znalazło się łamanie prawa i praworządności w Polsce, na Węgrzech i konflikt interesów i podejrzenia korupcyjne w Czechach.

Duża cześć Europy Wschodniej była piętnowana, oczywiście nie jako kraje, tylko władza i jej nadużycia. To zapewne nie jest dobre dla tej części krajów, która wkroczyły do UE w 2004 roku. To miara pewnego rozczarowania procesami politycznymi, które w Polsce się toczą.

Po raz ósmy rząd w Warszawie sprowokował debatę o Polsce i jej rządach. To niestety w jakiś sposób przenosi się na wizerunek całego kraju.

Jaką wiedzę i świadomość mają eurodeputowani o tym, co dzieje się w Polsce?
To jest pocieszające, że wszystkie siły w PE, tak jak i przy poprzednich debatach, gdzie zazwyczaj byłem mówcą w imieniu naszej politycznej grupy, są dobrze poinformowane. Widać było, że mają bardzo dobre rozeznanie o tym, jak bardzo groźna jest sytuacja sądownictwa w Polsce, wszystkie wspierają jego niezawisłość i tym samym stają po stronie polskich obywateli, bo Polska demokratyczna ma przyjaciół na Zachodzie. To pocieszające. Z wielkim zdumieniem nasi koledzy z innych krajów obserwowali zachowanie europosłów PiS-u. To jest eksport wschodnich manier do Strasburga czy do Brukseli. Co jeszcze gorsze i powinno być przedmiotem dużego zaniepokojenia, to fakt, że europosłowie PiS-u dostawali wsparcie od partii antyeuropejskich, które bardzo mocno flirtują z Putinem – to Le Pen we Francji i Salvini we Włoszech – to wsparcie łącznie z zachętami do polexitu posłów z Wielkiej Brytanii. To powinno budzić ogromny niepokój i skłaniać do poważnej refleksji rządzących w Polsce.

To dziwni sprzymierzeńcy, z którymi na pewno krajowi o takim położeniu geopolitycznym jak Polska nie jest po drodze. Warto podkreślić, że niektóre z tych partii są wręcz kredytowane przez Putina lub opuszczają UE.

Czy takie zachowania, jakie miały miejsce, często zdarzają się podczas debat w PE?
Zdarzają się, choć głównie doświadczamy tego ze strony bardzo skrajnych ugrupowań i w taką właśnie skrajność wpisali się europosłowie PiS-u. Mam nadzieję, że to zostało dostrzeżone także w kraju jako próba przeniesienia manier Sejmu Kuchcińskiego czy pani Witek, bo już nie Senatu, który stał się godnym szacunku miejscem debaty, do środka UE.

KE skierowała do TSUE wniosek o wydanie zabezpieczenia. Co, jeżeli takowy zostanie wydany, a Warszawa nie będzie go respektować?
To będzie akt wypisywania się z przestrzeni prawnej UE, ale z bardzo niebezpiecznymi konsekwencjami również dla wiarygodności polskiego systemu sądowniczego. Polska neo-KRS już jest zawieszona w Europejskiej Sieci Krajowych Rad Sądownictwa. To będzie bardzo istotne dla pewności obrotu gospodarczego, ja już zauważam tendencje, że w tego typu porozumieniach gospodarczych arbitraż jest wynoszony z Polski za granicę. To wotum nieufności wobec tego, co dzieje się z sądami w Polsce. Tak samo są problemy z ekstradycją do Polski.

Jeżeli rzeczywiście by doszło do nierespektowania decyzji TSUE, to byłby to akt wypisywania się ustrojowego z Unii, jeszcze nie zadeklarowanego, ale wiążącego się z bardzo poważnymi konsekwencjami także gospodarczymi.

Czy wówczas może zostać ograniczony dostęp Polski do strefy Schengen?
Na razie mamy potencjalne ograniczenie do funduszy, bo to samo wykluczenie Polski rodzi już konsekwencje namacalne. Nie tylko dlatego, że na obecnym etapie negocjacji budżetu 2021-27 Polska ma 20 mld euro mniej, niż w tym rozdaniu, które w jakimś stopniu ja autoryzowałem. Zwykle nad Polską, kiedy dochodziło do poważnego kryzysu i zagrożenia, wisiało fatum historyczne. Tutaj nic takiego nie ma, zatem warto pytać rządzących, jaki mają w tym interes, bo zdaje się, że suwerenność pojmują jako suwerenne psucie ustroju Polski i suwerenne psucie gospodarki.


Zdjęcie główne: Janusz Lewandowski, Fot. EPP, licencja Creative Commons

Reklama