Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Głosowanie poprzedziła gorąca debata. – Trudno się oprzeć wrażeniu, że dzisiejsza prokuratura stoi na straży rządzących, a nie rządzonych – uzasadniała wniosek opozycji Kamila Gasiuk-Pihowicz. Zbigniewa Ziobry bronił premier Mateusz Morawiecki i wiceminister Patryk Jaki, na koniec głos zabrał sam Ziobro, który przekonywał, że wizyty Jarosława Kaczyńskiego w budynkach Ministerstwa Sprawiedliwości są normalne.

Długa lista grzechów ministra

Parę minut po 21.00 Sejm zajął się wnioskiem o odwołanie ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Wniosek złożyli posłowie Platformy Obywatelskiej. Jako pierwsza na mównicę weszła Kamila Gasiuk-Pihowicz, która go uzasadniała.

– Trudno się oprzeć wrażeniu, że dzisiejsza prokuratura stoi na straży rządzących, a nie rządzonych – zaczęła Gasiuk-Pihowicz, po czym przytoczyła długa listę grzechów ministra Ziobry. – Do dzisiaj nie ma prokuratorskiego śledztwa w sprawie taśm Kaczyńskiego, jest za to zawiadomienie do prokuratury na dziennikarzy, którzy postanowili tę sprawę zbadać – mówiła.

Posłanka zarzuciła prokuraturze Ziobry zastraszanie dziennikarzy i posłów opozycji, przypomniała słowa ministra o specjalnej kaście: – Sami stworzyliście system, w którym osoby ze środowiska PiS tworzą specjalną kastę stojącą ponad prawem.

Reklama

Dalej wyliczała: przeprowadzenie w sądach czystek, nominowanie koleżanki z ławki na szefową Sądu Okręgowego w Krakowie, używanie postępowań dyscyplinarnych jako elementów zastraszania, asystowanie przy atakach na Trybunał Konstytucyjny, podważanie konstytucyjnej kadencyjności I Prezesa SN, przygotowanie ustawy o IPN, która zrujnowała stosunki Polski z Izraelem i nadwyrężyła stosunki z USA.

Przypomniała też m.in. umorzenie postępowania ws. “politycznych aktów zgonu”, jakie wystawiali samorządowcom członkowie Młodzieży Wszechpolskiej. – To kartoteka działań i zaniechań Zbigniewa Ziobry – wyliczała posłanka.

– Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi żyć w Polsce, gdzie ktoś może zostać zamordowany ze względu na idee i poglądy. Nigdy nie sądziłam, że moja kochana Polska będzie wymieniana w kontekście politycznego mordu na oczach milionów ludzi, ale przez długi czas zło nie spotykało się z reakcją – mówiła Gasiuk-Pihowicz.

Jaki: Prokuratura i sądy działają doskonale

Po uzasadnieniu wniosku przez opozycję na mównicę wyszedł Marek Ast z klubu PiS, który oświadczył, że sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka jest za odrzuceniem wniosku.

Następnie na mównicę wyszedł wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który bronił swojego przełożonego. – Czegoś tak żałosnego jeszcze w tej izbie nie było – zaczął Jaki, odnosząc się do samego pisma wnioskującego o odwołanie ministra. – Reforma sądownictwa przyczyniła się do efektywniejszej pracy sędziów – mówił, po czym zarzucił Sejm liczbami mającymi potwierdzić doskonały stan prokuratury i sądownictwa.

– Skończyliśmy z patologią. Wcześniej na 10 tys. sędziów połowa z nich pełniła jakieś funkcje zamiast orzekać – wyliczał. – Mamy obiektywny system losowania spraw! Czynicie nam z tego zarzut. Jak można!? – mówił, podnosząc głos, po czym dodał: – Spada przestępczość w siedmiu najważniejszych kategoriach, jak przestępstwa korupcyjne i gospodarcze, kradzieże.

Budka: Zamiast dbać o więziennictwo prowadził pan kampanię wyborczą

W pięciominutowych oświadczeniach klubów jako pierwszy po stronie opozycji głos zabrał Borys Budka z PO: – Kłamaliście rano, kłamaliście w południe i będziecie kłamać wieczorem – zaczął były minister sprawiedliwości, po czym dodał: – Patryk Jaki jest ostatnią osobą, która powinna zabierać głos. Zamiast dbać o więziennictwo pan prowadził rok kampanię wyborczą, którą szczęśliwie dla Polaków pan przegrał.

Borys Budka przytoczył statystyki, z których wynika, że Zbigniew Ziobro jest jedynym ministrem, za którego czasów wydłużyły się postępowania sądowe i prokuratorskie. Przytoczył też dane, według których w więziennictwie zapanował chaos, rozkład, co spowodowało protest funkcjonariuszy. – 2017 był rekordowy: Najwięcej napadów na funkcjonariuszy na służbie – 112 przypadków, najwięcej bójek i pobić wśród osadzonych – aż 1102, najwięcej przypadków posiadania narkotyków i dopalaczy wśród osadzonych – 1133 przypadków – wyliczał.

– Za co się nie weźmiecie, to zepsujecie: zamiast reformy systemu sprawiedliwości zastosowaliście leninowską zasadę wymiany kadr – kwitował były minister sprawiedliwości.

– To pana prokuratorzy umarzali sprawy, pozwalając by w przestrzeni publicznej szerzyła się mowa nienawiści, agresja i przemoc. Gdzie byli pana prokuratorzy, gdy na szubienicach wieszano portrety eurodeputowanych. I wreszcie to, co pana najbardziej cechuje: osobista wendeta. Wykorzystuje pan prokuraturę do osobistej wendety na światowej sławy kardiochirurgu, bo nie umie pan zrozumieć, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, ale wszyscy jesteśmy równi wobec śmierci – konkludował Borys Budka.

– Obiecuję z tego miejsca, już nikt nigdy przez tego pana skrzywdzony nie będzie i to już się stanie w październiku – zakończył Budka wśród oklasków na sali po stronie ław opozycji.

Żałosne zachowanie prokuratury

– Powiedział pan, że wniosek jest żałosny – zaczął swoje wystąpienie poseł PSL Krzysztof Paszyk. – Żałosne to jest zachowanie prokuratury w stosunku do taśm, żałosne było zachowanie służby więziennej w stosunku do Stefana W., prowadzące po nocach prace nad nowelizacją ustaw o SN były żałosne – wyliczał.

Do krytycznych głosów dołączyli się Katarzyna Lubnauer i Ryszard Petru.

– Chciał pan być szeryfem, a został hersztem bandy, która wyprowadza Polskę na Wschód – mówiła Lubnauer. – Ręcznie to można sterować żaluzjami, samochodem, ale nie prokuraturą. Mówi pan, że Polacy mogą czuć się bezpiecznie. Rzeczywiście, należą do nich ci, którzy siedzą po prawej stornie tej sali – mówiła Lubnauer.

Spór Tyszka-Jaki

Słowa Borysa Budki z PO musiały bardzo zaboleć wiceministra Patryka Jakiego, bo sprzed mównicy sejmowej domagał się prawa do sprostowania.

– Pan minister Jaki bardzo się awanturuje o sprostowanie i chce mnie uczyć regulaminu – powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka, jednak przyznał Jakiemu prawo do sprostowania.

– Może pan marszałek od razu zapisze się do Platformy? – wypalił do marszałka Tyszki prowadzącego obrady Patryk Jaki.

– To pan był w Platformie, nie ja – odparł marszałek.

Ostatecznie udzielił głosu wiceministrowi w trybie sprostowania.

Premier: Jesteśmy chwaleni za reformę ministra Ziobry

Ministra sprawiedliwości i reformy sądownictwa z mównicy bronił premier Mateusz Morawiecki: – Nasza reforma jest tak ważna, bo prowadzi do ukrócenia patologii i zwiększenia niezawisłości sędziów. Jesteśmy bardzo chwaleni za zmiany, które wprowadził minister Ziobro – przekonywał premier, ale nie dodał, kto tak chwali ministra i reformę.

Jako ostatni na mównicę wszedł sam minister sprawiedliwości, który nie wiedzieć czemu pierwszą część swojej wypowiedzi w dużej mierze oparł na osobie Romana Giertycha. Później postanowił przypodobać się prezesowi PiS, mówiąc że “my mamy prawdziwego lidera”. Przekonywał, że Jarosław Kaczyński brał udział we wszystkich pracach nad ważnymi ustawami reformującymi wymiar sprawiedliwości.

– Jarosław Kaczyński był gościem w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdy przychodziło do podejmowania ważnych decyzji i na pewno jeszcze będzie – mówił Ziobro.

Trudno było nie odnieść wrażenia, że minister, zamiast bronić swoich działań, tłumaczył się z ostatniego spotkania z prezesem PiS-u w budynku należącym do resortu w dzień po przesłuchaniu Geralda Birgfellnera w sprawie taśm Kaczyńskiego.

Później Zbigniew Ziobro pokazywał plansze, w których przekonywał, że prokuratura działa lepiej, sądy są sprawniejsze i bardziej sprawiedliwe. Przekonywał, że rozbita została mafia VAT-owska. Na koniec stwierdził: – Wymiar sprawiedliwości powinien łączyć, a nie dzielić. Niestety, tak się nie dzieje, bo przez 8 lat waszych rządów nie zrobiliście nic, by sądy służyły wszystkim Polakom, a nie tylko tym, którzy mają grube portfele. My to robimy, będziemy w tym konsekwentni i zreformujemy wymiar sprawiedliwości.

Półtorej godziny po rozpoczęciu debaty nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Sejm wniosek odrzucił większością 233 głosów przeciw przy 177 głosom za odwołaniem. Wstrzymało się od głosu 23 posłów.


Zdjęcie główne: Zbigniew Ziobro, Fot. Flickr/KPRM/P. Tracz

Reklama