Ludzie się zmieniają, być może prezydent Duda, wiedząc, że nie może wziąć udziału w następnych wyborach, zrozumie, że bycie prezydentem Polski to tak duży zaszczyt, że warto myśleć wówczas samodzielnie. Sądzę jednak, że to życzenie niemalże pobożne, bo ostatnie 5 lat rządów Andrzeja Dudy to 5 lat niszczenia Polski – mówi nam Jan Lityński, działacz opozycji demokratycznej w latach PRL, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. – Konwencja stambulska niczego Polsce nie narzuca, ale ustawia postępowanie w przypadku przemocy. Dotychczas nikomu to nie przeszkadzało. Po prostu po wyborach władza znajduje sobie kolejnego wroga, bo bez tego nie umie żyć. To jest LGBT albo gender, bo ta władza musi być w konflikcie – dodaje

JUSTYNA KOĆ: Ważą się losy konwencji stambulskiej, premier chce, aby sprawą zajął się pisowski Trybunał Konstytucyjny.

JAN LITYŃSKI: Moim zdaniem to czysto propagandowa akcja. Konwencja stambulska niczego Polsce nie narzuca, ale ustawia postępowanie w przypadku przemocy. Jak dotychczas nikomu to nie przeszkadzało. Po prostu po wyborach władza znajduje sobie kolejnego wroga, bo bez tego nie umie żyć. To jest LGBT albo gender, bo ta władza musi być w konflikcie.

Decyzja unijnej komisarz o nieprzyznaniu gminom środków, jeżeli te ogłosiły się tzw. strefami wolnymi od LGBT, trochę to przystopuje?
Zobaczymy. Polska do roku 2015 odgrywała istotną rolę i była szanowanym partnerem niemal przez wszystkich członków UE, miała mocną pozycję. Teraz jesteśmy całkowicie na marginesie i  całkowicie poza strefą decyzyjną. Musimy się cały czas bronić i walczyć, aby dostać odpowiednie fundusze.

Reklama

Polityka rządu prowadzi zatem w próżnię.

Zbigniew Ziobro twierdzi, że samorządy są dyskryminowane w ten sposób za przywiązanie do tożsamości narodowej.
Pan Ziobro niewiele ma z naszą tożsamością wspólnego. To facet, który może jest, a może nie jest psychopatą, ale na pewno jego wypowiedzi są czysto psychopatyczne. To facet, który nie wiadomo dlaczego chce się mścić na sędziach, który próbuje zmienić prawo ze sprawiedliwego na surowe i teraz mówi o tożsamości narodowej. To jakaś jego obsesja. Przekonanie, że jego obsesja jest naszą cechą narodową, jest ryzykowne. To obraza dla Polski.

Jesteśmy 2 tygodnie po wyborach prezydenckich. Pan jeszcze w maju napisał do prezydenta Dudy list, w którym wytyka pan słabe strony jego prezydentury. Pisał pan: pokolenia będą przeklinać wasze rządy. Liczy pan, że II kadencja będzie lepsza?
Należałoby sobie tego życzyć, ale przyznam, że nie mam przesadnych nadziei. Ludzie się zmieniają, być może prezydent Duda, wiedząc, że nie może wziąć udziału w następnych wyborach, zrozumie, że bycie prezydentem Polski to tak duży zaszczyt, że warto myśleć wówczas samodzielnie. Sądzę jednak, że to życzenie niemalże pobożne, bo ostatnie 5 lat rządów Andrzeja Dudy to 5 lat niszczenia Polski.

Przy okazji rozstrzygnięcia wyborów powracają słowa o wielkiej smucie, wewnętrznej emigracji. Jak pan jako dawny opozycjonista na to patrzy i jak radzi sobie z tym poczuciem rozczarowania.
Przyznam, że jest to trudne. Polska była krajem „Solidarności”, była krajem, na który cały świat się patrzył. Polska umiała wyjść bez jednego wystrzału z systemu komunistycznego i Polacy umieli się w jakiś sposób porozumieć mimo ogromnych różnic. Obecnie sytuacja jest bardzo niedobra, bo

jesteśmy podzieleni prawie pół na pół. Wygrana Andrzeja Dudy w tych wyborach odbyła się w sytuacji skrajnie nierównej, kiedy telewizja, która powinna być telewizją publiczną i powinna reprezentować wszystkie nurty uczestniczące w wyborach, jedyne, co robiła, to atakowała kontrkandydata Andrzeja Dudy.

To nie były uczciwe wybory. Zostały wygrane przez rządzących, ale i przez ogromną, lejącą się propagandę nienawiści w stosunku do Rafała Trzaskowskiego. Oczywiście uznaję wynik wyborów taki, jakim jest, niemniej nie były to wybory, które jakikolwiek cywilizowany kraj oceniłby jako wybory demokratyczne.

Nowa solidarność, o której mówi Rafał Trzaskowski, to dobry pomysł? Jak ona miałaby wyglądać?
To bardzo dobry pomysł. Platforma była partią silną, ale zagubioną, nieopierającą się o ruchy społeczne. Pomysł Rafała Trzaskowskiego, aby organizować ludzi, którzy nie chcą być w żadnej partii politycznej, ale chcą uczestniczyć w życiu społecznym, jest bardzo dobry. To ma szanse pokonać pewną niemoc, którą opozycja wykazywała przez ostatnie 5 lat. Szczególnie po załamaniu się KOD-u. Ruchy społeczne trzeba tworzyć, by ludzie, którzy rozumieją, czym jest działalność publiczna i chcą w niej uczestniczyć, mieli gdzie to robić.

Pytanie, czy wiceprzewodniczący partii będzie wiarygodny w tej roli.
Oczywiście należy się nad tym zastanawiać. W dużej mierze to zależy od tego, jakie będą posunięcia Rafała Trzaskowskiego. Pewne jest jedno,

Trzaskowski uderzył w coś, co jest potrzebne.

Jak to zostanie rozegrane i czy będzie wygrane… Mam nadzieję, że tak, że to nie będą same hasła.

PiS przymierza się do zmiany okręgów, z 41 na 100, co zdecydowanie może umocnić władzę tej partii. Chce też powołać „korpus wyborczy” i przekazać mu kompetencje samorządów przy organizowaniu wyborów. Czy zatem następne wybory będą jeszcze do wygrania?
Często dyktatura, niezależnie od tego, jakie zabezpieczenia sobie zrobi, w końcu upada. Mam nadzieję, że odbędzie się to jak najszybciej, a następne wybory, niezależnie od tego, jakie będą próby sfałszowania głosów, będą wygrane przez opozycję. Mam nadzieję, że Polacy tę szansę wykorzystają, bo widać wyraźnie, że obecna władza, która przestała być władzą demokratyczną, zrobi wszystko, aby reguły wyborcze nie były zbyt wyraźne, żeby tylko  utrzymać władzę.


Zdjęcie główne: Jan Lityński, Fot. Kancelaria Senatu/Zdzisław Iwanicki, licencja Creative Commons

Reklama