Czekamy cały czas na projekt reformy prawa wyborczego, ale to zamieszanie nie służy polskiej racji stanu. Najważniejsze jest pozyskiwanie środków europejskich i dokończenie inwestycji infrastrukturalnych, a to jest zagrożone – mówi w rozmowie z wiadomo.co prezydent Lublina Krzysztof Żuk. Mówi też o działaniach CBA i politycznym działaniu PiS. Zapowiada, że decyzję wojewody o wygaszeniu jego mandatu zaskarży do sądu.

Kamila Terpiał: Jak pan traktuje to, co w ostatnim czasie dzieje się w Lublinie? Wczoraj wojewoda na wniosek CBA wygasił mandat pana jako prezydenta miasta.
Krzysztof Żuk: To jest oczywiste, że traktuję to jako polityczne działanie Prawa i Sprawiedliwości. Od jakiegoś czasu rozpoczęło się odbijanie dużych miast, to jest przykład Łodzi, Radomia, Gdańska, wcześniej także Warszawy. Manipulacja granicami okręgów wyborczych, to jest m.in. sposób na samorządy, w których nie ma prezydentów czy burmistrzów z PiS-u. Dla mnie jako wieloletniego urzędnika najbardziej oburzające jest jednak to, że do dyskredytowanie tych, którzy zostali wybrani w demokratycznych wyborach, wykorzystywane są służby. Dobrze by było, gdyby politycy PiS przyjęli, że trzeba starać się wygrać w demokratycznych wyborach, a nie używać instytucji państwa i służb do walki z politycznymi przeciwnikami. Chociaż przecież w Lublinie organizujemy program rozwoju miasta ponad podziałami politycznymi i też poparciu części elektoratu PiS dla mnie. Tutaj nie ma partyjnej polityki.

Dla mnie jako wieloletniego urzędnika najbardziej oburzające jest jednak to, że do dyskredytowanie tych, którzy zostali wybrani w demokratycznych wyborach, wykorzystywane są służby.

Chyba jednak jest, na co wskazuje decyzja wojewody.
Ale ta decyzja została podjęta w Warszawie, czyli duża polityka przekłada się już na regiony. Jestem pewny, że ta decyzja zapadła w maju tamtego roku. Z informacji, które posiadam, wynika, że uzgodniono ten scenariusz i on jest konsekwentnie realizowany. Ten scenariusz ma przynieść korzyści jeszcze przed wyborami.

CBA nie odpuszcza, twierdzi, że naruszył pan przepisy ustawy antykorupcyjnej. Według agentów, nie mógł pan zasiadać w radzie nadzorczej spółki PZU Życie.
Od 1 stycznia 2014 roku byłem członkiem rady nadzorczej PZU Życie, zgłoszonym przez ministra Skarbu Państwa i reprezentowałem tam Skarb Państwa. To jest okręt flagowy PZU SA, to jest spółka, w której ma 100 proc. udziałów. Cała grupa kapitałowa jest sterowana strategicznie przez ministra Skarbu Państwa. Odwołany zostałem w styczniu ubiegłego roku. Wcześniej nikt tego nie zakwestionował, chociaż informowałem o tym we wszystkich oświadczeniach majątkowych. Czas działania zatem jest nieprzypadkowy. Art. 6 ust. 1 ustawy antykorupcyjnej mówi wyraźnie, że minister Skarbu Państwa może zgłosić swojego przedstawiciela do rady nadzorczej spółki prawa handlowego. I minister zgłosił. Ta procedura wynika wprost z ustawy. Mogę tylko ubolewać, że ani wojewoda, ani CBA nie chcieli tej analizy prawnej przyjąć.

Reklama

Dlatego będzie pan walczył w sądzie?
Tak. Myślę, że w już poniedziałek zaskarżę zarządzenie zastępcze wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Jak to się może skończyć?
Wierzę w to, że Wojewódzki Sąd Administracyjny, biorąc pod uwagę materiał dowodowy i opinie prawne, które przedstawiłem wojewodzie i przedstawię także sądowi, wyda korzystne dla mnie orzeczenie. Liczę też na to, że jak najszybciej zajmie się moją sprawą. Ale to jest niezawisły sąd.

Wierzę w to, że Wojewódzki Sąd Administracyjny, biorąc pod uwagę materiał dowodowy i opinie prawne, które przedstawiłem wojewodzie i przedstawię także sądowi, wyda korzystne dla mnie orzeczenie.

Jeżeli PiS wprowadzi takie zmiany w ordynacji wyborczej, jakie planuje wprowadzić, czyli 2-kadencyjność i to działającąwstecz, to będzie pan wykluczony ze startu w kolejnych wyborach.
Zresztą nie tylko ja, ale większość prezydentów, burmistrzów i wójtów. Przypominam, że my dzisiaj jesteśmy w środku strategii rozwoju i dlatego to jest ogromny problem. Można powiedzieć, że ten zaprzęg Jarosław Kaczyński chce zmienić przy przeprawie przez rzekę inwestycyjną. To jest fatalne w skutkach. Ja już pomijam, że prawo nie działa wstecz. Zwracam uwagę na to, że jeżeli nie będziemy mieć możliwości weryfikacji w demokratycznych wyborach, to ryzykujemy zatrzymaniem inwestycji. Czekamy cały czas na projekt reformy prawa wyborczego, ale to zamieszanie nie służy polskiej racji stanu. Najważniejsze jest pozyskiwanie środków europejskich i dokończenie inwestycji infrastrukturalnych, a to jest zagrożone.


Zdjęcie główne: Krzysztof Żuk, PAP/Wojciech Pacewicz

Reklama