Atak Rosji na Ukrainę pchnął i tak już cierpiącą gospodarkę światową na skraj kryzysu finansowego i gospodarczego. Alarmujące sygnały o zbliżającej się recesji pojawiają się coraz częściej.

Jeden po drugim ekonomiści i urzędnicy ostrzegają: kryzys jest nieunikniony, pytanie tylko jak głęboki i jak długi będzie.

Gospodarka światowa ma charakter cykliczny: po boomie następuje spadek koniunktury, potem ożywienie i kolejna recesja, i tak dalej. Od II wojny światowej świat doświadczył pół tuzina recesji, w tym tej w 2020 roku. Jeśli teraz pojawi się kolejny, stworzy światowy antyrekord – nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by po wzroście bogactwa w ciągu kilku lat nastąpił spadek w ubóstwo. Aby przejść do oszczędzania dodatkowego grosza na przyszłość, możesz wykorzystać 7 euro free no deposit.

Głównym powodem jest rosyjska inwazja na Ukrainę. Są jeszcze inne, ale przed wojną rozpętaną przez Władimira Putina nie budziły one obaw o recesję w Europie. Teraz mówi się o nich jak o nieuchronności.

Trzy motory światowej gospodarki – Stany Zjednoczone, Europa i Chiny – zwalniają, każdy z własnego powodu, a wszystkie razem w wyniku globalnych problemów, zwłaszcza konsekwencji agresji Covid i Rosji. Ponieważ te trzy kraje odpowiadają za dwie trzecie światowej produkcji i konsumpcji, dobrobyt reszty świata zależy bezpośrednio od ich dobrobytu.

Reklama

Strefa euro ma poważne kłopoty w związku z ograniczeniem dostaw gazu z Rosji. Chiny cierpią z powodu kwarantanny metali i kryzysu na rynku nieruchomości. A USA stoją w obliczu spadku dochodów i konsumpcji z powodu inflacji, podczas gdy rosnące stopy procentowe tłumią inwestycje – opisała ten mało atrakcyjny obraz Kristalina Georgieva, dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

-Wszystko to dotyczy krajów biednych i rozwijających się. Zarabiają coraz mniej, bo spada popyt na ich eksport, a wydają coraz więcej, bo rosną ceny żywności i energii – powiedziała na otwarciu ostatniego dorocznego spotkania MFW i Banku Światowego.

Jak nie przespać kryzysu

Ekonomiści i urzędnicy przesadzają z prognozowaniem spowolnienia. Pamiętają, jak przegapili poprzedni globalny kryzys finansowy i jak się on zakończył.

W 2008 roku piorun uderzył w biały dzień. W Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych krajach zachodnich upadło jednocześnie kilka dużych banków. Poza bardzo wąskim gronem finansistów i analityków nikt nie spodziewał się tak potężnego kryzysu.

Tym razem wszystko jest inaczej

W poprzednim kryzysie władze zalały go pieniędzmi. Stopy procentowe spadły do zera, ale nie udało się powrócić do stabilnego wzrostu. W pierwszej dekadzie PKB największej gospodarki świata, Stanów Zjednoczonych, wzrósł o 22%, podczas gdy w poprzedniej, również dziesięcioletniej fazie wzrostu w latach 90. wzrósł o 43%, a w krótszej fazie wzrostu w latach 1961-1969 o 54%.

Dochody osobiste na Zachodzie uległy stagnacji, podczas gdy rząd obciął wydatki socjalne, aby zapłacić za ratowanie banków. W polityce i biznesie świtała era radykalnych zmian: gospodarka internetowa, Donald Trump w USA, Brexit w Wielkiej Brytanii.

Od tego czasu ostrzeżenia o zbliżającej się recesji są wypowiadane z godną pozazdroszczenia konsekwencją. Najpierw w 2018 roku, kiedy Trump rozpętał kilka wojen handlowych naraz. Następnie w 2019 roku, gdy pojawiły się pierwsze oznaki pogorszenia koniunktury giełdowej.

Ekonomiści, urzędnicy i przedsiębiorcy zaczęli mówić o końcu kolejnego cyklu wzrostowego. Nie wiedzieli jeszcze, co kryje w sobie rok 2020.

Gdy tylko skończyły się święta noworoczne, w gazetach zaczęły pojawiać się doniesienia zdrowotne z odległego kraju, a na stronie BBC pojawił się reportaż opatrzony nagłówkiem “Tajemniczy chiński wirus: czy jest powód do obaw?”. Było to pierwszych 50 pacjentów z metaloidem.

W efekcie wybuchła pandemia, świat został poddany kwarantannie, a do 2020 roku gospodarka znów znalazła się w recesji. Spadła o 3%, ale w następnym roku wzrosła o 6%. Aby nie roznosić choroby po ulicy, można bezpiecznie grać w domu na bonus kasynowy.

Czy da się uniknąć kryzysu?

Rynek nieruchomości gorączkuje nie tylko w Chinach, ale także na Zachodzie – od Szwecji po Nową Zelandię. Korporacyjni liderzy wzrostu ostatnich dekad – amerykańskie giganty internetowe Amazon i Meta – w oczekiwaniu na recesję masowo tną koszty i zwalniają pracowników.

Rynek długu publicznego w USA stoi w obliczu kryzysu płynności i inwersji rentowności nie widzianej od początku lat 80. Obligacje dwuletnie dają więcej niż dziesięcioletnie, co tradycyjnie jest postrzegane jako oznaka zbliżającej się recesji w ciągu półtora roku.

Czy można uniknąć kryzysu? Ekonomiści są pesymistami.

Po poprzedniej dużej recesji w latach 80. gospodarka światowa wzrosła dzięki rewolucji technologicznej i handlowej wywołanej pojawieniem się Internetu, a także globalizacji, która doprowadziła do wzrostu znaczenia Chin, Rosji i innych krajów rozwijających się. Później, zwłaszcza po kryzysie z 2008 roku, kluczową rolę odegrały bodźce fiskalne.

Teraz te źródła wzrostu zostały wyczerpane, a globalizacja i zachęty uległy zmianie. Wiele problemów strukturalnych nie zostało jeszcze rozwiązanych, a jedynie się pogłębiły. Wśród głównych: starzenie się społeczeństwa, spowolnienie wzrostu wydajności i konsekwencje wynikające ze zmiany klimatu.

Foto: Depositphotos.com

Reklama