Arcybiskup Salvatore Pennacchio zaprosił na przyjęcie zorganizowane przy al. Szucha w Warszawie ambasadora Rosji. Polski MSZ nie kryje oburzenia.

Mówiąc bardzo kolokwialnie, rosyjscy politycy włącznie z ambasadorami tego kraju nie są aktualnie mile widziani tu i ówdzie. Kilka miesięcy temu na własnej skórze (i garniturze) przekonał się o tym Siergiej Andriejew, który został oblany czerwoną farbą przed Cmentarzem Żołnierzy Radzieckich w Warszawie.

Ale nie wszyscy mają podobne odczucia, jak np. arcybiskup Salvatore Pennacchio. I właściwie nie powinno nas to dziwić, bo wciąż pamiętamy mądrości, jakie na temat wojny potrafił wygłaszać papież Franciszek. W każdym razie Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce, zaprosił Siergieja Andriejewa na przyjęcie zorganizowane przy al. Szucha w Warszawie.

Co jest szczególnie skandaliczne w tej historii, nuncjatura nie uprzedziła polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych o swoich planach. Jest to równoznaczne ze złamaniem zasad. Od czasu ataku Rosji na Ukrainę przedstawiciele Federacji Rosyjskiej nie są zapraszani na żadne oficjalne uroczystości z udziałem polskich władz.

Reklama

— Byliśmy skonsternowani tą informacją — powiedział “Rzeczpospolitej” rozmówca z ministerstwa. Jak dodał, “na szczęście wydelegowany na spotkanie przedstawiciel resortu dyplomacji w randze sekretarza stanu nie zdołał na nie dotrzeć”. Ale niesmak pozostał.

Źródło: rp.pl

Reklama