Przez Mateusza utraciliśmy jako PiS swoje DNA, zaufanie i szacunek wyborców — czytamy w korespondencji ze spotkania grupy, do której dotarł Onet. Wewnętrzne wojenki jednak nie spodobały się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prezes zagroził krnąbrnym politykom dymisjami.

Prezes miał prawo się zirytować, bo to są ruchawki starych PiS-owców, wiecznie niezadowolonych, że nie ma ich w rządzie albo się ich nie słucha – mówi w rozmowie z „Wprost” poseł PiS. – Prezes zawsze starał się jakoś te żale rozmasować. Spotykał się z nimi, powołał ten komitet doradczy przy premierze, ale to wszystko okazało się za mało. Gdy grupa wicepremiera zaczęła wypuszczać informacje o dymisji Morawieckiego zagroził im karami, bo to jest osłabianie państwa i woda na młyn opozycji – dodaje rozmówca gazety.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie PiS rządzi przy pomocy taśmy klejącej i resztek starej farby. Ewentualna rekonstrukcja będzie przetasowaniem, a nie dostarczeniem nowych narzędzi. Chyba że powstałby rząd ekspercki, ale ekspertów PiS zatrudniać nie chce, bo – jak stwierdził kiedyś Radosław Fogiel – ci nie chcieli realizować programu partii rządzącej.

Reklama

Źródło: Wprost

Reklama