W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa autorstwa Zbigniewa Ziobry. – “Sędziokracje” zamienimy na demokrację – uzasadniał zmiany wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który prezentował nowelizację. Według opozycji, projekt wprowadza “pisokrację” – Ten projekt to absolutny projekt kolonizacji sądownictwa przez PiS – mówią posłowie opozycji.

PiS nagina rzeczywistość

Wiceminister Warchoł, który w imieniu rządu przedstawiał projekt w Sejmie, podkreślał, że zmiany mają doprowadzić do poprawy sytuacji wymiaru sprawiedliwości, który w badaniach społecznych co drugi Polak ocenia źle. Biorąc pod uwagę, że w sądzie jedna strona wygrywa, a druga przegrywa, nie ma nic zaskakującego w wyniku badań. Jednak PiS często podaje te statystyki jako dowód, że zmiana w sądownictwie jest potrzebna.

Warchoł mówił również, że w Polsce jest jeden z najwyższych wskaźników liczby sędziów na 100 tys. mieszkańców – 26 sędziów. – Według wskaźnika przewlekłości postępowań sądowych, mamy czwarte od końca miejsce w Unii Europejskiej – zaznaczył. Pytanie, czy upolitycznienie KRS usprawni system.

Koniec państwa prawa w “imię narodu”

Projekt zakłada wygaszenie mandatu i likwidację indywidualnych kadencji dla sędziów – członków KRS. – Likwidujemy te kadencje, a do tego konieczne jest wygaszenie mandatów – mówił Warchoł. – W imię zwierzchniej władzy narodu te zmiany są konieczne – przekonywał. –  Sędziowie nie orzekają w swoim imieniu, orzekają w imieniu państwa, społeczeństwa, w imieniu wszystkich obywateli. I ci obywatele powinni mieć wpływ, choćby minimalny, na to, kto i w jaki sposób zostaje sędzią – mówił wiceminister.

Reklama

– Jeżeli chcemy przywracać ład konstytucyjny i demokrację (…), to warto czytać konstytucję. Trzeba oddać suwerenowi wpływ na wszystkie władze w państwie. Bo suweren sprawuje władzę, sprawuje nadzór zwierzchni nad władzą ustawodawczą, wykonawczą i poprzez nią powinien mieć wpływ na sądowniczą – to z kolei opowieść posła PiS i prokuratora stanu wojennego Stanisława Piotrowicza.

Opozycja przeciw

– Rzadko się zdarza, żeby do jednego projektu były opinie OBWE, europejskiego rzecznika praw człowieka, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, stowarzyszeń sędziowskich, ekspertów Biura Analiz Sejmowych i Biura Legislacyjnego. Oczywiście też opinia KRS. Wszystkie negatywne, z wyjątkiem jednej opinii jednego zewnętrznego eksperta – mówił poseł PO Robert Kropiwnicki.

W imieniu klubu PO złożył wniosek o odrzucenie nowelizacji.

Kropiwnicki dodał, że rządowy projekt łamie konstytucję. – Nie powinien być w ogóle procedowany, bo łamie umowę społeczną. (…) Naród głosował za tą konstytucją (…), a wy to wyrzucacie, bo wam to nie pasuje, bo chcecie swoje państwo wprowadzać, na swoich zasadach, nie licząc się z narodem.

Niezłomna premier

Premier Beata Szydło, mimo negatywnych opinii na temat nowelizacji ustawy wszystkich niezależnych ciał opiniotwórczych, także międzynarodowych, już zapowiedziała, że przeprowadzi reformę sądownictwa. – To jest w tej chwili zdecydowane. Nie cofniemy się. Reforma sądownictwa musi być przeprowadzona – mówiła wczoraj na konferencji po posiedzeniu rządu.

Sprzeciw Biura Legislacyjnego Sejmu

Do tej pory rządowy projekt ustawy o KRS krytykowały środowiska niezależne od władzy wykonawczej i ustawodawczej, takie jak Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny, Rzecznik Praw Obywatelskich czy OBWE.

Do grona krytyków dołączyło też Biuro Legislacyjne Sejmu, które oczywiście zostało wymienione po wyborach przez większość PiS-owską. Biuro zarzuca projektowi ustawy sprzeczność z konstytucją i szereg uchybień.

Debata odbywała się przy prawie pustych ławach sejmowych. Posłowie PiS zapowiadają, że chcą przyjąć nowelizacje jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu.


Zdjęcie główne: Zbigniew Ziobro, Fot. P. Tracz/KPRM

Reklama