To kolejne orzeczenie, które unicestwia traktaty. Zmierzamy do tego, aby przepisy unijne przestały obowiązywać, czyli de facto do wyłączenia się z uczestnictwa w Unii Europejskiej – mówi nam sędzia Wojciech Hermeliński, prawnik, adwokat, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej w latach 2014-2019. I dodaje: – Oczywiście, że nikt nie uzna tego orzeczenia. W UE chyba nie będzie zaskoczenia, bo UE zaczyna kłaść na nas krzyżyk, mówiąc brzydko

JUSTYNA KOĆ: Co oznacza orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego pod kierownictwem Julii Przyłębskiej?

WOJCIECH HERMELIŃSKI: To orzeczenie zawiera trzy najważniejsze punkty. To kwestie związane ze stosowaniem przez sądy przepisów, które są przez TK uznane za niekonstytucyjne, czyli są uchylone przez ustawodawcę. Chodzi też o kwestie związane ze stosowaniem konstytucji wobec przepisów niezgodnych z konstytucją. I kwestia podważania decyzji prezydenta powołującej sędziów i braku możliwości podważenia uchwały KRS, która przedstawia prezydentowi kandydatów. Dla mnie było jasne od samego początku, że to orzeczenie będzie takie, jak zapadło dzisiaj. W tej formułce dodano jakąś dziwna preambułę, nie wiem czemu to miało służyć.

Czy orzeczenie TSUE miało wpływ na decyzję TK Przyłębskiej?
Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale myślę, że to orzeczenie bardziej zdeterminowało do wydania tego wyroku. Przyznam, że z uwagą śledziłem poprzednie rozprawy, szczególnie tę ostatnią, gdzie

Reklama

przypuszczono niemalże zmasowany atak na przedstawicieli RPO.

Wówczas w 100 proc. stało się dla mnie oczywiste, jaki będzie wyrok.

To kolejne orzeczenie Trybunału, które unicestwia traktaty, krok po kroku, kawałek po kawałku. Pomału odcinamy fragmenty traktatu i niestety zmierzamy do tego, aby przepisy unijne przestały obowiązywać, czyli de facto do wyłączenia się z uczestnictwa w UE.

Co powinien zrobić Trybunał, skoro już taki wniosek został przez premiera złożony?
Uważam, że postępowanie powinno być umorzone, czego domagał się Rzecznik, bo mamy tu sztucznie kreowany problem sprzeczności czy konkurencji nie do usunięcia pomiędzy konstytucją a prawem unijnym. Nie można stawiać sprawy w ten sposób, jak robi to władza i Trybunał, że chce się wprowadzić jakąś hierarchię prawa, że ważniejsza konstytucja, niż prawo unijne, czy na odwrót. Nie można wprowadzać takiej hierarchii, bo po pierwsze Trybunał Luksemburski i Strasburski nie badają konstytucji, bo nie mają do tego żadnego tytułu prawnego, żeby to robić.

Tutaj nie chodzi o kwestię hierarchii, które prawo ważniejsze, tylko o pierwszeństwo konkretnego prawa w konkretnych sytuacjach.

Trzeba zauważyć, że ostatnie orzeczenia Trybunału Luksemburskiego nie dotyczyły wcale konstytucji. W orzeczeniu dotyczącym Izby Dyscyplinarnej Trybunał powoływał się na ustawę o Sądzie Najwyższym, bo tam jest do ustawy wprowadzona ID. W konstytucji nie ma o tym mowy. Kwestia tzw. ustawy kagańcowej też dotyczyła prawa o ustroju sądów powszechnych. Sędzia sprawozdawca mówił o trzech punktach wniosku premiera dotyczącego nominacji sędziowskich i braku możliwości odwołania się przez osoby, które nie zostały prezydentowi przedstawione. Tu też nie chodzi o konstytucję, tylko ustawę o KRS, gdzie przepis, który dawał możliwość odwołania, został usunięty. Wprowadzanie w tym kontekście konstytucji to mydlenie oczu i wprowadzanie w błąd. TK już dwukrotnie powiedział, że konstytucja jest najważniejsza.

Czyli pana zdaniem nie ma sprzeczności między konstytucją a prawem unijnym, a wyrok jest na polityczne zamówienie?
Niestety, ale to będzie kolejny argument dla władz, które nie będą uznawać i będą sprzeciwiać się orzeczeniom TSUE. Nie do pomyślenia jest, żeby w cywilizowanym kraju władze, które mienią się mianem demokratycznych, mówiły: my tego wyroku nie wykonamy. Przecież w kwestii odwołań od decyzji KRS kandydatów na sędziów, którzy nie zostali przedstawieni prezydentowi, nie zostało wykonane postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego, i to przez prezydenta.

Wyraźnie w jednym z wyroków zostało podkreślone, że prezydent w sposób rażący naruszył prawo, bo odmówił wykonania wyroku NSA, który nakazywał wstrzymanie postępowania, dopóki SN nie rozpozna odwołania od decyzji KRS.

Generalnie jest tu odmowa wykonania, realizacji traktatów i odmowa wykonywania sądów polskich, krajowych. To jest niespotykanie w cywilizowanych krajach, żeby tak się zachowywał prezydent, Trybunał i rzecznicy dyscyplinarni.

Jakie to będzie rodzić konsekwencje na świecie? Czy Bruksela, TSUE uznają to orzeczenie?
Oczywiście, że nikt nie uzna tego orzeczenia. W UE chyba nie będzie zaskoczenia, bo UE zaczyna kłaść na nas krzyżyk, mówiąc brzydko. Przy obecnym układzie politycznym nie widać szans, aby coś mogło się zmienić, i pewnie oczekuje na zmiany. Wtedy trzeba będzie to wszystko, co teraz zostało rozregulowane i zdezelowane, zniszczone, naprawić. To bardzo przykre.


Zdjęcie główne: Wojciech Hermeliński, Fot. Adrian Grycuk, licencja Creative Commons

Reklama