PiS składa projekt zmian w ordynacji wyborczej. Chce zlikwidować okręgi jednomandatowe, wprowadzić dwie komisje wyborcze, dwukadencyjność wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz zreformować PKW. Projektem Sejm ma się zająć już na najbliższym posiedzeniu. – Jak PiS zabiera się za ordynację to nic dobrego z tego nie wyniknie – komentuje w rozmowie z wiadomo.co poseł PO Mariusz Witczak. I zapowiada, że Platforma będzie uważnie śledziła cały proces legislacyjny.

Propozycje PiS

Zmiany ordynacji wyborczej jeszcze przed wyborami samorządowymi partia rządząca zapowiadała od dawna. Padały różne pomysły, w tym najbardziej kontrowersyjny – wprowadzenie wstecznej dwukadencyjności wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów. Ostatecznie PiS zdecydował się wprowadzić dwukadencyjność, ale liczoną od najbliższych wyborów samorządowych.

Poza tym chce zlikwidować jednomandatowe okręgi wyborcze i wprowadzić dwie komisje wyborcze. – Chodzi o to, aby członkowie jednej komisji pracowali od rozpoczęcia do zakończenia głosowania. Druga komisja liczyłaby głosy. Jest to nawiązanie do modelu brytyjskiego – tłumaczył na konferencji prasowej poseł PiS Łukasz Schreiber.

– Projektowane zmiany zmierzają do tego, aby przepisy były bardziej przejrzyste i uczciwe. Mają też zwiększyć możliwość kontrolowania władz samorządowych przez obywateli oraz dawać możliwość opozycji kontrolowania władzy samorządowej – mówi rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Dlatego m.in. pojawiła się propozycja wprowadzenia kamer w lokalach wyborczych.

Reklama

PiS chce też zreformować Państwową Komisję Wyborczą. Reforma ma wejść w życie od 2019 roku, czyli po wyborach parlamentarnych. Wtedy wybranych zostanie 9 nowych przedstawicieli PKW; po jednym miejscu dla przedstawicieli TK i NSA, 7 wybierze Sejm, w tym 3 wskaże największy klub parlamentarny.

PO: Chodzi o PiSyzację wyborów

– Jak PiS się bierze za ordynację wyborczą, to jest bardzo zła informacja dla Polaków i dla demokratycznych wyborów. Taka obawa wynika z tego, co PiS zrobił z TK i jakie ma intencje w sprawie sądów. Za każdym razem chodziło o upartyjnianie niezależnych instytucji – komentuje poseł PO Mariusz Witczak. Zwraca uwagę, że to są dopiero propozycje, które mogą jeszcze ulec zmianie w toku prac legislacyjnych.

Według posła opozycji, cofnięcie jednomandatowych okręgów wyborczych to “sytuacja skandaliczna”. – To jest wielki regres. W ostatnim czasie udało się rozszerzyć okręgi jednomandatowe na większość miast i należałoby zrobić kolejny krok. A PiS robi krok wstecz i od tego odchodzi, bo chodzi o upartyjnianie samorządów – mówi Witczak. Dwie komisje wyborcze to według niego “wdrażanie leninowskiej idei: nieważne, jak kto głosuje, ważne, kto liczy głosy”.

Poseł PO tłumaczy, że nowe rozwiązania proponowane w kodeksie wyborczym miały wejść w życie właśnie w tych wyborach. M.in. przezroczyste urny czy możliwość rejestrowania procesu liczenia głosów i lokal przed otwarciem przez mężów zaufania. Dlatego nie rozumie części rozwiązań proponowanych przez PiS. – Pod płaszczykiem bezpieczeństwa wyborów PiS będzie wprowadzał rzeczy, które mają ich faworyzować i przedłużać im władzę. Chodzi o PiSyzację wyborów. Takie są prawdziwe intencje – dodaje poseł Witczak.

Niebezpieczne jest też według polityka Platformy “grzebanie przy ustroju PKW”. Dlaczego? – Komisja ma charakter quasi-sądowy i jest niezależna. To jest podstawowy warunek istnienia państwa demokratycznego. Znając intencje PiS-u, to strach się bać – tłumaczy poseł Platformy. I dodaje: – To nie są lekarze, tylko truciciele.


Zdjęcie główne: Krystyna Pawłowicz odbierająca z rąk przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego zaświadczenie o wyborze na posła VIII kadencji Sejmu, Fot. Adrian Grycuk, licencja Creative Commons

Reklama