PiS rozpoznał strukturę swojego elektoratu, policzył własne potrzeby wyborcze, uwznioślił afekty społeczne i otoczył szacunkiem najniższe instynkty. Czy to wciąż wystarczy do wygrania wyborów? Wystarczy. O ile część opozycji pozostanie w piaskownicy.

Nasz rozmówca prof. Andrzej Rychard zauważył, że państwo PiS, państwo zarządzane przez Kaczyńskiego, Morawieckiego, Dudę itd. abdykowało. Jednocześnie podkreślił, że Polska być może znajduje się w sytuacji przedrewolucyjnej, ponieważ pęknięcia w obozie władzy są silne, a suweren przestał – jak u Tuwima – „widzieć wszystko oddzielnie”: „Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…”.

Chcielibyśmy dysponować optymizmem pana profesora, ale nie dysponujemy aż takim. Owszem, władza abdykowała w sprawie pandemii, klęczy przed antyszczepionkowcami, kieruje się sondażami, czyli własnym interesem, a nie życiem obywateli, ale zarazem dobrze wie, że jej wyborcom to nie przeszkadzało i nie przeszkadza.

Owszem, władza wolała się zaprzyjaźnić ze środowiskami skrajnymi, zamiast zdelegalizować organizacje nacjonalistyczne, ale zarazem dobrze wie, że czar ksenofobii, homofobii, ciemnogrodzkich oparów uwodzi, a już na pewno nie zniechęca suwerena.

Reklama

Owszem, władza nie prowadzi polityki zagranicznej, nie ma żadnego wpływu na sprawy międzynarodowe, ponad jej głowami załatwia się kluczowe kwestie i rozwiązuje geopolityczne węzły, zaostrza konflikt z Brukselą, ale zarazem wie, że machanie szabelką jest brane za siłę, więc słupki z tego powodu nie polecą w dół.

Owszem, władza rozumie, że nie radzi sobie z inflacją, że drożyzna jest coraz większa i w normalnych warunkach poparcie byłoby zagrożone, ale zarazem wie, w jaki sposób zbawić tylko własnych wyborców – „jest źle, to prawda, ale my wam ulżymy Polskim Ładem” – jednocześnie ignorując frustrację elektoratu opozycji.

We wszystkich diagnozach pomija się banalną konkluzję: PiS doskonale rozpoznał strukturę swojego (i tylko swojego) elektoratu, dokładnie policzył własne potrzeby wyborcze, uwznioślił precyzyjnie zidentyfikowane afekty społeczne oraz otoczył szacunkiem najniższe instynkty, które gwarantują niesłabnącą emocjonalną więź.

Czy to wciąż wystarczy do wygrania wyborów? Wystarczy. O ile część opozycji pozostanie w piaskownicy.

Kronikarz


Zdjęcie główne: Jarosław Kaczyński w otoczeniu posłów PiS, Flickr/Kancelaria Sejmu/Łukasz Błasikiewicz, licencja Creative Commons

Reklama