Asystenta posłanki PiS Elżbiety Zielińskiej podrobiła sądową pieczęć, a do tego wymyśliła sobie pracownika i kierownika KRUS i w imieniu tych fikcyjnych postaci wysyłała pisma. Sprawą zajął się sąd. Wyrok już zapadł – nieprawomocny i skazujący pozwaną na karę grzywny.
Dziwne zachowanie asystentki posłanki
Joanna P.-K., czyli wspomniana współpracowniczka Zielińskiej, wpadła na pomysł, który miał doprowadzić do stwierdzenia nabycia spadków. Jak podała „Gazeta Krakowska”, przez kilka miesięcy wysyłała do trzech osób dokumenty różnych operacji, które miały również trafiać do sądu. Chcąc uwiarygodnić cały proceder, wymyśliła pracownicę KRUS, która podpisywała dokumenty, a także sfałszowała pieczęć sądową, rzekomo potwierdzająca ich wpłynięcie do sądu.
Sprawą zajął się w końcu prawdziwy sąd.
– Oskarżona została uznana winną zarzucanego jej ciągu przestępstw. Wymierzono jej karę 200 stawek dziennych, przy czym wysokość jednej stawki określono na poziomie 25 zł. W sumie grzywna to 5 tys. zł. Oskarżona została też obciążona kosztami sądowymi – powiedział w rozmowie z “Gazetą Krakowską” rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu sędzia Dominik Skoczeń.
Kara nie jest dotkliwa. Wyrok nie jest zaś prawomocny.
Jest jednak szansa, że to nie koniec afery. Jak dodaje „Gazeta Krakowska”, po zapadnięciu wyroku na policję zaczęli zgłaszać się kolejni poszkodowani.