Daliśmy miejsce w Warszawie na nie naszą konferencję, podczas której goście pozwolili sobie nawet na obrażenie Polaków – tak posłowie opozycji podsumowują tzw. konferencję bliskowschodnią. Z kolei władza organizacją spotkania jest zachwycona, co podkreślił Jacek Sasin, stwierdzając, że z punktu widzenia Polski konferencja była “niezwykle korzystna”, a Polska “weszła do pierwszej ligi światowej polityki”.

Po co konferencja?

– Ostrzegaliśmy rząd i prezydenta Dudę przed organizacją tzw. konferencji bliskowschodniej, że nie są jasne cele tej konferencji i nikt nie powiedział, jaki Polska ma w niej interes, ale to, co wydarzyło się przez te dwa dni, przeszło najgorsze oczekiwania i jest bardzo ponurym podsumowaniem 3 lat polityki zagranicznej PiS, a właściwie jej braku – mówił w Sejmie Tomasz Siemoniak

– Od trzech lat mamy antydyplomację, która nie służy interesowi Polski. Ta konferencja była sprzeczna z polską racja stanu, którą jest gwarantowanie Polakom bezpieczeństwa i budowanie silnej i skutecznej pozycji Polski w polityce międzynarodowej – dodaje Andrzej Halicki z PO.

W efekcie konferencji zadecydowano o powołaniu grup roboczych, które mają w przyszłości wypracować plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu. Ciężko będzie o realny plan, bo w Warszawie zabrakło m.in. Turcji, Libanu czy Palestyny, bez których o jakikolwiek pokojowy plan na Bliskim Wschodzie trudno. Nie było też przedstawicieli Iranu.

Reklama

PO: Kto odpowiada za tę katastrofę?

Zdaniem posłów opozycji konferencją wpisaliśmy się jako strona poważnego konfliktu bliskowschodniego, ponieważ nie rozumieliśmy wielu kontekstów tej konferencji. – Dziś o Polsce w tym kontekście mówi się tylko źle. Zaproszeni przez PiS goście pokazali się jako osoby, które nie szanują miejsca, w które zostały zaproszone – komentuje Tomasz Siemoniak.

PO będzie domagać się od rządu pełnej informacji, kto i jakie decyzje podejmował, że do konferencji doszło, i kto pozwolił na taki jej przebieg.

Netanjahu: Polska kolaborowała z Niemcami?

Jeszcze podczas wizyty w Polsce na spotkaniu z dziennikarzami premier Izraela Beniamin Netanjahu miał oskarżyć Polaków o kolaborację z Niemcami – podały Izraelskie media i mimo że ta informacja została szybko zdementowana zarówno przez media, jak i ambasador Izraela w Polsce Annę Azari, to wywołała burzę.

Pojawiły się informacje, że premier Mateusz Morawiecki odwoła planowany na przyszły tydzień w Jerozolimie szczyt Grupy Wyszehradzkiej. Z kolei prezydent Andrzej Duda na portalu społecznościowym napisał: “Jeśli wypowiedź premiera Netanjahu brzmiała tak, jak podają media, gotów jestem udostępnić Rezydencję Prezydenta RP „Zameczek” w Wiśle na spotkanie Premierów Grupy Wyszehradzkiej (V4). Izrael nie jest w tej sytuacji dobrym miejscem, by się spotykać, mimo wcześniejszych ustaleń”.

Rzeczniczka PiS-u Beata Mazurek zapowiedziała, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu PiS zaproponuje uchwałę ws. “odpowiedzialności za Holokaust w związku z niedopuszczalnymi wypowiedziami, które miały miejsce podczas konferencji bliskowschodniej”.

– Żadna uchwała nie przykryje tego blamażu. Niezbędna jest odbudowa polskiej polityki zagranicznej zgodnie z polską racja stanu – komentował Andrzej Halicki i przypomniał, jak po niefortunnej wypowiedzi o “polskich obozach śmierci” przepraszał poprzedni prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, chociaż, zdaniem obecnie rządzących, wówczas polska polityka zagraniczna odbywała się “na kolanach”.

– Wyegzekwowanie przeproszeń to będzie test, czy jeszcze mamy rząd zdolny do jakiegokolwiek działania – skomentował Tomasz Siemoniak.

Skutki konferencji

Zdaniem opozycji organizacja konferencji doprowadziła nas do skłócenia z partnerami europejskimi. – Nieobecność czołowych polityków z państw Europy, ale także ich bierność czy dystans wobec klimatu i tez, które były stawiane, oznaczają, że Polska wpisała się w jednostronny antyeuropejski ton wobec państw Bliskiego Wschodu – uważa Tomasz Siemoniak.

– Daliśmy miejsce w Warszawie, na nie naszą konferencję, podczas której goście pozwolili sobie nawet na obrażenie Polaków. Te słowa nie powinny zostać zamienione pod dywan – dodaje Andrzej Halicki.

Podobne zdanie mają komentatorzy i publicyści:


Zdjęcie główne: Andrzej Halicki, Tomasz Siemoniak, Fot. ARWC

Reklama