CBA zatrzymało Bartłomieja M., byłego rzecznika i szefa gabinetu politycznego MON, człowieka Antoniego Macierewicza, oraz byłego posła PiS-u Mariusza Antoniego K. Sprawa dotyczy niegospodarności w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. – Należy postawić polityczną tezę, że ten rząd jest najbardziej skorumpowanym rządem po 1989 roku. Ta ekipa, jeśli chodzi o uczciwość, po prostu zbankrutowała – komentuje Cezary Tomczyk z PO. Politycy opozycji nie mają wątpliwości, że za to, co się stało, odpowiedzialność ponosi rząd PiS. A czas zatrzymań może nie być przypadkowy.

CBA potwierdza zatrzymania

Informacje o aresztowaniu m.in. Bartłomieja M. i Mariusza Antoniego K. potwierdziło CBA. – Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali sześć osób w śledztwie dotyczącym doprowadzenia Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej – poinformowało CBA.

Wśród zatrzymanych jest były szef gabinetu politycznego MON Bartłomiej M., były członek zarządu spółki PGZ S.A. Radosław O., były parlamentarzysta Mariusz Antoni K., a także trzej byli pracownicy MON oraz spółki PGZ. Wszyscy zatrzymani zostali przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, gdzie usłyszą zarzuty. Śledztwo dotyczy niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ.

Posłowie PiS-u od razu przyjęli jedną wersję komentowania sprawy zatrzymań.

Reklama

Chociaż nie ma wątpliwości, że to poważne uderzenie w byłego ministra obrony narodowej. Bartłomiej M. był jego człowiekiem. Takie głosy słychać nawet z obozu prezydenckiego. “To na pewno dla Antoniego Macierewicza duży problem. To nie ulega wątpliwości” – mówił w programie Onet Rano rzecznik Andrzeja Dudy, Błażej Spychalski.

“Patologiczne państwo PiS”

– Sprawa dotycząca Bartłomieja M. jest poważna. Należy postawić polityczną tezę, że ten rząd jest najbardziej skorumpowanym rządem po 1989 roku. Ta ekipa, jeśli chodzi o uczciwość, po prostu zbankrutowała. Sprawa dotyczy człowieka, który przez 2 lata był pod parasolem ochronnym, był drugą najważniejszą osobą w MON, mógł tam robić właściwie wszystko. Sam osobiście zwalniał polskich generałów – mówił na konferencji prasowej Cezary Tomczyk z PO.

Poseł PO przypomina, że w sprawie Bartłomieja M. posłowie PO składali ponad 10 zawiadomień, dotyczących m.in. dostępu do informacji niejawnych, “wysadzenia w powietrze” przetargu na śmigłowce wielozadaniowe czy nocnego wejścia do Centrum Kontrwywiadu NATO. Dzisiaj żądają wznowienia wszystkich śledztw.

– Mamy do czynienia z patologicznym państwem PiS. Ta partia okazała się partią dotkniętą genem pazerności i korupcji – dodaje posłanka Izabela Leszczyna. Politycy opozycji nie mają wątpliwości, że polityczną odpowiedzialność za to, co się stało, ponosi Antoni Macierewicz i rząd PiS.

Sprawa niegospodarności w MON może dotyczyć nawet 11 mln zł. – Mieliśmy okazję w lipcu ubiegłego roku rozmawiać o nieprawidłowościach w PGZ podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony. Chodziło m.in. o wyciągnięte nielegalnie pieniądze na fikcyjne szkolenia, które posłużyły do zorganizowania koncertu – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska z komisji obrony narodowej. I przypomina, że jedną z pierwszych decyzji Antoniego Macierewicza było przeniesienie nadzoru nad spółką PGZ z Ministerstwa Skarbu do MON i dokonanie tam czystek kadrowych.

Czas aresztowań zapewne nie jest przypadkowy. – Przez lata tolerowano pewien układ. Wtedy kiedy przestał się opłacać, a Antoni Macierewicz zaczął walczyć o miejsca na listach do PE, dziwnym trafem doszło do zatrzymań – zastanawia się poseł Cezary Tomczyk.

Ruch przed “polityczną bombą”?

Ale jest też inna teoria – aresztowania mają przykryć polityczną bombę, która ma wybuchnąć we wtorek rano. Na Twitterze poruszenie.

W siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie odbyło się w poniedziałek po południu spotkanie na szczycie. Czy dotyczyło spraw związanych z aresztowaniami osób powiązanych z PiS-em, czy zapowiadanych publikacji? Jedno jest pewne: Jarosław Kaczyński ma kolejny problem.


Zdjęcie główne: Bartłomiej M., Fot. KPRM/P. Tracz

Reklama