Symptomatyczne jest to, że do Izby Dyscyplinarnej trafia tak dużo prokuratorów, jak czytam, powiązanych z Prokuraturą Generalną czy Ministerstwem Sprawiedliwości – ocenia dla nas sędzia Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego. Pytamy nie tylko o kandydatów, ale też o samą procedurę wyboru. Pytamy też, co stanie się, gdy do SN wejdzie dubler I Prezesa SN. – To jest pytanie, które wszyscy sobie zadajemy w SN i do końca września będziemy musieli na nie odpowiedzieć. Na razie nie wiem, zmagam się z myślami i zastanawiam się, jak należy się zachować przyzwoicie w zaistniałej sytuacji.

JUSTYNA KOĆ: SN rażąco przekroczył swoje kompetencje – pisze minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a Trybunał Konstytucyjny publikuje jego stanowisko na swojej stronie. To kolejny etap walki z SN?

MICHAŁ LASKOWSKI: Tak, myślę, że to kolejny element sporu. My jako SN przygotowujemy odpowiedź, w której zajmiemy merytoryczne stanowisko jako organ, którego dotyczy ten wniosek ministra. Nie chciałbym uprzedzać faktów, poczekajmy na nie. Natomiast to

postępowanie, które zaczęło się toczyć przed TK, obojętnie jak się zakończy, nie będzie miało bezpośredniego wpływy na bieg postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE czy postępowania, które toczy się przed SN.

Jak skomentuje pan to, że to stanowisko ministra sprawiedliwości zostało opublikowane na stronie TK? Rząd próbuje zderzyć TK z SN?
Nie znam dokładnie motywów tego działania. Rozumiem, że jest to metoda na zwalczanie poglądów, które zaprezentowane został w tym postanowieniu 7 sędziów SN. Być może ma też zapobiegać, aby taki pogląd się rozszerzał, czyli aby inne sądy nie zaczęły go stosować. Może chodzi o stworzenie jakiejś blokady, ale to wszystko odbywa się w granicach przewidzianych prawem. Muszę przyznać, że zdecydowanie preferuję tego rodzaju metody polemiki, a nie jakieś “oświadczenia o nieistniejącym orzeczeniu”. Tu mamy do czynienia ze środkami prawnymi i trzeba będzie poczekać na rozstrzygnięcie.

Reklama

Jakie ma pan zdanie o pana nowych kolegach w SN, mówię oczywiście o rekomendowanych przez nową KRS kandydatach na sędziów?
Oczywiście nie znam osobiście wszystkich kandydatów, ale gdyby ocenić ich zbiorczo, to są tam osoby bardzo różne, o różnych kwalifikacjach. Niektóre o bardzo wysokich merytorycznych kwalifikacjach. To osoby, które być może trafiłyby do SN także w normalnych warunkach. Symptomatyczne jest jednak to, że do Izby Dyscyplinarnej trafia tak dużo prokuratorów, jak czytam, powiązanych z Prokuraturą Generalną czy Ministerstwem Sprawiedliwości. Sama

procedura również nie odpowiada wymogom takiego organu jak SN, myślę o skróceniu procesów w sposób niezwykły i wyeliminowaniu całkowitym SN z tej procedury. Rozumiem, że można przyjmować, że sędziowie SN nie powinni mieć decydującego wpływu na wybór nowych sędziów do SN, ale jakiś wpływ czy możliwość wyrażenia opinii powinni mieć.

To zostało całkowicie wykreślone z tej procedury i właściwie robi to wyłącznie KRS i to w sposób wyjątkowo skrócony.

Trzy tygodnie zajęła cała procedura wyłonienia kandydatów.
No właśnie, jeśli weźmie się pod uwagę 40 kandydatów na sędziów SN, wyłonionych w tak krótkim czasie, bez szczegółowych opinii, to moim zdaniem nie powinno to tak wyglądać. To wszystko razem rodzi wrażenie, że to tylko “przyklepanie” pewnych uzgodnionych kwestii, przynajmniej co do niektórych kandydatów.

A pana droga na sędziego SN ile trwała i jak wyglądała?
Najpierw przez rok byłem w delegacji do SN i orzekałem raz w miesiącu jako sędzia delegowany, potem przez 3 miesiące orzekałem 3 razy w miesiącu. Potem zostałem poddany ocenie, którą przeprowadził wyznaczony sędzia SN, który badał akta kilkudziesięciu spraw, które prowadziłem jako sędzia apelacyjny, i spraw, które prowadziłem w SN. Później opinia została przedstawiona zgromadzeniu Izby Karnej, bo tam kandydowałem. Wówczas wszyscy sędziowie tej Izby po zapoznaniu się z tą opinią wyrażali swoja opinię w formie uchwały, czy się nadaję, czy nie. Podczas wyrażania opinii sędziowie musieli także wyrazić poparcie w skali 1-6. Dopiero po tym głosowaniu na posiedzeniu zgromadzenia Izby kandydat trafił pod obrady Zgromadzenia Ogólnego SN, gdzie znowu było głosowanie. Dopiero po pozytywnym jego wyniku wszystkie moje dokumenty, opinie o mnie, wyniki głosowań, protokoły przedstawiane były KRS. Można powiedzieć, że Rada była na zakończeniu tej drogi do SN. Nie potrafię powiedzieć dokładnie, ile ta cała procedura trwała, ale na pewno kilka miesięcy. Teraz mamy tylko KRS i procedurę kilkunastu dni.

W moim postępowaniu nikt nie pytał kandydata o jego poglądy, światopogląd, poglądy religijne czy orientację. Jak wdzieliśmy, teraz ma to znaczenie, co mnie osobiście mocno zdziwiło, myślę tu o panu Zaradkiewiczu, gdzie jego światopogląd był poddawany ocenie w kontekście tego, czy może, czy nie zostać sędzią SN.

Przypomnę, że do TK trafiły ostatnio osoby o bardzo nietypowych światopoglądach, nietypowych w stosunku do tych funkcjonujących ogólnie w społeczeństwie. Jeden z sędziów TK jest np. przeciwny szkołom koedukacyjnym.

Skoro jesteśmy przy panu Zaradkiewiczu, to jak ocenia pan głosowanie nad jego kandydaturą i interwencję ministra Ziobry?
Trudno tu być bardzo krytycznym, bo pan minister jest członkiem KRS, chociaż nie korzystał z tego przywileju uczestnictwa w obradach zbyt często.

Ciekawe, dlaczego wybrał się akurat na to posiedzenie, gdzie kandydatura pana Zaradkiewicza nie dostała odpowiedniej liczby głosów, po czym po zabraniu głosu przez ministra już tak.
To pokazuje wpływ pana ministra na członków Rady, bo skoro jest w stanie doprowadzić do powtórnego głosowania i przeważyć szalę na korzyść swojego stanowiska, to znaczy, że ma wpływ.

A prokurator Jarosław Duś, który nie ma odpowiedniego stażu pracy? Jest za to dobrym znajomym ministra…
Dla mnie sprawa jest prosta.

Skoro ktoś nie spełnia wymogów, to jego kandydatura w ogóle nie powinna być procedowana.

Przypomnę, że każdy sędzia powinien być osobą nieskazitelnego charakteru, rozumiem, że jest to pojęcie niedookreślone, jednak trudno pogodzić z tym pojęciem różne fakty, o których pisały media odnośnie do kandydatów na sędziów SN.

Jak przesłuchanie na porodówce? Media ujawniły, że uznawany za człowieka Zbigniewa Ziobry prokurator Roch w 2006 r. polecił, by przesłuchać kobietę w trakcie porodu.
Na przykład, chociaż oczywiście prokurator również powinien być nieskazitelnego charakteru. Rozumiem, że skoro KRS dała mu nominację, to spełnia jej zdaniem ten wymóg.

Sądząc po kandydatach wybranych przez KRS, SN będzie pod dużym wpływem ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego?
Taka teza wydaje się uzasadniona, przynajmniej w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej. Co do pozostałych, to zobaczymy, bo trafili tam też różni fachowcy, oczywiście akceptowani przez ministra Ziobrę, ale chyba jednak już bez takich powiązań z ministrem.

W końcu w SN pojawi się dubler I Prezesa SN, a także nowi sędziowie. Wiem, że zrezygnuje pan wówczas z funkcji rzecznika. A czy zostanie pan w SN?
To jest pytanie, które wszyscy sobie zadajemy w SN i do końca września będziemy musieli na nie odpowiedzieć. Na razie nie wiem, zmagam się z myślami i zastanawiam się, jak należy się zachować przyzwoicie w zaistniałej sytuacji.


Zdjęcie główne: Michał Laskowski, Fot. YouTube

Reklama