– Beata Szydło powinna natychmiast zdymisjonować Kamińskiego i Wąsika – uważa Grzegorz Schetyna, lider PO. To pokłosie orzeczenia Sądu Najwyższego. Ten uznał, że prezydent Duda nie mógł dokonać aktu ułaskawienia osoby, która nie jest skazana prawomocnym wyrokiem. Ponieważ były szef CBA nie został skazany, prezydent, ułaskawiając go, zastąpił wymiar sprawiedliwości, a tego mu nie wolno.

Oskarżony minister do dymisji

– Kwestia wczorajszej uchwały Sądu Najwyższego dotyczy kilku polityków. Chcę powiedzieć o dwóch: o ministrach Kamińskim i Wąsiku, dwóch posłach PiS-u, którzy wczoraj z ławy rządowej wrócili na oskarżonych – skomentował Grzegorz Schetyna. – Oczekujemy tutaj zaangażowania i rzetelnych uczciwych decyzji ze strony premier Szydło. Powinna natychmiast zdymisjonować obu polityków – mówił Schetyna.

Szef klubu PO Sławomir Neumann mówił wczoraj w wywiadzie dla wiadomo.co: – Mariusz Kamiński i jego koledzy powinni zastanowić się, czy nie złożyć funkcji. Wystąpiłem już o analizy prawne, wtedy będziemy mogli o tym bardziej szczegółowo rozmawiać.

Ale decyzja Sądu Najwyższego rodzi też pytania o inne dymisje.

Reklama

– Do dymisji powinien się podać pan prezydent, bo naruszył konstytucję – i to dwukrotnie – tym jednym aktem – mówi w rozmowie z nami Jerzy Stępień, były prezes TK. – Po pierwsze tym, że ułaskawił kogoś, kogo nie mógł ułaskawić, bo ta osoba była niewinna w znaczeniu prawnym. Po drugie, złamał zasadę trójpodziału władzy, umarzając postępowanie sądowe w tej sprawie. Tego mu nie wolno było zrobić, bo nie jest sędzią – dodaje Stępień.

Prezydent nie miał prawa

W środę Sąd Najwyższy uznał, że prezydent Andrzej Duda nie miał prawa ułaskawić Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników przed tym, jak w ich sprawie zapadł prawomocny wyrok. – Żaden organ władzy nie może ingerować w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości – tłumaczył decyzję SN sędzia Jarosław Matras. Według sądu, ułaskawiając przed prawomocnym skazaniem, prezydent złamał też zasadę domniemania niewinności, którą objęci są wszyscy polscy obywatele. Sąd w żaden sposób – co wiele razy podkreślał – nie ingerował w prezydenckie prawo łaski. Prezydent może ułaskawiać według własnej woli, ale tylko osoby skazane.

Oskarżony minister

Wyrok Sądu Najwyższego oznacza, że Mariusz Kamiński, obecny koordynator ds. służb specjalnych, wraca na ławę oskarżonych. Sąd I instancji skazał go za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej. Kamiński był wówczas szefem CBA. – W świetle uchwały Sądu Najwyższego aktu łaski prezydenta ws. b. szefów CBA nie ma – tłumaczył rzecznik SN sędzia Michał Laskowski.  Jego zdaniem, proces Kamińskiego i Wąsika wraca teraz do etapu odwoławczego od skazującego wyroku sądu I instancji.

PiS podważa decyzję SN

Sam prezydent Andrzej Duda na razie głosu w sprawie ułaskawienia nie zabrał, zapowiedział nawet, że go nie zabierze. W sprawie wypowiedzieli się natomiast jego współpracownicy. – W naszym przekonaniu uchwała podjęta dzisiaj przez SN nie ma należytej podstawy prawnej. Nie może być podstawą ingerencji przez władzę sądowniczą w ten zakres, który jest przypisany jako bezpośrednia prerogatywa głowy państwa – powiedział Paweł Mucha, minister w Kancelarii Prezydenta.

– Polska potrzebuje demokracji, a nie sędziokracji – skomentował rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.

Rzeczniczka partii PiS Beata Mazurek także zbagatelizowała wyrok SN. – W naszej opinii Sąd Najwyższy przekroczył swoje kompetencje i nadużył swoich uprawnień; kompetencje do zajmowania się decyzjami prezydenta ma Trybunał Konstytucyjny, a nie Sąd Najwyższy – stwierdziła Mazurek.

Minister do zadań specjalnych

W marcu 2015 r. Sąd Warszawa-Śródmieście skazał Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, i Macieja Wąsika – zastępcę Kamińskiego w CBA, na trzy lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA.

Sąd uznał, że CBA pod dowództwem Mariusza Kamińskiego podżegało do korupcji. Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację, zlecił też wprowadzenie w błąd Andrzeja K. i podżeganie go do korupcji. Sędzia uznał, że CBA wytworzyło fikcyjną sytuację, w której podstawiony funkcjonariusz miał wręczyć dwóm osobom kontrolowaną łapówkę za odrolnienie gruntu na Mazurach. Według sądu I instancji, podczas sprawy CBA złamało prawo do prywatności osób trzecich, bo w sprawie podsłuchiwano kilkadziesiąt osób. Sąd mówił też, że wytwarzano fikcyjne dokumenty.

Proces dotyczy operacji CBA w tzw. aferze gruntowej z lata 2007 r., która doprowadziła do odwołania z rządu wiceministra Andrzeja Leppera. W konsekwencji doprowadziło to do rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR.

W listopadzie 2015 r. prezydent Duda ułaskawił wszystkich skazanych w procesie. Łącznie 4 osoby: oprócz Kamińskiego i Wąsika dwóch byłych dyrektorów CBA Zarządu Operacyjno-Śledczego: Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela.


Zdjęcie główne: Grzegorz Schetyna; Fot. Flickr/PO

Reklama

Comments are closed.