Nie do wiary, do czego są w stanie posunąć się rosyjscy żołnierze, by zarobić na wojnie. Historia jednego z nich – i jej finał – nie mieszczą się w głowie.

Jednym z elementów, które od początku wojny charakteryzują armię Władimira Putina są wpadki. Jedne są mniejsze, na wieść o nich można się w tym trudnym czasie uśmiechnąć – tak jak w przypadku skradzenia rosyjskiej armii jednego z czołgów przez Romów. Inne są większe i kończą się śmiercią najeźdźców – niedawno można było przeczytać o grupie żołnierzy, którzy dali się otruć pasztecikami podanymi przez starszą kobietę.

Ukraińcy coraz częściej informują i przedstawiają kolejne dowody na szabrownictwo armii Putina – przy ciałach zabitych rosyjskich żołnierzy oraz w ich pojazdach odkrywane są łupy z ukraińskich domów i sklepów – od biżuterii zaczynając, przez sprzęt AGD, na zabawkach kończąc. Jaki ma to związek z wpadkami wojsk? Już tłumaczymy.

W tym tygodniu jeden z ukraińskich żołnierzy opublikował film, w którym pokazał, co znalazł przy zwłokach Rosjanina. Był to MacBook, którego najeźdźca ukrył w…kamizelce kuloodpornej. I to doprowadziło to do jego śmierci.

Pazerny Rosjanin wyjął z kamizelki płytę balistyczną (to ona nadaje jej sens i chroni przed pociskami) i zamiast niej umieścił tam MacBooka. Jak się niedługo później okazało, laptop nie powstrzymał kuli, którą wojskowy został trafiony. Postrzał doprowadził do jego śmierci. Rosyjski żołnierz powinien znaleźć się wśród nominowanych do Nagrody Darwina…

Reklama
Reklama