– Okazało się, że politycy są głusi na nasz krzyk bezradności – mówi wiadomo.co przedstawiciel młodych lekarzy Daniel Łuszczewski. Rezydenci ogłosili zakończenie protestu głodowego, ale to nie koniec walki o zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia. Co dalej? W najbliższym czasie zamierzają wypowiadać tzw. klauzule opt-out, które umożliwiają pracę na kilku etatach. – Teraz to pacjenci będą odczuwali zaniechania rządu – komentuje były minister zdrowia z PO Bartosz Arłukowicz.

To nie jest kapitulacja

– To jest zakończenie pewnego rozdziału naszych działań, które nie przyniosły efektu. Okazało się, że politycy są głusi na nasz krzyk bezradności – mówi w rozmowie z wiadomo.co Daniel Łuszczewski z Porozumienia Rezydentów OZZL.

Rezydenci przypominają, że minister zdrowia spotkał się z nimi w trakcie trwania protestu dwa razy, a pani premier poświęciła im pół godziny. – Minister Konstanty Radziwiłł jest lekarzem i był działaczem samorządu lekarskiego, więc zna te problemy od podszewki i jest świadomy, jak wygląda sytuacja. Ale w momencie objęcia teki ministerialnej przestał być lekarzem i stał się politykiem – przyznaje Daniel Łuszczewski. Według niego, przedstawiona przez rządzących propozycja wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 roku to, biorąc pod uwagę tempo starzenia się naszego społeczeństwa, zdecydowanie za wolno i za mało. Oni od początku domagają się wzrostu do 6,8 proc. i to w 3 lata.

Jak rezydenci chcą przekonać rządzących do swoich postulatów? Już w listopadzie zaczną wypowiadać tzw. klauzule opt-out, które umożliwiają pracę na kilku etatach. Nie będą mogli zatem pracować więcej niż 48 godzin tygodniowo. Teraz zdarza się, że pracują dwa razy więcej. – Ten krok jest tak naprawdę zaostrzeniem formy protestu. Zakładamy, że to wyciągnie na powierzchnię patologie i niedomogi systemu, w którym pracujemy. Po wypowiedzeniu klauzuli opt-out okaże się, że będziemy leczyć tak jak chcemy, bo nie będziemy biegali z jednej pracy do drugiej, będziemy mogli skupić się na pacjencie i będziemy wypoczęci, ale część dyżurów nie będzie mogła być obsadzona. A już teraz zamyka się część oddziałów z powodu braku obsady dyżurowej – tłumaczy przedstawiciel rezydentów.

Reklama

Nie wiadomo jeszcze, ile osób zdecyduje się na wypowiedzenie klauzuli opt-out. Ale biorąc pod uwagę to, jak protest głodowy zjednoczył środowisko, rezydenci spodziewają się dużego odzewu. W kolejnym etapie protestu udział wziąć może nawet połowa wszystkich lekarzy rezydentów.

Przypomnijmy, lekarze rezydenci rozpoczęli protest głodowy 2 października w Warszawie. Później przyłączyły się także inne miasta. W sumie udział w proteście wzięło ok. 200 medyków. Organizowane były też marsze poparcia i pikieta przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Protest poparło całe środowisko.

W styczniu będzie prawdziwy problem

– Do tej pory protest był uciążliwy dla samych protestujących, bo zdecydowali się prowadzić najostrzejszą formę protestu. Spotkali się z obrażaniem, arogancją i straszeniem, czyli PiS-owskimi metodami w całej okazałości. Nie prowadząc negocjacji, minister zdrowia abdykował w sprawie strajku głodowego. Pani premier wykazała się całkowitą obojętnością – komentuje Bartosz Arłukowicz z PO.

Były minister zdrowia nie ma wątpliwości, że po zmianie formy protestu to “pacjenci będą odczuwali zaniechania rządu”. – Rezydenci stanowią bardzo ważny element całego systemu ochrony zdrowia. Oni są na pierwszej linii. Pracują jednocześnie w kilku miejscach. Jeżeli zdecydują się na pracę w jednym miejscu, to efekt będzie taki, że zaczną występować utrudnienia dla pacjentów w dostępie do lekarzy. Po prostu nie będzie ich w tych miejscach, w których dotychczas byli i jeszcze są – tłumaczy Arłukowicz.

Bartosz Arłukowicz ostrzega, że w styczniu minister Radziwiłł zafunduje pacjentom “największy z możliwych chaos w służbie zdrowia”. W nowym roku oprócz tego, że będzie odczuwalny protest młodych lekarzy, to dodatkowo zacznie działać nowa ustawa o sieci szpitali. – To będzie kumulacja. Ale tak  się kończy udawanie, że nie widzi się problemu – dodaje były minister zdrowia.

Według polityka opozycji, trzeba jak najszybciej zacząć działać: – PO przedstawiła plan dojścia do 6 proc. PKB na służbę zdrowia w 4 lata i pokazała miejsca, z których niezbędne pieniądze można przesunąć. Ale PiS woli fundować strzelnicę w każdym powiecie zamiast dofinansować system ochrony zdrowia, a to pokazuje mentalność tego rządu.


Zdjęcie główne: Pikieta poparcia dla protestu rezydentów w Krakowie, Fot. Facebook/PorozumienieRezydentow

Reklama