Do wielu Polaków, którzy zadowalają się 500 plus, grillem, wakacyjnym szumem morza, ptaków śpiewem, nie dociera jeszcze, że 12 lipca 2017 roku skończyło się w Polsce demokratyczne państwo prawa. Nie odczują tego prędko, a może nawet, nie mieszając się, nie odczują wcale, ponieważ pisowska zmiana ustroju jest w fazie wstępnej. Prawdziwe rodeo, ulubiony sport Jarosława Kaczyńskiego, przed nami.

Na razie przygotowują wygodne fundamenty, zabezpieczają z góry upatrzone pozycje, moszczą się na stołkach władzy – demokratycznie zdobytej, niedemokratycznie sprawowanej, której nigdy nie zechcą oddać. Ponieważ wielkie słowa już się zdewaluowały, a mówienie o dyktaturze, autokracji czy bezprawiu nie działa, choć to prawda, czas odwołać się do znanych faktów. A są one takie:

  • Trybunał Konstytucyjny nie istnieje, bowiem został obsadzony przez sędziów dublerów, służy władzy, przy budowaniu tej fasady wielokrotnie naruszono konstytucję;
  • przyjęta przez Sejm ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa jest sprzeczna z konstytucją, ponieważ skraca kadencje członków tego organu, czego nie można zrobić bez złamania ustawy zasadniczej;
  • ustawa o sądach powszechnych oddaje je we władanie politykom partii rządzącej, a to wiedzie do ręcznego sterowania, czyli całkowitego przekreślenia zagwarantowanej w konstytucji niezawisłości sądów oraz sędziów;
  • projekt ustawy o Sądzie Najwyższym przewiduje, że minister sprawiedliwości zdecyduje, kto może być sędzią, a kto nie, ponieważ wszyscy obecni sędziowie mocą ustawy przejdą w stan spoczynku, a gdy władza wykonawcza ustala skład niezależnego sądu, kończy się trójpodział władzy.

PiS chce rządzić nawet wówczas, gdy będzie groziło tej partii przegranie wyborów. Ten cel – obok możliwości gnębienia opozycji, wolnych mediów, instytucji pozarządowych – wydaje się nadrzędny, a opowieści o “reformie” sądów można włożyć między bajki.

Plan Kaczyńskiego jest rewolucyjny:

porąbać Okrągły Stół tak, by zostały po nim drzazgi, obezwładnić liberalną inteligencję, przenicować polską historię, ulepić “nowego Polaka”, wymieść zewsząd “złogi”, a to wszystko przy pomocy pozakonstytucyjnego bezprawia, propagandy, w imię “moralnej racji”, która jest napędzana paliwem odwetu na III RP i zimnym ogniem skompromitowanych koncepcji politycznych.

Tak, 12 lipca 2017 roku państwo PiS wypowiedziało posłuszeństwo demokratycznej Polsce. Wszystkie najgorsze obawy – wyśmiewane przez tzw. symetrystów, czyli niewolników “albo-albo”, którzy pod pozorem bezstronności i obiektywizmu nie widzą, na co patrzą – sprawdzają się. Zanim przeciętny obywatel odczuje skutki tych wszystkich zmian władza zdąży okopać się na swoich pozycjach, a wtedy rozpocznie się drugi etap planu, czyli

Reklama

realizowanie patologii nowego wspaniałego świata.

Jak pokazują ostatnie sondaże, mityczny suweren, syty aktualną stabilnością gospodarczą, stoi przy tym jeszcze aksamitnym zamordyzmie PiS. Nadszedł czas, by opozycja zakopała topory wojenne i zamiast budować na piasku fatamorgany o nowej wyzwolicielskiej partii czy zbawicielu skonstruowała wspólnie plan demokratycznego odebrania władzy PiS-owi oraz mocny program odbudowy Polski. Inaczej pan kowboj zrobi nam takie zawody, jakich od ponad ćwierćwiecza nad Wisłą nie widziano.

Przemysław Szubartowicz


Zdjęcie główne: Pixabay

Reklama

Comments are closed.