Przemysławowi Czarnkowi grozi uchylenie immunitetu i nawet rok więzienia. Powód? Skandaliczne słowa ministra o LGBT.

Zanim Przemysław Czarnek został ministrem edukacji, zrobiło się o nim głośno, gdy podczas kampanii prezydenckiej atakował osoby LGBT.

Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym – powiedział Czarnek w czerwcu 2020 roku na antenie TVP Info.

I teraz za te słowa grozi mu uchylenie immunitetu. Jak donosi „Rzeczpospolita”, w grudniu Sejm ma rozpatrzyć wniosek dotyczący ministra edukacji. Na ten miesiąc wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej wpisano w plan pracy Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Komisja wyrazi opinię, a potem decyzję podejmie Sejm.

Wniosek został złożony przez dwie osoby, które poczuły się dotknięte wypowiedzią obecnego ministra. Ich działania są koordynowane przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Reklama

Była to homofobiczna, dyskryminująca i szczująca na część polskich obywateli wypowiedź, która nigdy nie powinna paść z ust polityka. Tym bardziej szokujące jest to, że ktoś taki ma wpływ na kształcenie młodych Polaków – mówi „Rzeczpospolitej” prezes ośrodka Konrad Dulkowski.

Sam Czarnek uważa wniosek za „tani chwyt marketingowy”. Oczywiście obóz władzy usprawiedliwia wypowiedź obecnego ministra, główny argument to „wyrwanie cytatu z kontekstu”. Nie ma co spodziewać się, że PiS zgodzi się na uchylenie immunitetu. Tym bardziej, że partia ostatnio znów wraca do swojej homofobiczną narrację. W ostatnich dniach Jarosław Kaczyński popisał się niewybrednymi żartami na temat osób LGBT.

Rozstrzygniemy to w grudniu i na pewno będzie miała miejsce dyskusja na ten temat. To wszystko, co mam w tej chwili do powiedzenia – komentuje sprawę wiceszef komisji Zbigniew Babalski z PiS.

Źródło: Rzeczpospolita

Reklama