Trwa trzeci tydzień protestu głodowego pielęgniarek w szpitalu wojewódzkim w Przemyślu. Pielęgniarki domagają się podwyżki, chcą zarabiać tyle samo, co ich koleżanki z innych szpitali w województwie. – Jak w soczewce widać tu złą politykę rządzących – mówił Grzegorz Schetyna, który przyjechał dziś do protestujących.

Chcemy godnie żyć

W szpitalu wojewódzkim im. św. Ojca Pio w Przemyślu w woj. podkarpackim od 3 września trwa protest głodowy. Pielęgniarki nie odeszły od łóżek chorych, protestują po pracy, rotacyjnie. Śpią na korytarzu na materacach. Na ścianach widać plakaty, na jednym z nich czytamy: “Chwalą nas na całym świecie, a tu traktują nas jak śmiecie”.

Protestujące domagają się takich samych zarobków jak pielęgniarki w innych szpitalach województwa podkarpackiego. W środę odbyły się rozmowy z udziałem wyznaczonego przez minister pracy, rodziny i polityki społecznej mediatora Wojciecha Włodarczyka. Do porozumienia nie doszło, rozmowy zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności.

Pielęgniarki domagają się podwyżki, aby “godnie żyć”. Postulują 1200 zł więcej. Do tej pory otrzymały propozycje podwyżki w wysokości 400 zł z wyrównaniem od sierpnia.

Reklama

Kto tak traktuje ludzi, skończy w piekle

W czwartek przyjechał do nich lider PO Grzegorz Schetyna. – Jak w soczewce widać tu złą politykę ostatnich lat – mówił.

Przewodniczący PO przyjechał do protestujący pielęgniarek, ponieważ te zaapelowały do wszystkich sił politycznych o pomoc.

– Jeżeli ktoś chce w taki sposób sprawować władzę, odwracać się od problemu, to znaczy, że skończy w piekle – mówił Grzegorz Schetyna.

Zdaniem lidera PO problem wynika ze złej woli zarządu województwa, ponieważ ze strony dyrekcji szpitala jest otwartość na rozwiązanie problemu. – Marszałek Ortyl, PiS-owski zarząd województwa, wojewoda, minister zdrowia, wreszcie premier tego rządu nie zwracają na problem uwagi i nie chcą go rozwiązać, to jest skandal – mówił Grzegorz Schetyna. – To nie jest kwestia partyjnych sympatii czy politycznych różnic. Wszyscy na miejscu chcą problem rozwiązać i jest to możliwe, nie wykracza poza możliwości finansowe budżetu szpitala – mówił.

Rząd zawodzi, pomogą parlamentarzyści

Od początku protestu nikt z ekipy rządzącej – w tym wicepremier, przewodnicząca Komitetu Społecznego Rady Ministrów Beata Szydło – się nie pojawił.

– Skoro rząd sobie nie radzi, ta sprawa musi być podniesiona do decyzji na poziomie parlamentu – mówił Grzegorz Schetyna i zapowiedział, że będzie rozmawiać z  Bartoszem Arłukowiczem, szefem sejmowej komisji zdrowia, aby ten na poniedziałek zwołał posiedzenie komisji w Przemyślu. Wszystko po to, aby parlamentarzyści z Sejmu i Senatu mogli porozmawiali z protestującymi, a także z zarządem województwa.

– Nie można pozwolić, aby pielęgniarki protestowały w ciszy, 25. dzień leżały w korytarzu na materacach, a premier Morawiecki jeździł po kraju i kłamał w kampanii wyborczej. Będziemy żądać pełnego wsparcia dla pielęgniarek. Proszę to traktować jako zobowiązanie – mówił Grzegorz Schetyna.

Szpital w Przemyślu w ubiegłym tygodniu wstrzymał planowe przyjęcia, przyjmowane są tylko ostre przypadki.

Zdjęcie główne: Konferencja Grzegorza Schetyny w Przemyślu, Fot. Twitter/Platforma News

Reklama