Pomysł wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie praworządności i zasadności wyboru pani prezes Gersdorf jest ośmieszający inicjatorów. Uważam, że to pewna forma represyjnej działalności Prawa i Sprawiedliwości. Zresztą nie jedyna. Myślę, że możemy się spodziewać następnych decyzji podobnego rodzaju – mówi wiadomo.co prof. Adam Strzembosz, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, były prezes Trybunału Stanu

Justyna Koć: Panie profesorze, co mówią przepisy o wyborze Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego? Teraz te przepisy ma zbadać Trybunał Konstytucyjny.
Adam Strzembosz:
Sam pomysł wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie praworządności i zasadności wyboru pani prezes Gersdorf jest ośmieszający inicjatorów, co do tego nie ma wątpliwości. Jakie będzie miał skutki, tego nie wiemy, bo nic nie wiemy jeszcze o Trybunale, czy będzie chciał być Trybunałem, czy będzie taką przybudówką PiS-u, jaka wydaje się, że być może. Tego nie wiemy. Natomiast wybór pani prezes został dokonany na podstawie regulaminu opracowanego przez Sąd Najwyższy, a ten regulamin został opracowany na mocy delegacji ustawowej. To znaczy odpowiedniego przepisu w ustawie o Sądzie Najwyższym, który upoważniał sędziów SN do opracowania regulaminu, to zostało dokonane. Kwestionowanie tego regulaminu, który miał podstawę ustawową – był dokonany na podstawie delegacji ustawowej – jest dla mnie humorystyczne.

Nic nie wiemy jeszcze o Trybunale, czy będzie chciał być Trybunałem, czy będzie taką przybudówką PiS-u, jaka wydaje się, że być może.

Czy TK może zajmować się takimi sprawami?
Poszczególną uchwałą nie może. To przecież sam PiS występował wielokrotnie z domaganiem się zaprzestania przez Trybunał Konstytucyjny badania jakichkolwiek poszczególnych ustaw. Śmieszne jest stwierdzenie pana Mularczyka, że gdyby się okazało, że ten regulamin jest niezgodny z konstytucją, to skutki tego będą dotyczyć tylko pani prof. Gersdorf, a nie będą miały żadnego znaczenia w stosunku do wcześniejszych Pierwszych Prezesów Sądu Najwyższego, którzy przecież zostali wybrani na podstawie tego samego regulaminu, a nie materii ustawowej. Przecież wszystkie te trzy osoby zostały wybrane na podstawie tego samego regulaminu.

Gdybyśmy mieli zaufanie do Trybunału, to TK powinien się rozprawić z wnioskiem w sposób kompromitujący wnioskodawcę.

Te przepisy dotyczące wyboru mają 15 lat, a sama prof. Gersdorf została wybrana w 2014 roku. Dlaczego do tej pory nie było w tej materii wątpliwości?
Proszę pani, nie mogło być wątpliwości. Jakie byłyby podstawy do wątpliwości? Działa się zgodnie z regulacja konstytucyjną, wiadomo, że w jakiś sposób tych dwóch kandydatów trzeba wyłonić i przedstawić prezydentowi. Regulamin określa sposób tego wyboru, a to, że to się dzieje regulaminem, jest następstwem regulacji ustawowej.

Reklama

Myśli pan, że to ruch czysto polityczny?
Uważam, że to pewna forma represyjnej działalności Prawa i Sprawiedliwości. Zresztą nie jedyna. Myślę, że możemy się spodziewać następnych decyzji podobnego rodzaju.

To, co się dzieje w tej chwili w zakresie prawa, nie pozwala na przypuszczenie, że cokolwiek jest wykluczone.

Czym może skutkować złożony do TK wniosek?
Gdybyśmy mieli zaufanie do Trybunału, to TK powinien się rozprawić z wnioskiem w sposób kompromitujący wnioskodawcę. Ponieważ nie mamy zaufania do obecnego składu Trybunału, to może być wszystko.

Może się skończyć odwołaniem prof. Gersdorf z funkcji Pierwszego Prezesa SN? Trudno mi w to uwierzyć…
Mnie też.

Ale rozumiem, że nie wyklucza pan takiego rozwiązania?
Proszę pani, to, co się dzieje w tej chwili w zakresie prawa, nie pozwala na przypuszczenie, że cokolwiek jest wykluczone.

Niektórzy mówią, że to demokratura, a nie demokracja

A czym może grozić przejęcie w taki sposób Sądu Najwyższego przez partię rządzącą?
Katastrofą w zakresie praworządności, ale jeszcze nie mówmy o przejęciu w tej chwili. Gdyby nawet doszło do uznania, że pani profesor Gersdorf nie ma podstaw do tego, żeby pełnić funkcję Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, musiałaby być opracowana ustawa i na jej podstawie Sąd Najwyższy w pełnym składzie wybrałby kandydata – panią prof. Gersdorf. Musiałby też wybrać drugiego kandydata, o to przecież chodzi. Wtedy pan prezydent w sposób oczywisty powołałby na Pierwszego Prezesa tego drugiego kandydata. Sprawa jest wątpliwa, czy PiS by na tym stracił, czy zyskał, jako że ten drugi kandydat nie musi być pokorną owieczką, która będzie z rączki jadła i robiła wszystko to, co Prawo i Sprawiedliwość uważa za właściwe.

Czy to może być sygnał, że każdy, kto krytykuje rząd PiS, musi liczyć się z represjami, niezależnie od stanowiska?
Przecież to nie pierwszy raz. Takich sygnałów mamy szereg. Gdyby Krajowa Rada Sądownictwa aprobowała wszystko, co PiS wymyśli, to PiS nie musiałby zmieniać KRS. Proszę pamiętać o zmianach w prokuraturze, ataki na poszczególnych sędziów, którzy wydają niezgodne z linią PiS orzeczenia, to wszystko już jest.

Czy to jeszcze demokracja, państwo prawa?
Niektórzy mówią, że to demokratura, a nie demokracja, ale nie chcę się wypowiadać w ten sposób.


Zdjęcie główne: Sąd Najwyższy, Fot. Darwinek, licencja Creative Commons

Reklama

Comments are closed.