Na tym etapie prezes NIK-u chciałby, aby zbadano działalność Prokuratora Generalnego i prokuratury. Co do służb to sądzę, że sprawa jest rozwojowa – mówi nam prof. Marek Chmaj, prawnik, konstytucjonalista, pełnomocnik Mariana Banasia w zakresie immunitetu szefa NIK. I dodaje: – Widziałem te oświadczenia, nie mogę powiedzieć, ile ich dokładnie jest, ale wszystkie zostały własnoręcznie spisane przez te osoby i podpisane. Są to osoby, które bądź przebywają w areszcie tymczasowym, bądź opuściły ten areszt, a w stosunku do których formułowano propozycje, że mogą szybko znaleźć się na wolności, jeżeli „przypomną” sobie jakieś fakty, które mogłyby obciążać prezesa NIK

JUSTYNA KOĆ: Szef NIK twierdzi, że „dysponuje oświadczeniami osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań”, obciążających jego i jego rodzinę. Czy pan widział te dokumenty?

MAREK CHMAJ: Tak, widziałem te oświadczenia, nie mogę powiedzieć, ile ich dokładnie jest, ale wszystkie zostały własnoręcznie spisane przez te osoby i podpisane. Co więcej, autorzy są gotowi zeznawać w charakterze świadków przed komisją śledczą; oczywiście

są też gotowi złożyć oświadczenie, że są poinformowani o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.

Jakie to są osoby?
Są to osoby, które bądź przebywają w areszcie tymczasowym, bądź opuściły ten areszt, a w stosunku do których formułowano propozycje, że mogą szybko znaleźć się na wolności, jeżeli „przypomną” sobie jakieś fakty, które mogłyby obciążać prezesa NIK. Dalej, przy deklaracji tych osób, że nie znają żadnych takich faktów świadczących o popełnieniu czynów niedozwolonych przez prezesa NIK, po raz kolejny zwracano się do nich, aby jednak ewentualnie sobie coś „przypomniały”, jeżeli chcą znaleźć się na wolności.

Reklama

Opozycja komentuje, że jeżeli te doniesienia się potwierdzą, to mamy do czynienia z mafią. To mocne słowa, ale chyba adekwatne, bo te doniesienia są naprawdę szokujące.
Jako prawnik nie mogę odnosić się do takich słów, ale wiem jedno:

to są bardzo poważne zarzuty, spisane i podpisane przez szereg osób.

Mamy prokuraturę, która chce uchylenia prezesowi NIK-u immunitetu, ale kieruje wadliwy wniosek do Sejmu. Prokuraturę, która nie wszczyna postępowań z zawiadomień prezesa NIK-u, a te zawiadomienia były kierowane w wyniku prowadzonych działań kontrolnych. Mamy wreszcie prokuraturę, która na żądanie Sejmu przekazania akt postępowania w sprawie Mariana Banasia, zamiast przesłać całość akt, przesyła tylko 30 na 80. Nie wiadomo, kto dokonał selekcji akt i po co. Zamiast wysłać je do kancelarii tajnej Sejmu, zostały złożone w Prokuraturze Krajowej, co na pewno nie ułatwia posłom pracy.

Prokuratura twierdzi, że to „rozpaczliwa próba odsunięcia uwagi” od sprawy samego Banasia.
Prokuratura jest tu głównym oskarżonym, bo wniosek, który kieruje prezes NIK-u do Sejmu, dotyczy powołania komisji śledczej, która ma zbadać legalność działań podejmowanych przez Prokuratora Generalnego i podległe mu organu prokuratury.

W tym wniosku prezes NIK-u zarzuca, iż podległe Zbigniewowi Ziobrze organy mogły działać niezgodnie z prawem, a ta niezgodność może mieć charakter rażący.

Czy w tej sprawie chodzi tylko o prokuraturę, czy także o służby, bo takie stwierdzenie padło na konferencji Mariana Banasia?
Na tym etapie prezes NIK-u chciałby, aby zbadano działalność Prokuratora Generalnego i prokuratury. Co do służb, to sądzę, że sprawa jest rozwojowa.

Dlaczego pan się zaangażował w tę polityczną jednak sprawę NIK kontra władza?
Wykonuję tu swoją zawodową działalność. Jestem radcą prawnym, napisałem m.in. komentarz do art. 111 konstytucji. To jest artykuł, który dotyczy komisji śledczych. Reprezentuję pana Mariana Banasia w zakresie immunitetu prezesa NIK-u. Jestem autorem licznych komentarzy do przepisów immunitetowych, więc wykonuję obowiązki zawodowego pełnomocnika. Chciałbym także jako obywatel, aby w tej sprawie prześwietlono wszelkie okoliczności, zwłaszcza w sytuacji, kiedy mogło dojść do popełnienia przestępstwa, złamania konstytucji bądź ustaw. Chcę, aby to po prostu zbadano.

Wierzy pan w to, że powstanie sejmowa komisja śledcza w Sejmie, gdzie opozycja nie ma większości?
Wierzę, bo pamiętajmy o tym, że Sejm jest suwerenny w swojej decyzji. Być może niektórzy posłowie dojdą do wniosku, że należy przyjrzeć się szczegółowo prokuraturze, zwłaszcza że

raport NIK dotyczący Funduszu Sprawiedliwości był dla Zbigniewa Ziobry i zarządzanego przez niego Ministerstwa Sprawiedliwości miażdżący.

Prezes Kaczyński stwierdził, że dość „anarchii w sądach” i zapowiedział kolejną reformę wymiaru sprawiedliwości. Tym razem ma nastąpić m.in. spłaszczenie struktury sądowej i ograniczenie Sądu Najwyższego. Zlikwidowana ma też zostać Izba Dyscyplinarna. Jak pan widzi te zmiany?
Generalnie nie mam nic przeciwko zmianom, jeżeli są sensowne i mają wyjść na lepsze. Tymczasem PiS przez kilka lat walczył o rozbudowę SN, utworzył dwie nowe Izby, w tym Izbę Dyscyplinarną, zwiększył liczbę sędziów z 90 do prawie 130, żeby następnie po tych wszystkich działaniach zadeklarować, że SN należy zredukować do niewielkiej liczby sędziów zajmujących się porządkowaniem orzecznictwa.

Efektem takich działań będzie przejście w stan spoczynku zdecydowanej większości sędziów i będziemy musieli z budżetu za ten stan spoczynku płacić, chyba że sędziowie SN będą chcieli przejść do sądów regionalnych czy okręgowych, w co nie wierzę. Dalej mamy spłaszczenie struktury i likwidację sądów rejonowych, utworzenie jednolitych sądów okręgowych, zatem dochodzi do zniszczenia ścieżki awansu – do tej pory sędziowie sądów rejonowych byli wizytowani i oceniani pod kątem ich działalności orzeczniczej i na tej podstawie KRS mogła decydować o ich awansie do sądu okręgowego.

Teraz zrównać się chce sędziów rejonowych i okręgowych, i nawet bardzo słabi sędziowie rejonowi, którzy mieli miażdżąco negatywne oceny, mogą trafić do sądu okręgowego.

Co więcej, tym sędziom trzeba będzie wyrównać wynagrodzenie, zapewne w górę. Nie znam projektu, ale mam nadzieję, że okaże się lepszy, niż zapowiedzi, które słyszymy z rozmowy z prezesem Kaczyńskim.

Czy ta cała kolejna zmiana nie jest przygotowywana po to, aby zwolnić tych sędziów, których do tej pory nie udało się spacyfikować?
Trudno powiedzieć, bo w tym modelu pozbędziemy się tylko SN w jego obecnej postaci, a i tak PiS i neo-KRS obsadzili już blisko 40 sędziów tego sądu. Ta zapowiadana reforma będzie za to uderzać przede wszystkim w sądy powszechne. Poczekajmy zatem na projekt.


Zdjęcie główne: Marek Chmaj, Fot. chmaj.pl

Reklama