Putin jest na ustach wszystkich. Inna sprawa, czym na tę sławę zasłużył i w jakich kontekstach jest wspominany. Każdego polityka, który próbuje łamać zasady demokracji, chętnie porównuje się do rosyjskiego prezydenta, a o kraju, w którym taki polityk rządzi, mówi się, że się putinizuje. Przyjrzyjmy się temu, w czym Polska Jarosława Kaczyńskiego naśladuje Rosję Władimira Putina.

O putinizacji Polski w ciągu ostatniego roku po zwycięstwie PiS w wyborach parlamentarnych nie powiedział tylko leniwy. W styczniu BBC wyemitowało film “Czy Polska się putinizuje?”, który został skrytykowany przez polskie MSZ. “Naszym zdaniem, reportaż pod tytułem »Czy Polska się putinizuje?« przedstawił obecną sytuację polityczną w Polsce w sposób powierzchowny i zniekształcony, bez zachowania standardów dziennikarskich, których można by oczekiwać od BBC, oraz wyraźnie przecząc niektórym własnym wytycznym redakcyjnym” – napisał rzecznik polskiego MSZ do dyrekcji brytyjskiej telewizji publicznej.

W styczniu, po pierwszych ruchach politycznych PiS, przed putinizacją polskiej polityki przestrzegał szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. – To jest sterowana demokracja à la Putin, niebezpieczna putinizacja polityki europejskiej – mówił.

“Demokracja suwerenna”

Przed szczytem NATO w Warszawie “New York Times tak pisał o Jarosławie Kaczyńskim: “Jest konieczne, by prezydent Barack Obama razem z pozostałymi przywódcami państw NATO w Warszawie uzmysłowili Jarosławowi Kaczyńskiemu, że zachowywanie się coraz bardziej jak klon Władimira Putina nie sprzyja przekonującemu okazywaniu jedności Sojuszu”.

Reklama

We wtorek 25 października lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski uczcił na swoim blogu pierwszą rocznicę zwycięstwa PiS wpisem “Suweren cofa czas”. Wybrał do niego zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego z jego przedwyborczego spotu z 2010 roku “Do przyjaciół Rosjan”. W publikacji wymienił ostatnie posunięcia Prawa i Sprawiedliwości. Ale dlaczego takie właśnie zdjęcie z rokiem rządów PiS mu się skojarzyło – nie wyjaśnił.

Paradoksalnie, rządząca w Polsce partia, postrzegana jako antyrosyjska, potępiająca w swoich wypowiedziach Kreml i niewidząca możliwości budowania stosunków partnerskich z putinowską Rosją, w swoich własnych działaniach idzie tropem bardzo podobnym do wybranego przez Putina.

“Są w historii takie momenty, które potrafią zmienić wszystko, które potrafią zmienić bieg historii. Mam nadzieję, że dojdzie do tej wielkiej, potrzebnej zmiany” – mówi w tym spocie Kaczyński, licząc na wygraną w wyborach prezydenckich 2010 roku.

Wtedy się nie udało, ale po 5 latach jego partia odniosła wielki sukces. Lider partii, nie pełniąc żadnej funkcji poza byciem posłem na Sejm, rządzi całym krajem, jest suwerenem. Czy można nie wspomnieć o tym, że ustrój, panujący obecnie w Rosji, określany jest właśnie mianem demokracji suwerennej?

Paradoksalnie, rządząca w Polsce partia, postrzegana jako antyrosyjska, potępiająca w swoich wypowiedziach Kreml i niewidząca możliwości budowania stosunków partnerskich z putinowską Rosją, w swoich własnych działaniach idzie tropem bardzo podobnym do wybranego przez Putina. Wielu Rosjan mieszkających w Polsce łapało się w ciągu ostatniego roku za głowę, myśląc: “Ale to już wszystko było, widzieliśmy to”.

Populistyczna umowa z narodem

Putin i system władzy zbudowany przez niego utrzymują władzę dzięki umowie społecznej z narodem. Lider Rosji podarował ludziom stabilność. Po niepewnych, kryzysowych latach 90., które potocznie są nazywane “lichymi dziewięćdziesiątymi”, przyszedł czas terminowo wypłacanych godnych pensji, względnego spokoju w kraju i większych możliwości. Zamiast tego od społeczeństwa oczekiwano braku ingerencji w polityczne zamiary władz. Jak dobrze sprawdza się ta umowa, pokazały wyniki ostatnich wyborów w Rosji. Rosjanie nie są zainteresowani polityką, uważają, że nie mają na nią wpływu, natomiast rosyjski prezydent wciąż ma wysokie poparcie.

Propaganda rosyjska od kilku lat wkłada w głowy Rosjan, że ich kraj jest oblężoną twierdzą, która broni się przed Zachodem. Polska Kaczyńskiego, z jej konserwatywnym narodowo-religijnym światopoglądem, zachowuje się podobnie.

PiS w Polsce wygrało wybory, korzystając z tego samego narzędzia – programy socjalne, takie jak 500 Plus czy darmowe leki dla seniorów, zaowocowały dużym poparciem dla tej partii i wzrostem zaufania. Niezależnie od działań PiS, uderzających w wartości demokratyczne, statystyki pokazują, że obywatele Polski wciąż ufają partii Kaczyńskiego i chętnie poparliby ją w najbliższych wyborach.

Otoczeni przez wrogów

Propaganda rosyjska od kilku lat wkłada w głowy Rosjan, że ich kraj jest oblężoną twierdzą, która broni się przed Zachodem, zarówno w sensie militarnym – ponieważ NATO jest blisko granic rosyjskich – jak i moralnym. Europa, która przez wiele środowisk konserwatywnych jest nazywana “Gejropą”, jest niebezpieczna dla Rosji z jej “duchowymi spoiwami”, bo propaguje tolerancję, na którą oficjalnej Rosji nie stać; w stosunku do osób LGBT, uchodźców, osób niewierzących.

Polska Kaczyńskiego, z jej konserwatywnym narodowo-religijnym światopoglądem, zachowuje się podobnie. Jeszcze nie określa zachodniej Europy w podobny sposób, ale buduje jej obraz wśród swoich wyborców tak, by stworzyć negatywną wizję panujących tam porządków.

– Jeżeli ktoś mówi, że to nieprawda, to niech się rozejrzy po Europie. Niech spojrzy choćby na Szwecję – 54 strefy, gdzie obowiązuje szariat i nie ma żadnej kontroli państwa; obawy przed wywieszaniem flagi szwedzkiej na szkołach, tam jest taki obyczaj, bo na tej fladze jest krzyż. Nawet okazuje się, że szwedzkim dziewczętom, uczennicom, nie bardzo już dziś wolno chodzić w krótkich strojach, bo to też się nie podoba. Czy chcecie państwo, żeby to pojawiło się także w Polsce, żebyśmy przestali być gospodarzami we własnym kraju? Otóż ja chcę jasno powiedzieć: Polacy tego nie chcą i nie chce tego PiS – mówił poseł Kaczyński z sejmowej mównicy we wrześniu 2015 roku.

Wzorem patrioty w obu krajach nadal jest żołnierz, gotowy z bronią w ręku zginąć za ojczyznę.

PiS, które nie chce przyjmować syryjskich uchodźców, uciekających przed wojną i biedą, straszy nimi społeczeństwo, daje przyzwolenie na agresywne zachowanie wobec ludzi o innym kolorze skóry, wyglądzie, języku, tradycjach oraz na popularyzację nacjonalizmu. Wiosną tego roku pojawiły się informacje o “patrolu” firmy ochroniarskiej ze Zgorzelca, której członkowie ścigali Syryjczyka tylko z powodu jego wyglądu. Coraz częściej pojawiają się wiadomości o agresywnym zachowaniu w stosunku do cudzoziemców, nasilającej się działalności narodowców, która spotyka się z akceptacją lokalnych władz.

Jednocześnie w Polsce i Rosji z agresją spotkały się osoby mówiące po niemiecku w miejscach publicznych. To przyzwolenie dotyka także osób o innych poglądach. Wspomnieć można chociażby ataki na działaczy KOD. Czym skończyło się – choć zapewne nie był to ostatni epizod – takie przyzwolenie władz w Rosji, przypominać nie trzeba. Cały świat w lutym 2015 roku obiegły zdjęcia zabitego przy murach Kremla Borysa Niemcowa.

Polskie władze, tak samo jak władze rosyjskie, straszą mieszkańców kraju bliską wojną. Oczywiście z innym wrogiem niż NATO. Owszem, mają ku temu więcej powodów niż Rosja, która te wojny głównie zaczyna, ale jednak nie jest to straszenie racjonalne, lecz podsycające w społeczeństwie niepokój o przyszłość, nastroje ksenofobiczne oraz agresję. Wzorem patrioty w obu krajach nadal jest żołnierz, gotowy z bronią w ręku zginąć za ojczyznę.

Rosję i Polskę upodabnia również  retoryka władzy wobec politycznych i światopoglądowych oponentów. W Rosji opozycja demokratyczna oraz wspierający ją obywatele nazwani są “piątą kolumną”, polska opozycja przez szefa PiS jest określona mianem “najgorszego sortu”.

Nie tak dawno minister obrony narodowej Antoni Macierewicz skomentował na antenie TVP Info zachowanie polityków opozycji i niektórych mediów w Polsce, które krytykowały rezygnację z zakupu francuskich śmigłowców Caracal. – Część mediów i polityków lobbuje za obcymi, a nie polskimi interesami. W sytuacji, kiedy napięcie międzynarodowe wzrasta, kiedy naprawdę Polska jest coraz bardziej zagrożona ze strony rosyjskiej, to jest działalność, która nie powinna mieć miejsca, która jest wymierzona w podstawowe interesy państwa polskiego – mówił.

My i oni (finansowani przez wrogów)

Rosję i Polskę upodabnia również  retoryka władzy wobec politycznych i światopoglądowych oponentów. W Rosji opozycja demokratyczna oraz wspierający ją obywatele nazwani są “piątą kolumną”, polska opozycja przez szefa PiS jest określona mianem “najgorszego sortu”. Rosyjskie władze podkreślają powiązania opozycji z zachodnimi organizacjami i politykami, którzy udzielają jej rzekomego finansowego wsparcia. Właśnie dlatego działa “w amerykańskich interesach”.

Już po pierwszych protestach KOD-u Paweł Kukiz mówił o “żydowskim bankierze”, finansującym te wydarzenia. Odnotować trzeba, że w Rosji fundacja Georga Sorosa, którego miał na myśli Kukiz, wpisana jest na listę organizacji niepożądanych – nie może prowadzić żadnej działalności na terenie kraju.

Przez kilka lat rządzenia Putina działała tam komisja ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii szkodzącym interesom Rosji, bliźniaczo podobna do polskich inicjatyw w obronie dobrego imienia Polski.

Tak samo jak władze Polski, Kreml nie wierzy w szczere intencje protestujących. Obwinia ich za to, że są rzekomo opłacani przez Zachód, szczególnie przez Departament Stanu, a także że zdradzają Rosję i jej interesy. Czy trzeba wspominać w tym kontekście o “oderwanych od koryta komunistach i złodziejach” w Polsce.

“My, bohaterowie” – nowa polityka historyczna

Rosja bardzo lubi opowiadać o swoich historycznych zwycięstwach i nie cierpi przyznawać się do porażek oraz własnej winy. Przez kilka lat rządzenia Putina działała tam komisja ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii szkodzącym interesom Rosji, bliźniaczo podobna do polskich inicjatyw w obronie dobrego imienia Polski.

Rosyjska komisja została zawieszona w 2012 roku, natomiast w kodeksie karnym pojawił się artykuł zakazujący rozpowszechnienia danych, które wyrażają “brak szacunku do społeczeństwa” i dotyczą obrony ojczyzny. Latem tego roku w Permie został skazany Rosjanin, który w sieci społecznościowej udostępnił tekst o odpowiedzialności ZSRR za początek II wojny światowej. Polskie władze zaś chcą wprowadzenia odpowiedzialności karnej za używanie sformułowana “polskie obozy śmierci” oraz inne fałszujące, ich zdaniem, dzieje Polski.

Zrujnowany podział władz

Kto rządzi Rosją i kim jest pomysłodawca coraz większego “przykręcania śruby” – tłumaczyć nie trzeba. Władza zawsze zostawała w rękach jednej grupy polityków, niezależnie od tego, jakie stołki zajmowali na Kremlu czy w Białym Domu. Rosyjski parlament jest całkowicie podporządkowany Kremlowi. Został ironicznie nazwany “wściekłą drukarką”, ponieważ tak intensywnie pracował, przyjmując wszystkie propozycje zmian, które trafiały do niego z góry. To określenie idealnie pasuje do pierwszego roku rządów PiS. A to dlatego, że Sejm i Senat skutecznie przyjmowały wszystko, co zdaniem suwerena było konieczne.

Kontrola obywateli

Późną wiosną tego roku, kiedy rosyjska Duma przyjmowała tzw. pakiet ustaw Jarowej, jeszcze bardziej poszerzający uprawnienia służb specjalnych, polski Sejm pracował nad podobną, jednak na razie mniej restrykcyjną ustawą antyterrorystyczną.

– Ten zbieg okoliczności wydaje mi się symboliczny, ponieważ kiedy autorytaryzm i łamanie praw człowieka przychodzą do jednego kraju, to za chwilę są także w innych krajach. Tak działa współczesny świat, w którym wszystko jest ściśle połączone. Dlatego ważne jest zrozumienie tego, że kwestia prawa ludzi do sprawiedliwego sądu i sprawiedliwości, jest międzynarodową sprawą, a nie problemem poszczególnych krajów – mówiła wtedy rosyjska politolożka Anastasija Siergiejewa.

Kulturę zamawia państwo. I Kościół

24 października moskiewski reżyser teatralny Konstantin Rajkin nieoczekiwanie wystąpił przed kolegami z przemówieniem o cenzurze w teatrze.

– Wszystko, co się robi za państwowe pieniądze, może być przez państwo cenzurowane – oświadczył w odpowiedzi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Czyż nie przypomina to ingerencji władz Polski w działalność teatrów?

– Mnie bardzo martwi, pewnie tak jak wszystkich, to, co się dzieje w naszym życiu. Te ataki na sztukę, w tym też na teatr. Są absolutnie niezgodne z prawem, ekstremistyczne, bezczelne, agresywne, broniące się słowami o etyce, patriotyzmie, ojczyźnie oraz moralności. Do tych grup rzekomo obrażonych ludzi, które zdejmują spektakle, zamykają wystawy, zachowują się bezczelnie, władza ma absolutnie dziwny, neutralny stosunek, dystansuje się od tego – mówił.

– Wszystko, co się robi za państwowe pieniądze, może być przez państwo cenzurowane – oświadczył w odpowiedzi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Czyż nie przypomina to ingerencji władz Polski w działalność teatrów?

Oddzielny temat to duży wpływ Kościoła katolickiego oraz Cerkwi prawosławnej na życie Rosjan i Polaków, a także ich ścisłe powiązania z władzami świeckimi. Atakują sztukę w Rosji również tzw. prawosławni aktywiści. Co więcej, w kodeksie karnym istnieje oddzielny artykuł broniący osób wierzących przed obrazą ich uczuć religijnych.

Media na służbie władzy

Sposób, w jaki polskie władze zreformowały media publiczne, jest znany i wielokrotnie opisany. W stworzonych przez PiS tzw. mediach narodowych mnożą się przykłady manipulowania, jednostronności, cenzury. Ich władze są podporządkowane władzom państwowym.

Obecnie Sejm pracuje nad ustawą repolonizującą media w Polsce, czyli regulującą kwestię udziału kapitału zagranicznego. Ograniczenie go do 20 proc. działa już w rosyjskich mediach od początku tego roku. Te zaostrzenia zostały gównie skierowane przeciwko opiniotwórczym dziennikom, takim jak “Wiedomosti” czy rosyjski “Forbes”. Działalność niezależnych mediów prywatnych jest natomiast utrudniona poprzez wpływ władzy na reklamodawców, którzy odmawiają im współpracy.

W Rosji Polska Kaczyńskiego może znaleźć wiele inspiracji do dalszego rozwoju. Można np. wyznaczać agentów zagranicznych wśród NGO-sów, wsadzać do więzienia za lajki, blokować niezależne media w internecie.

Przykłady tych podobieństw można mnożyć dalej. Zamiłowanie do teorii spiskowych, polowanie na szpiegów, widzenie ingerencji zewnętrznej w sprawy państwa w krytyce ze strony zagranicznych polityków, obsadzanie stołków swoimi ludźmi…

W Rosji Polska Kaczyńskiego może znaleźć wiele inspiracji do dalszego rozwoju. Można np. wyznaczać agentów zagranicznych wśród NGO-sów, wsadzać do więzienia za lajki, blokować niezależne media w internecie. Rosja “jest” również w Polsce chociażby ze względu na kwestię zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych.

Chce się mieć nadzieję, że polska demokracja jest silniejsza od suwerena. I że Rosja nauczy się czerpać również z dobrych przykładów. Może w innym, nieputinowskim życiu.


Zdjęcie główne: Przewodniczący partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosław Kaczyński, prezydent Rosji Władimir Putin, źródło – flickr.com/Piotr Drabik, EPA/ALEXEI DRUZHININ

Zapisz

Reklama