Trzeba powiązać ratyfikację Funduszu Odbudowy z dyskusją o Krajowym Planie Odbudowy. Jestem ostatni, który wierzy w spiskowe teorie dziejów, ale nie rozumiem, dlaczego bezrefleksyjnie lewica chce poprzeć Fundusz Odbudowy. To nasza racja stanu i tu mamy podobne stanowisko z Koalicją Obywatelską – mówi nam wicemarszałek Sejmu z PSL Piotr Zgorzelski. I dodaje: – Opozycja zawsze musi być gotowa na wybory. Jesteśmy w dobrych relacjach zarówno z naszymi kolegami z Koalicji Obywatelskiej, jak i Lewicy, a także na dobrym poziomie mamy relacje z ugrupowaniem Szymona Hołowni. Dowodem była chociażby wspólna deklaracja poparcia dla pana Konrada Fijołka, kandydata w Rzeszowie. Takich inicjatyw powinno być więcej, bo tylko taka opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna może stać się dobrą propozycją dla Polaków.

JUSTYNA KOĆ: To najtragiczniejsze informacje od początku pandemii. Na COVID zmarło 954 osoby, niecałe 30 tys. nowych zakażeń. Jak pan się do tego odniesie?

PIOTR ZGORZELSKI: To klęska i narodowa tragedia, nie można inaczej tego określić. To także klęska tych wszystkich, którzy każdą aktywność ubierali w słowo „narodowe”. Teraz

powinni stanąć przed obywatelami i powiedzieć, dlaczego po 6 latach rządzenia jesteśmy na drugim miejscu po Brazylii pod względem śmierci na 100 tys. mieszkańców.

Krytyczne słowa opozycji nie miały na celu wkładania kija w szprychy, tylko miały pomóc i zwrócić uwagę na problem. Jako PSL i Koalicja Polska jesteśmy chyba jedynym ugrupowaniem, które nigdy nie odmówiło zaproszeniu na rozmowy ze stroną rządzącą, a nawet gdy nie byliśmy zapraszani, to składaliśmy propozycje. Mówiliśmy o włączeniu do systemu prywatnej opieki zdrowotnej, która przyjęłaby niecovidowe przypadki. Ludzie dalej zapadają na choroby nowotworowe, udary, wylewy, zawały… Tu nic się nie zmienia, a ludzie zostali dziś niemalże całkowicie pozbawieni opieki.

Reklama

Widzę to także z rozmów z ludźmi, którzy dzwonią do mnie jako do kolegi, posła i proszą o pomoc, bo nikt się nimi nie zajmuje. Już na pierwszym spotkaniu w KPRM nasi przedstawiciele zgłaszali taką propozycję, ale usłyszeli, że pandemia nie może być powodem do nabijania kabzy prywatnej służbie zdrowia. Dziś niestety mamy efekty takiego dyletanctwa. Przyznam, że jestem przybity widząc liczbę niemalże 1000 osób, które straciły dziś życie. Uważam, że

minister zdrowia powinien ponieść konsekwencje tego stanu rzeczy, bo widać, że nie panuje nad sytuacją.

Powinien podać się do dymisji?
Uważam, że absolutnie powinien podać się do dymisji. Słupki w Excelu nie są najważniejsze. To każde życie jest ważne, a wygląda na to, że statystyka jest dla pana ministra najważniejsza.

Minister Dworczyk zapowiedział duże przyśpieszenie, jeżeli chodzi o szczepionki, w tym tygodniu ma to być milion, w następnym tygodniu kolejny. Na razie przyśpieszył głównie Rzeszów. Czy pana zdaniem to kampania czy efekt dobrego zarządzania?
To trudne pytanie, bo nie mam wszystkich danych. Patrząc na to jak przeciętny człowiek oceniający sytuację, to nie da się chyba ukryć wrażenia, że połączenie kampanii szczepionkowej z kampanią wyborczą nie jest przypadkowe. Abstrahując od tego, już dawno radziłem ministrowi Dworczykowi, aby włączył do całego procesu szczepień samorządy. Usłyszałem, że na razie nie ma potrzeby, bo jest wystarczająca liczba punktów szczepionkowych, na razie. Tylko że za chwilę będzie tyle szczepionek, że ta wystarczająca dziś liczba punktów będzie niewystarczająca. I właśnie taki moment przyszedł, jest więcej szczepionek do wydania, tylko nie ma kim i gdzie. Można się było do tego przygotować chociażby nie ustawiając samorządów w roli wroga ideologicznego, tylko jako istotny segment państwa, który bierze odpowiedzialność za państwo.

Usłyszałem od rządu, że samorządy są nastawione negatywnie do rządzących. Przyznam, że trudno się dziwić, skoro w taki sposób zostały rozdane fundusze lokalne, że dostali „swoi”.

Mimo wszystko uważam, że gdyby wójtowie i starostowie musieli stworzyć w danym powiecie 5-7 punktów np. w wiejskich szkołach, to uniknęlibyśmy kolejek. Myślę, że taka zdrowa rywalizacja na sprawność w takiej lokalnej społeczności, jaką jest gmina, mogłaby dać pozytywne skutki.

Postanowiliśmy też, aby włączyć do szczepień apteki i zakłady pracy, bo to ważna przestrzeń, gdzie ludzie mogliby otrzymywać szczepionkę. Mój przyjaciel Michał Strąk w bibliotece na ul. Koszykowej już jest gotowy do szczepienia, wiem, że duże zakłady na południu Polski też już przygotowują się, aby szczepić.

Absolutna większość z 60 tys. czterdziestolatków zarejestrowanych na kwietniowe szczepienie zostanie przesunięta na maj – zapowiedział minister Dworczyk. Jednak nie wszyscy. Szymon Hołownia zdążył się zaszczepić w luce, za którą przepraszał minister Dworczyk. Jak pan to ocenia?
Jedni korzystając ze słabości systemu biegną się szczepić, a inni widząc tego systemu słabość decydują się leczyć ludzi, ratując życie i zdrowie.

Jedni na twiterku potrafili cieszyć się dyplomem „dzielnego pacjenta”, inni robią użytek ze swojego dyplomu lekarza i doktora nauk medycznych i bez szumu medialnego, jak to lubił robić marszałek Karczewski, pracują w swoim macierzystym szpitalu, nie robiąc z tego sensacji.

Ocenę dwóch tych dwóch postaw pozostawiam bez komentarza.

Tą druga osobą jest Władysław Kosiniak-Kamysz.
Oczywiście.

Los koalicji rządzącej jest zależny od głosowania w sprawie Funduszu Odbudowy – słychać coraz częściej. A los opozycji? Jak wygląda współpraca na tym polu, bo głosowania coraz bliżej?
Nie rozumiem kolegów z lewicy i zastanawiam się, dlaczego chcą poprzeć Fundusz Odbudowy bez dyskusji o Krajowym Planie Odbudowy. My wszyscy jesteśmy za ratyfikacją i zwiększeniem zasobów własnych UE. Co do tego nikt nie ma wątpliwości, ale dlaczego za bezdurno. Trzeba postawić takie warunki dla Krajowego Planu Odbudowy, aby on stał się realna kroplówką dla wspólnot, dla rodzin, dla wspólnot samorządowych, dla przedsiębiorców, a nie stał się funduszem wyborczym PiS-u.

Już słyszymy, że spółki Skarbu Państwa zacierają ręce, że dostaną miliardowe dotacje, a na taką ratyfikację się nie zgadzamy. Oprócz tego to muszą to być środki przekazane według generalnej zasady korzyści dla ludzi i na inwestycje rozwojowe, a nie rujnujące. Mam tu oczywiście na myśli chociażby energetykę konsumencką – słońce świeci, a ludzie mają z tego pieniądze versus farmy wiatrowe na morzu, które nabijają kabzę tylko międzynarodowym korporacjom, lub takie inwestycje jak CPK, który doprowadzi do ruiny takie porty, jak Okęcie czy Modlin, Łódź, Katowice.

Trzeba powiązać ratyfikacje Funduszu Odbudowy z dyskusją o Krajowym Planie Odbudowy. Jestem ostatni, który wierzy w spiskowe teorie dziejów, ale nie rozumiem, dlaczego bezrefleksyjnie lewica chce poprzeć Fundusz Odbudowy. To nasza racja stanu i tu mamy podobne stanowisko z Koalicją Obywatelską.

Zleciłem też ekspertyzę prof. Zaleśnemu, który jednoznacznie mówi, że ponieważ jest to przeniesienie uprawnień z państwa członkowskiego na rzecz organizacji międzynarodowej, to musi mieć zastosowanie art. 90 konstytucji, a zatem przyjęcie tego funduszu musi nastąpić większością ⅔ głosów.

Rząd przestraszył się tej opinii i oczywiście już zamówił kontropinię. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to przekazanie kompetencji państwa, zatem potrzebne tu są ⅔ w głosowaniu. Kolejną kwestią jest fakt, że jestem przekonany, że to głosowanie nie odbędzie się na tym posiedzeniu, ponieważ rząd nie ma większości. Będą zatem stosowali pewne uniki.

Jarosław Gowin powiedział w „Super Expressie”: albo się porozumiemy, albo w ciągu roku będą wcześniejsze wybory. Czy opozycja jest na to gotowa?
Opozycja zawsze musi być gotowa na wybory. Jesteśmy w dobrych relacjach zarówno z naszymi kolegami z Koalicji Obywatelskiej, jak i Lewicy, a także na dobrym poziomie mamy relacje z ugrupowaniem Szymona Hołowni. Dowodem była chociażby wspólna deklaracja poparcia dla pana Konrada Fijołka, kandydata w Rzeszowie. Takich inicjatyw powinno być więcej, bo tylko taka opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna może stać się dobrą propozycją dla Polaków.

Zjednoczona opozycja?
Dziś każda partia, dopóki nie ma terminu wyborów, powinna iść po swoje i działać na swoim polu. Co będzie dalej – pokaże czas, ale

na pewno opozycja będzie współpracować.

Rzeszów pokazał, że jak trzeba, to potrafimy działać razem, a będą też inne miejsca, gdzie czekają nas wybory uzupełniające. Tam scenariusz będzie podobny.

Co sądzi pan o sojuszu Kukiza z PiS?
O Pawle Kukizie albo dobrze, albo wcale. W takim razie wcale…


Zdjęcie główne: Piotr Zgorzelski, Fot. ARWC

Reklama