Maleje dystans sondażowy między obozem rządzącym i Koalicją Obywatelską. Różnica to już tylko kilka punktów procentowych.

Politycy ruszyli w teren i można odnieść wrażenie, że kampania wyborcza zaczyna się powoli rozkręcać. Konstytucyjny termin wyborów to jesień przyszłego roku, ale ugrupowania już grzeją silniki, bo nie wiadomo, czy na wiosnę nie trzeba będzie stanąć w wyborcze szranki.

Topnieje przewaga PiS-u

Instytut Badań Pollster na zlecenie “Super Expressu” zapytał Polaków o aktualne preferencje wyborcze. Oczywiście na czele stawki jest Zjednoczona Prawica z wynikiem 33,8 proc. Po piętach zaczyna jej deptać Koalicja Obywatelska na którą chce oddać głos 27,3 proc. respondentów. To tylko 6,5 pkt proc. różnicy.

Największa formacja opozycyjna zyskuje w porównaniu do poprzedniego badania 3,4 pkt proc.

Reklama

Na trzeciej pozycji uplasowała się Lewica – 12,6 proc., a na czwartej Polska 2050 Szymona Hołowni z 11 proc. poparcia. Obie formacje w ostatnich badaniach opinii publicznej tasują się na tych pozycjach. Tym razem to Lewica okazała się lepsza. Konfederacja chyba łapie mały oddech po zadyszce związanej z wojną w Ukrainie. Jej wynik to 8,7 proc., a PSL-Koalicja Polska rzutem na taśmę przekracza próg wyborczy – 5,1 proc.

Notowania PO w tym sondażu są notowaniami na poziomie ostatniego wyniku wyborczego. Można mówić o trwałej stabilizacji notowań. Spadek notowań partii rządzącej wynika z kwestii społeczno-ekonomicznych, a nie kulturowych – mówi w rozmowie z “Super Expressem” prof. Rafał Chwedoruk.

Badanie nie uwzględnia kryzysu węglowego

Badanie zostało przeprowadzone 19 lipca, a więc nie obejmuje aktualnego kryzysu z jakim zmaga się rząd. Co prawda w zeszłym tygodniu media ujawniły, że premier Morawiecki zlecił interwencyjny zakup 4,5 mln ton węgla, ale dopiero kolejna sekwencja zdarzeń, pojawiająca się w tym tygodniu, pokazała skalę zaniedbań w przygotowaniu Polski na zderzenie z zimą.

Już wiadomo, że w pierwszym dniu wojny minister Anna Moskwa domagała się od Mateusza Morawieckiego stworzenia węglowej rezerwy strategicznej. Moskwa miała w tej sprawie poparcie Jacka Sasina. Szef rządu dopiero po dwóch miesiącach zareagował na monit i utworzył rezerwę, ale tylko w 1/10 (300 tys. ton) tego czego domagała się szefowa resortu klimatu. Po 4 miesiącach premier zlecił zakup 4,5 mln ton surowca.

Ujawnione przez media informacje pokazują potężną skalę okłamywania obywateli na temat zapasów węgla. Rząd do ostatniej chwili zapewniał, że ma wszystko pod kontrolą. Rządowy kryzys węglowy dopiero się rozlewa i będzie miał odzwierciedlenie dopiero w kolejnych badaniach.

Źródło: Super Express

 

 

Reklama