W sprawie nagród, które przyznał sobie rząd Beaty Szydło, złamano prawo – mówi Krzysztof Brejza, a na dowód pokazuje ekspertyzę  Głównego Inspektora Pracy, która mówi, że w przypadku nagród, a tym miały być drugie pensje polityków, powinna być dokumentacja z uzasadnieniem w aktach osobowych ministrów. – Przychodziła decyzja minister Kempy z tabelką, ile komu należy wypłacić – mówi Brejza. – Drugie pensje wypłacane były bez podstawy prawnej, nie ma uzasadnienia, nie ma dokumentacji, osoby nagradzane nie wiedziały nawet, że dostawały nagrody.

Nagrody nielegalne

“Drugie pensje” nie były nagrodami kodeksowymi – nie znalazły się w aktach osobowych ministrów, choć powinny – przekonywał poseł PO Krzysztof Brejza i na potwierdzenie swoich słów pokazał odpowiedź Głównego Inspektora Pracy, z której wynika, że zgodnie z art. 105 Kodeksu pracy nagroda musi być udokumentowana i uzasadniona na piśmie. Stosowne dokumenty muszą znaleźć się w osobowych aktach pracownika, w tym wypadku ministrów.

Wcześniej Krzysztof Brejza zapytał premiera Morawieckiego, czy odpowiednie dokumenty znajdują się w aktach. Kancelaria premiera odpowiedziała, że wpisów nie ma. Zatem nie mogły być to nagrody.

Reklama

– Adnotacje dotyczące przyznania nagród powinny znajdować się w aktach osobowych w poszczególnych ministerstwach. To zupełna rozbieżność. Minister Szrot twierdzi, że nie były to nagrody z art. 105, zatem nie potrzeba adnotacji i uzasadnień. Główny Inspektor Pracy, organ specjalizujący się w kontroli tego typu przypadków, twierdzi, że wszystkie dokumenty powinny być zgromadzone w aktach pracowników – tłumaczył na konferencji Brejza.

Nagrody vs poparcie

Sprawę gigantycznych nagród, które wypłacał sobie rząd Beaty Szydło, także ujawnił Krzysztof Brejza. Skandal wywołał spadek w sondażach i kryzys w obozie rządzącym. Z dokumentów ujawnianych przez Brejzę wynika, że ministrowie brali drugie pensje bez żadnej podstawy prawnej.

– Przychodziła decyzja minister Kempy z tabelką – mówił Brejza. – Drugie pensje wypłacane były bez podstawy prawnej, nie ma uzasadnienia, nie ma dokumentacji, osoby nagradzane nie wiedziały nawet, że dostawały nagrody.

To nie pierwszy raz, kiedy zdaniem Krzysztofa Brejzy PiS wypłacał sobie dodatkowe pieniądze. – Uzyskałem informacje, że taki sam system był w latach 2006-2007 w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ministrowie, wiceministrowie, wojewodowie otrzymywali regularny dodatek – wyliczał polityk Platformy.

Vox populi, vox dei

Wywołany nagrodami kryzys sondażowy Jarosław Kaczyński postanowił przykryć populistycznym obniżeniem poselskich pensji.

W czwartek wieczorem, po burzliwej debacie, Sejm przegłosował projekt obniżający poselskie uposażenie o 20 proc.

Paweł Kukiz podczas debaty grzmiał: – Ja mam krótką prośbę. Nie oszukujcie, że robicie to w ramach oszczędności. To jest, jak powiedział pan marszałek, “troszkę pod publiczkę”. Nie kłamcie, błagam. Ja zagłosuję za, ja mam z czego się utrzymać, stać mnie na to. Ale życzę posłom powiatowym, żeby umierali z głodu.

Kukiz wypominał też PiS-owi, że nie przyjęli projektu jego klubu ws. kwoty wolnej od pensji posłów.

Teraz ustawą zajmie się Senat, prawdopodobnie w pierwszym tygodniu czerwca. Ustawa wejdzie w życie z pierwszym dniem miesiąca po dniu ogłoszenia.

Populistyczny ruch PiS

Co do prawdziwych intencji PiS-u nie mają wątpliwości publicyści i komentatorzy.


Zdjęcie główne: Krzysztof Brejza, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama