Prezydent ani rząd PiS nie przygotowali obchodów 100-lecia niepodległości. To są specjaliści od destrukcji i rujnowania. Potrafili zrujnować nawet coś, co jest dla Polaków święte – mówi w rozmowie z wiadomo.co wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak.  Andrzej Duda najpierw zapraszał do udziału w Marszu Niepodległości, a teraz sam z uczestnictwa w nim zrezygnował. Postanowił za to podpisać ustawę ustanawiającą 12 listopada dniem wolnym od pracy, chociaż nie opuściła jeszcze parlamentu. – Wielka i strasznie przykra kompromitacja – komentuje Siemoniak. Politycy PO nie wezmą udziału w oficjalnych uroczystościach, a tym bardziej w Marszu Niepodległości.

Prezydent zmienia decyzję

Andrzej Duda odrzucił zaproszenie Andrzeja Dudy. Podjął decyzję, że nie będzie uczestniczył w Marszu Niepodległości organizowanym przez środowiska narodowe. Tłumaczą się jego ministrowie, którzy zapomnieli chyba ustalić wspólnej wersji.

– Pan prezydent od samego rana bierze udział w różnego rodzaju uroczystościach państwowych. Kalendarz zdecydował – tłumaczył w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta.

– Nie doszło do porozumienia, na którym prezydentowi zależało, żeby ten marsz nie był marszem środowiskowym, tylko marszem wspólnotowym. To się nie udało – wyjaśniał dzień później prezydencki minister Krzysztof Szczerski.

Reklama

Przypomnijmy, że jeszcze kilka dni temu na to zgromadzenie zapraszał sam Andrzej Duda. – Chciałbym, żebyśmy razem poszli w Marszu Niepodległości i jest to kwestia odpowiedzialności wobec społeczeństwa. Stańmy obok siebie i pokażmy ludziom, że można być razem – mówił prezydent w rozmowie z dziennikiem “Rzeczpospolita”.

Siemoniak: Zamiast świętowania jest klapa

– Ani prezydent, ani rząd PiS nie przygotowali obchodów 100-lecia niepodległości. Nie rozumiem, jak prezydent mógł stać się zakładnikiem cudzej imprezy. To jest coś, czego Polacy długo nie zapomną. 100-lecie odzyskania niepodległości zdarza się raz w życiu, a zamiast świętowania jest klapa. Wielka i strasznie przykra kompromitacja – komentuje w rozmowie z wiadomo.co wiceprzewodniczący PO, były wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak.

Według polityka opozycji to pokazuje “gigantyczną niekompetencję tej ekipy”. – To jest tak, jak ze wszystkim, co robi PiS. Umieją zapowiadać wielkie rzeczy i powoływać komitety, ale kompletnie nie umieją ich realizować. Takie przedsięwzięcie powinno być przygotowane więcej niż dwa lata, tymczasem nie dzieje się nic. Mamy tylko absurdalne, chaotyczne ruchy – dodaje.

– Wydawało się, że ekipa PiS-u jest przywiązana do polityki historycznej, do ceremonii i świętowania. Wydawało się, że rządzenie państwem nie jest ich mocną stroną, natomiast świętować potrafią. Okazało się, że nawet tego nie potrafią – mówi Siemoniak.

Przypomina, że podczas obchodów 25-lecia pierwszych wolnych wyborów na Placu Zamkowym byli m.in. prezydenci USA, Francji, Niemiec czy Ukrainy. Na 100-leciu odzyskania niepodległości nie będzie żadnych ważnych gości. – Wszystko na ostatnią chwilę, w atmosferze nerwowości, chaosu. Ruina – podsumowuje polityk PO.

Nie będzie wspólnego świętowania. “Zaproszenia nie są szczere”

Politycy Platformy nie pojawią się na oficjalnych uroczystościach. – Politycy PiS-u doprowadzili do ogromnych podziałów, cały czas atakują opozycję, łamią konstytucję i naruszają praworządność. Ich zaproszenia do wspólnego świętowania nie są szczere. Prezydent nie rozmawia z opozycją, od 2 lat nie zbiera się Rada Bezpieczeństwa Narodowego, nikt nie zaprosił liderów do dyskusji o obchodach. Wysyłane w ostatniej chwili zaproszenia i apele są tak żenujące, że lepiej to przemilczeć – komentuje Tomasz Siemoniak.

Zapowiada, że przedstawiciele PO “będą obecni we wszystkich ważnych miejscach, tam gdzie trzeba uczcić bohaterów niepodległości”. Szczegółowy kalendarz ma zostać przedstawiony później. – Nawet jeśli ktoś proponował, aby te obchody miały łączyć, to teraz robi wszystko, aby zwiększyć napięcie. Ogromna porażka i przykrość. Nie potrafili zrobić nic, co pozwalałoby cieszyć się i być dumnym w wymiarze centralnym i narodowym – dodaje.

PO nie weźmie udziału także w Marszu Niepodległości. Jak mówi Tomasz Siemoniak, “nigdy nie pójdzie razem z narodowcami, którzy zawłaszczają to święto”. Na Marszu Niepodległości od lat pojawiają się hasła rasistowskie i ksenofobiczne, dochodzi też do starć z policją.

12 listopada będzie dniem wolnym. “Kolejna kompromitacja”

Prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę o ustanowieniu 12 listopada 2018 roku dniem wolnym od pracy – poinformował w poniedziałek rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Jak wyjaśnił, parlament podjął “słuszną i oczekiwaną przez Polaków inicjatywę”. Problem w tym, że parlament jeszcze ostatecznej decyzji nie podjął.

Posłowie PiS-u złożyli projekt ustawy w poniedziałek, Sejm zajął się nim we wtorek, przyjął w środę, potem trafił do Senatu. Ten, wbrew politykom Prawa i Sprawiedliwości, wprowadził do projektu poprawki, co oznacza, że musi jeszcze wrócić do Sejmu. Kolejne posiedzenie planowane jest dopiero na 7 listopada.

– Znowu kompletna kompromitacja. Taki tryb procedowania kompromituje projektodawców. Reputacja prezydenta jest już tak zła, że wydawało się, że nie można jej pogorszyć. A tymczasem teraz zapowiada, że podpisze ustawę, chociaż jeszcze nie została uchwalona – oburza się w rozmowie z wiadomo.co Tomasz Siemoniak. – To wszystko pokazuje, jak wygląda rządzenie państwem przez PiS. To są specjaliści od destrukcji i rujnowania. Potrafili zrujnować nawet coś, co jest święte dla Polaków – dodaje.

Dlaczego w ogóle pojawił się taki pomysł i to w ostatniej chwili? – To ucieczka od porażki. Zorientowano się, że ludzie mogą nie zauważyć tych specjalnych obchodów. Ktoś wymyślił więc dzień wolny po święcie. Ludzie mieli przyjąć to jako coś dobrego, ale wyczuli wielki fałsz – odpowiada polityk PO. Okazuje się, że ponad połowa Polaków nie chce dnia wolnego. Tym bardziej, że nie wiadomo do końca, kto będzie pracował, a kto nie.

Początkowo w projekcie nie było mowy o zakazie handlu 12 listopada, później taki zapis w ustawie się znalazł. Odwrotnie było ze szpitalami – te pierwotnie miały być zamknięte, senatorowie zdecydowali, że powinny pracować tak, jak w dni powszednie, aby nie trzeba było odwoływać planowanych zabiegów.

– W PiS-ie nikt nikogo nie rozlicza, więc nie spodziewam się, że ktoś poniesie za to wszystko odpowiedzialność – podsumowuje wiceprzewodniczący PO.


Zdjęcie główne: Święto Niepodległości 2017, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama

Comments are closed.