Małgorzata Sadurska jest już oficjalnie kandydatem na wiceprezesa PZU. Informację tę potwierdził Henryk Kowalczyk, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów. – Misiewicz w spódnicy – komentuje Sławomir Neumann, szef klubu PO. – Życzyłbym tylko tej spółce, żeby brała kasę i nic nie robiła, żeby tej spółki nie dewastowała – dodaje Neumann.

Z Kancelarii Prezydenta do PZU

Spekulacje, że Sadurska przejdzie do PZU, pojawiły się kilka dni temu, ale dopiero dziś rano rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński potwierdził jej rezygnację z pracy w Kancelarii, kilka godzin później transfer do PZU potwierdził Henryk Kowalczyk, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów.

Małgorzata Sadurska zostanie wiceprezesem spółki. Pytany o kwalifikacje Sadurskiej, powiedział: – Moim zdaniem, kwalifikacje ma, była w radzie nadzorczej ZUS-u, gdzie wydaje się 200 mld rocznie. Jest to firma o charakterze ubezpieczeniowym – tłumaczył Kowalczyk i dodał: – Pani Sadurska ma kwalifikacje w zarządzaniu, chociażby dlatego, że przez ostanie 2 lata zarządzała Kancelarią Prezydenta.

Na pytanie o nepotyzm i upolitycznianie spółek Skarbu Państwa Kowalczyk powiedział: – Jeżeli polityk ma kwalifikacje, to nie może być dyskwalifikowany tylko dlatego, że jest politykiem.

Reklama

Na nowym stanowisku obecna szefowa kancelarii może zarabiać nawet 90 tys. zł.

Nepotyzm i kolesiostwo

– To jest realizacja przesłania prezydenta Andrzeja Dudy: ojczyznę dojną racz nam dać, Panie. Wymodlili to. Doją ojczyznę i spółki Skarbu Państwa. Robią to bez żadnych zahamowań. To są kolejne nominacje polityków PiS do spółek SP, gdzie otrzymują olbrzymie apanaże – komentuje sprawę przejścia Małgorzaty Sadurskiej do PZU Sławomir Neumann, szef klubu PO.

Sadurska jako wiceprezes PZU dołączy do kilkudziesięciu działaczy PiS, którzy już siedzą w zarządach, radach nadzorczych i dyrektorskich stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa.

– Był już poseł Wojciech Jasiński, który trafił do Orlenu, Maks Kraczkowski do PKO BP i Andrzej Jaworski, który był wcześniej wiceprezesem PZU. To jest norma w PiS-ie, że krewni, znajomi i działacze trafiają na stanowiska bez kompetencji, za to z apetytem na duże pieniądze – wylicza Neumann.

Podwójna moralność

Gdy we wrześniu 2014 roku Rada Nadzorcza PKN Orlen, na wniosek ministra Skarbu Państwa, powołała Igora Ostachowicza na stanowisko członka zarządu, PiS rwał włosy z głowy. Padały słowa, że to nepotyzm i kolesiostwo PO. Igor Ostachowicz był przez wiele lat związany z Donaldem Tuskiem. Ostachowicz finalnie pod naciskiem opinii publicznej zrezygnował z funkcji.

 


Zdjęcie główne: Mariusz Błaszczak, Antoni Macierewicz, Małgorzata Sadurska, Beata Kempa, Elżbieta Witek, Fot P. Tracz/KPRM, źródło Wikimedia Commons

Reklama

Comments are closed.