Przez 8 lat dużo się działo, bardzo wiele udało się osiągnąć, ale przyszedł taki moment, co z bólem przyznaję, że za mało słuchaliśmy ludzi i za mało z nimi rozmawialiśmy – mówi z rozmowie z nami Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej. I dodaje: – Dwa lata temu było jeszcze dużo pretensji do Platformy, czasami zasłużonych. Na początku spotykaliśmy się z mocnym atakiem, a dopiero później zaczynała się rozmowa o bieżących sprawach. Teraz dużo szybciej ludzie zaczynają mówić o swoich oczekiwaniach, propozycjach i problemach. Pytają, co zrobimy, jak odsuniemy PiS od władzy i jaka będzie Polska. Słuchamy ludzi i wyciągamy wnioski z własnych błędów, ale i błędów PiS-u, po to, aby tworzyć lepszą jakość

KAMILA TERPIAŁ: Niedawno rozmawiałam z prof. Radosławem Markowskim, który twierdzi, że teraz kobiety powinny odsunąć od władzy Jarosława Kaczyńskiego, bo się ich po prostu boi. Kobiety rzeczywiście mają aż taką, i coraz większą, siłę?

MAŁGORZATA KIDAWA-BŁOŃSKA: W kobietach jest wielka siła, bo czują się odpowiedzialne za dom, przyjaciół i społeczność, w której żyją. W każdej z nas jest ten gen odpowiedzialności. Poza tym kobiety są zdeterminowane i odważne. Jeżeli popatrzymy na historię protestów w ostatnich miesiącach, to kobiety stanowiły znaczną siłę – i nie mówią tu tylko o czarnych protestach. Angażują się najczęściej kobiety dojrzałe, które mają świadomość, o co walczą i jakie mają prawa. Ale jest też wiele młodych dziewczyn, które zaczynają rozumieć, że ich prawa są ograniczane.

Teraz jest czas kobiet. Jarosław Kaczyński na pewno ma problem z kobietami.

Ma też problem z projektem zaostrzającym prawo aborcyjne?
Oczywiście. Jak przyjrzymy się zachowaniom Jarosława Kaczyńskiego w ostatnich latach w tej sprawie, to albo nie brał udziału w głosowaniach, albo starał się takie projekty zatrzymywać. Ale z drugiej strony jest zakładnikiem swojego bardzo twardego elektoratu i części Kościoła.

Reklama

Tym razem zaryzykuje?
Wydaje mi się, że nie. Zbyt dużo złych rzeczy dzieje się wokół PiS-u. Zwłaszcza po ostatnich protestach będzie chciał albo ten projekt zamrozić, albo przeciągać w nieskończoność prace w sejmowych komisjach.

Poparcie PiS-owi spadło o 12 proc. – tak wynika z najnowszego sondażu Kantar Public dla TVN i TVN24. Za co to kara?

Za pychę, chciwość i brak rozmowy z ludźmi. Okazuje się, że na pazerność Polacy są bardzo wyczuleni. Ale to jest jeden sondaż, dlatego patrzę na niego bardzo ostrożnie.

Chociaż bardzo cieszy mnie wzrost poparcia dla PO. Przed opozycją teraz ogromna praca do wykonania.

Jak PiS będzie chciał sobie z tym poradzić?
Sytuacja jest dla PiS-u bardzo trudna. Wydawało się, że temat zakończy się po tym, jak premier Mateusz Morawiecki przeprosił i zapowiedział, że nagród nie będzie. Po czym pod jego nieobecność w Sejmie wychodzi na mównicę była premier Beata Szydło, która przekonuje, że te pieniądze jej ministrom się należały. A potem jeszcze włącza się Jarosław Kaczyński, popierając panią premier i przekonując, że musiała “pokazać pazurki”. Potwierdził tym samym, jak bardzo ta władza jest pazerna.

Nawet licząc się ze spadkami notowań, będą się o te pieniądze upominać. To jest dla mnie zaskakujące. Do tej pory to PiS krzyczał, że władza musi być skromna i transparentna.

Wszyscy dobrze pamiętają twardą deklarację premier Szydło złożoną na sali sejmowej, że dla jej rządu najważniejsze będą: “Pokora, praca i umiar”. Teraz wypłacając sobie ogromne premier, zaprzeczają tym hasłom. Polacy nie są w stanie tego zrozumieć.

Jaki opozycja ma plan?
Będziemy jeszcze dokładniej patrzeć władzy na ręce. Jak widać, to konieczne, ponieważ PiS wiele spraw załatwia pod stołem. Jeżeli natomiast chodzi o sondaże, to trzeba do nich podchodzić bardzo ostrożnie. Nie można stracić czujności i działania, które podjęliśmy, powinny być kontynuowane. Bardzo ważne jest porozumienie środowisk opozycyjnych o współpracy i wspólne przygotowania do wyborów samorządowych. Na każdym spotkaniu z wyborcami pada pytanie: czy będziecie w stanie działać razem? Ważne jest też opracowanie programu odpowiadającego potrzebom Polaków i objazd kraju.

Jeździmy i rozmawiamy o wszystkich ważnych tematach. To jest żmudna praca, nie przyniesie rezultatów od razu, ale musi być wykonana. Jesteśmy zmobilizowani, bo wiemy, że to, co robimy, ma sens i jest potrzebne.

Podczas spotkań w ramach Klubów Obywatelskich widzi pani zmianę nastrojów?
Kluby Obywatelskie bardzo się zmieniły. Dwa lata temu było jeszcze dużo pretensji do Platformy, czasami zasłużonych. Na początku spotykaliśmy się z mocnym atakiem, a dopiero później zaczynała się rozmowa o bieżących sprawach. Teraz dużo szybciej ludzie zaczynają mówić o swoich oczekiwaniach, propozycjach i problemach. Pytają, co zrobimy, jak odsuniemy PiS od władzy i jaka będzie Polska. Słuchamy ludzi i wyciągamy wnioski z własnych błędów, ale i błędów PiS-u, po to, aby tworzyć lepszą jakość.

Wyciągacie wnioski?
Codziennie…

Jakie są najważniejsze?

Populizm nie jest drogą, która powinna przyświecać ludziom starającym się o zdobycie władzy. Oni stają się później zakładnikami populistycznych obietnic. A nie można obiecywać i nie dotrzymywać słowa.

Poza tym trzeba szczerze rozmawiać z ludźmi. Czasami nawet kiedy jesteśmy do czegoś przekonani, ale ludzie mówią, że nie tędy droga, to trzeba się poważnie nad tym zastanowić.

Jaki był największy błąd Platformy Obywatelskiej?
Przez 8 lat dużo się działo, bardzo wiele udało się osiągnąć, ale przyszedł taki moment, co z bólem przyznaję, że za mało słuchaliśmy ludzi i za mało z nimi rozmawialiśmy.

Platforma jest w stanie odzyskać stracone zaufanie?
Na szczęście zaufanie zawsze można odzyskać, chociaż nie jest to łatwe i wymaga bardzo dużo pracy, determinacji i otwartości. Rzeczywiście bardzo intensywnie nad tym pracujemy.

Kiedy uda nam się już odbudować zaufanie ludzi, to nie będziemy mogli pozwolić sobie na żaden błąd. Ludzie widzą, że Platforma otrzymała lekcję, wiemy, jakich błędów nie popełniać i wierzymy, że nasze starania są zauważane.

Rafał Trzaskowski ma szanse powalczyć o Warszawę?
To będzie miasto-symbol w wyborach samorządowych. Rafał Trzaskowski ze wszystkich rozpatrywanych przez opozycję kandydatów ma największe szanse. Jest zdeterminowany, kocha Warszawę i chce, żeby się zmieniała. Połączenie doświadczenia z wizją nowoczesnego miasta zaprocentuje. Poza tym lubi ludzi i lubi z nimi rozmawiać.

Jak się czuje opozycja w Sejmie, w którym nie ma nic do powiedzenia?
Ugrupowanie, które ma większość w Sejmie, ma określone przywileje i większe prawa. Ale dotąd zawsze szanowano prawa opozycji, tzn. miała prawo zabierać głos, wnioski były kierowane do komisji, odbywała się tam dyskusja. W tej kadencji Sejmu obserwujemy zaostrzenie regulaminu, oddawanie większej władzy w ręce marszałka Sejmu, a karanie posłów opozycji za próby zabierania głosu na mównicy sejmowej to już stały element posiedzenia. Nie tylko posłowie opozycji często nie są dopuszczani do głosu.

Partia rządząca nie słucha ekspertów, nie zaprasza ich na posiedzenia komisji sejmowych, nie liczy się z ich zdaniem.

W nowym Regulaminie Sejmu przyznano marszałkowi silną władzę do decydowania, co jest obrazą Sejmu, a co nie. Na razie karani są tylko posłowie opozycji, a Jarosław Kaczyński może wejść na mównicę nawet “bez żadnego trybu”. Czyli także tu są lepsi i gorsi.

Społeczeństwo też jest podzielone, w dyskusjach o polityce jest dużo emocji. Ten podział będzie można jeszcze zasypać?
Trzeba próbować, choć będzie to piekielnie trudne. Moim zdaniem taki podział to przede wszystkim niezrozumienie zasad demokracji. Przecież mamy prawo się ze sobą różnić i nie zgadzać, ale to, że ktoś myśli inaczej, nie znaczy, że jest gorszy. Niestety, politycy właśnie na takie myślenie dali przyzwolenie.

Zatrzymanie pogłębiania się tych podziałów nie będzie procesem łatwym, ale zdajemy sobie sprawę, że to konieczne. To jest zadanie dla nas wszystkich.

Jak to zrobić, skoro zawsze będzie ta druga strona, która będzie obrażać?
Zawsze była druga strona, ale kiedyś nie było przyzwolenia na takie zachowania. Nietolerancja mieści się w systemach antydemokratycznych, totalitarnych. Polska przecież nigdy taka nie była i Europa taka nie jest. Mam nadzieję, że nastąpi opamiętanie. Ważna jest także edukacja i napiętnowanie zachowań obrażających innych.

Dużo negatywnych emocji, także antysemityzmu, wyszło na światło dzienne podczas dyskusji nad nowelizacją ustawy o IPN. Zdziwiło to panią?
Tak, byłam zaskoczona. Myślałam, że problem antysemityzmu już nie istnieje. A okazało się, że bardzo łatwo obudzić te złe demony.

To straszne, że teraz wypowiedzi i zachowania antysemickie zyskują akceptację. Ale straszne jest też to, że prawie codziennie jakiś obcokrajowiec jest obrażany, albo bity. Takie zachowania nie mogą być w żaden sposób usprawiedliwiane.

To jednak też jest efekt pogłębiania podziałów i akceptowania zachowań nietolerancyjnych oraz dyskryminacji. Przykład przyszedł z góry, a nowelizacja ustawy o IPN nie tylko obudziła złe emocje, ale też bardzo zaszkodziła Polsce.

PiS nadal będzie wykorzystywał retorykę nacjonalistyczną i antysemicką, czy ktoś coś zrozumiał?
Mam nadzieję, że sygnał płynący z Izraela, USA, Ukrainy i innych państw europejskich spowoduje moment otrzeźwienia.

To jest zła ustawa, która izoluje i ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej. PO przygotowała projekt, który naprawia ten błąd. Im szybciej go przyjmiemy, tym lepiej dla naszego państwa. Ale jak wiadomo, wszystko zależy od prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes przede wszystkim chce stworzyć własną politykę historyczną. Uda mu się?
Sensem istnienia PiS jest posiadanie wrogów. Dlatego muszą mieć kogoś, kto mieści się w takiej kategorii. A ponieważ wrogów tak naprawdę nie ma, muszą ich kreować. I tak właśnie postępują w kraju i na arenie międzynarodowej. Przyłączył się do tego także premier Mateusz Morawiecki, który w Monachium obciążył Żydów za Holocaust. To było straszne.

Rozczarowała się pani Mateuszem Morawieckim?
Ani się nie rozczarowałam, ani też nie jestem zaskoczona. Nie miałam wielkich oczekiwań. Polityka zagraniczna nie była mocną stroną Beaty Szydło. Prawdopodobnie z tego powodu doszło do zmiany na stanowisku premiera na taką osobę, której łatwiej było się porozumieć w Europie. Ale

została wybrana osoba nieznająca polityki, niemająca doświadczenia dyplomatycznego i niemająca własnego zdania.


Zdjęcia główne: Małgorzata Kidawa-Błońska, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama