Taki to ma być dziś Polak – katolicki narodowiec, wzór naukowy i wychowawczy w doktrynie pana Czarnka – mówi nam Leszek Miller, były premier, dziś eurodeputowany. I dodaje: – Duża część obecnej lewicy uważa, że PiS to partia, która prowadzi politykę socjalną i społeczną. To oczywiście całkowicie nieprawdziwe, bo polityka socjalna to nie jest rozdawanie pieniędzy i pozostawianie obywateli samych, aby sobie radzili. Oczywiście w lewicy są różni ludzie, ale uważam, że po wyborach, gdyby Czarzasty dostał ofertę koalicyjną z PiS-u, to chętnie ją przyjmie

Rządzący robią drugie podejście do przegłosowania lex Czarnek na komisji i kolejną awanturę o to. Po co PiS ten kolejny kamień wiesza sobie na szyi?

LESZEK MILLER: Z ich punktu widzenia to nie jest kamień, tylko kolejne ogniwo, które musi być zadzierzgnięte w całym łańcuchu wychowania nowego człowieka, ukształtowanego na nowej historii wyborcy PiS-u. Ukształtowanego także na innych wartościach i przekonanego, że od władzy PiS-u zaczęła się prawdziwa szczęśliwość, wolność i demokracja w Polsce.

Pije pan do słów wicemarszałka Terleckiego, a ja zacytuję pana słowa z Twittera: „1934 – minister edukacji Rzeszy Bernhard Rust do nauczycieli: »Od teraz nie jest waszą rolą decydować, czy coś jest, czy nie jest prawdą, lecz czy leży to w interesie rewolucji narodowosocjalistycznej«. 2022 – lex Czarnek”.
Takie skojarzenia nasuwają się przecież same, przy czym Czarnek nie ogranicza się tylko do szkoły. Promuje także określone wartości i politykę w szkolnictwie wyższym i nauce, gdzie promuje się wydawnictwa kościelne i szkolnictwo, które albo jest podporządkowane Kościołowi, albo jest ściśle z nim związane. Taki to ma być dziś Polak – katolicki narodowiec, wzór naukowy i wychowawczy w doktrynie pana Czarnka.

Reklama

To ostatni już cytat w naszej rozmowie. Renata Grochal z „Newsweeka” napisała, że chaos na komisji dobrze oddaje ogólny bajzel panujący w naszej umęczonej ojczyźnie. Zgadza się pan z tymi słowami?
Wchodzimy w nowy rok z ogromnym bagażem i obawą, co się zdarzy w ciągu najbliższych tygodni. Przede wszystkim to niesłychana tragedia dotycząca śmierci. Z powodu COVID i szerzej funkcjonowania służby zdrowia według najnowszych statystyk w zeszłym roku zmarło ponad pół miliona ludzi, to najwięcej od czasów II wojny światowej. To jest coś niesłychanego, przecież to znacznie więcej, niż w czasie kampanii wrześniowej. Już są kłopoty z pogrzebami i miejscami na cmentarzach.

Mamy ogromną katastrofę demograficzną, także dlatego, że obok tych tragicznych zgonów mamy najmniej urodzeń od wielu lat. To krach polityki PiS na całej linii.

Do tego dochodzi spadek naszej pozycji na arenie międzynarodowej, do tego potworna drożyzna i inflacja. Rację ma pani Grochal, że żyjemy w kraju potęgującego się chaosu, a rządzący nad niczym nie panują. Pan Kaczyński, który jeszcze kilka lat temu miał opinię genialnego stratega, widać, że nad niczym już nie panuje.

Co pan myśli o sprawie z Pegasusem? Czy rząd zapłaci za to głową?
To gruba historia przypominająca Watergate, z tą różnicą, że w USA mechanizmy chroniące demokrację wprawdzie powoli, ale zadziałały i zmuszono prezydenta Nixona do rezygnacji. Idąc dalej tym porównaniem, pytanie, czy jakieś głębokie gardło już się nie zdecydowało na przeciek do mediów czy polityków opozycyjnych. Na wielu etapach ta sprawa jest niezgodna z prawem, zaczynając od kupna tego systemu. Jest też pytanie, dlaczego CBA, a nie Agencja Wywiadu czy ABW, bo gdyby któraś z tych agencji kupiła ten system, to można byłoby to jakoś próbować tłumaczyć. Tymczasem zakupu dokonało CBA, bo jest to najwierniejsza służba związana z obecnymi politykami PiS, zaczynając od Ziobry, i to ona dostała specjalne zadanie.

Nie mam złudzeń, że uda się powołać komisję śledczą czy że będzie jakieś śledztwo w tej sprawie przed utratą władzy przez PiS, ale jestem przekonany, że

w końcu śledztwa ruszą z kopyta i znajdą się świadkowie, którzy wiele wiedzą na ten temat, być może sami uczestniczyli w tym procederze i na ławie oskarżonych nam o tym opowiedzą.

Może nie będzie potrzebne głębokie gardło, tylko wystarczą maile Dworczyka?
Sądzę, że jednak nie, bo w sprawie Pegasusa starali się zachować poufność, wiedząc, czym to grozi. Oczywiście maile Dworczyka są równie interesującą lekturą, pokazującą zgniliznę tej władzy i sposób jej funkcjonowania.

Od nowego roku mamy podwyżki energii i obniżki pensji. Mniejsze wypłaty zobaczyli nauczyciele, policjanci, pielęgniarki, protestują górnicy. Czy ktoś w rządzie panuje jeszcze nad tym, co się dzieje?
Jak ja rozumiem politykę tego „polskiego ładu”, to miało być tak, że na poprawę sytuacji najmniej zarabiających muszą się zgodzić ci, co zarabiają średnio i wysoko. Ci, którzy żyją głównie z zasiłków, odczują jakąś ulgę, natomiast wszyscy pozostali, którzy pracują nie tylko w wielkich korporacjach, ale przede wszystkim prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą albo pracują w mikroprzedsiębiorstwach, a także sfera budżetowa, jeśli nie dziś, to już niedługo zobaczą, że dostają mniej pieniędzy, bo tak jest realizowana PiS-owska polityka zasady sprawiedliwości społecznej. Przypuszczam, że niedokładnie to policzono i będą mieć więcej przeciwników tej operacji, niż zwolenników.

Mówi pan o mikrofirmach, a ja chciałabym zapytać o „biedafirmy”, o których mówi pani Żukowska. Co posłanka Żukowska robi na lewicy?
Ja kiedyś powiedziałem, że ta pani dowodzi, że milczenie nie zawsze jest złotem, czasem jest szansą. Dziwię się jeszcze tylko, że ostatnio dowiedzieliśmy się, że nie jest już rzeczniczką, a dalej występuje jako taka. Czyli ludzie z Nowej Lewicy nie są w stanie wyegzekwować wcześniejszych postanowień, bo wszyscy wiedzą, że jest ona pod specjalną ochroną przewodniczącego Czarzastego, a ponieważ to prywatna partia, to on decyduje, kto ma gdzie i co powiedzieć.

Ja całkowicie się z tym nie zgadzam i chcę przypomnieć, że w 2003 roku mój rząd ustanowił 19-proc. podatek od firm, także małych i średnich.

Pozwoliliśmy, aby zakładać jednoosobową działalność z liniowym podatkiem 19-proc. i okazało się, że statystyki pokazują, że prawie 2 mln ludzi skorzystało z tej formy, więc widać, że jest to atrakcyjne. Cieszę się, że przyłożyłem do tego rękę.

Donald Tusk mówił w ostatnim wywiadzie o wcześniejszych wyborach i możliwym pyrrusowym zwycięstwie. Zgadza się pan z Tuskiem?
Nie do końca, bo zwykle opozycja chętnie popiera każde działanie, które oznacza skrócenie kadencji parlamentu, bo to jest zawsze szansa. Nie zawsze oczywiście można ją wykorzystać, ale był czas, kiedy PiS zaryzykował skrócenie kadencji i przegrał. Rozumiem, że Tusk miał na myśli to, że opozycja nie ma jeszcze wykrystalizowanego pomysłu na udział w tych wyborach, nie wiadomo, w jakim kształcie do nich pójdzie.

Uważam, że w tym roku już czas przestać udawać, że funkcjonuje w demokratycznych warunkach i odrzucić tezę, że jest totalną opozycją, bo totalna jest władza. Nie opowiadać bredni, że nie spotyka się z PiS, tylko z rządem, bo rząd jest emanacją PiS-u, i podjąć decyzję, aby zjednoczyć się wokół najsilniejszego. A najsilniejsza niewątpliwe jest PO, a jej szefem jest Donald Tusk.

Śmieszą mnie opowieści, jak to po wygranych wyborach Tusk powinien usunąć się w cień, bo uważam, że każdy bystry obserwator musi zrozumieć, że premierem powinien być zawsze szef ugrupowania. Przykład ostatnich lat, kiedy mamy sytuację przeciwną, kiedy premier jest kukiełką, a za jego plecami jest prawdziwy premier, jest czymś śmiesznym. Reguły gry są oczywiste – są wybory, partia je wygrywa i jej szef zostaje premierem. W tym wypadku,

jeżeli opozycja się zjednoczy wokół najsilniejszego ugrupowania, to jej szef powinien zostać premierem. Wtedy wszystko jest jasne, czytelne i przejrzyste, także dla obywateli.

A widzi pan w tej zjednoczonej opozycji także lewicę w obecnym kształcie?
Tusk ma dystans i ja to rozumiem, bo po pierwsze trudno mieć zaufanie do ugrupowania, które chce być w demokratycznej opozycji, a samo nie jest demokratyczną partią. Po drugie skłonności do popierania PiS-u są oczywiste. To i zbieżność programowa, bo duża część obecnej lewicy uważa, że PiS to partia, która prowadzi politykę socjalną i społeczną. To oczywiście całkowicie nieprawdziwe, bo polityka socjalna to nie jest rozdawanie pieniędzy i pozostawianie obywateli samych, aby sobie radzili.

Prawdziwa polityka socjaldemokratyczna jest wtedy, kiedy buduje się całą infrastrukturę przyzwoicie zbudowanych usług publicznych, od żłobka i przedszkola, poprzez domy kultury, na DPS-ach kończąc. PiS tego nie robi. Skoro są ludzie na lewicy, którzy podzielają ten pogląd, to jest im blisko do PiS-u. Oczywiście w lewicy są różni ludzie, ale uważam, że po wyborach, gdyby Czarzasty dostał ofertę koalicyjną z PiS-u, to chętnie ją przyjmie.

(IN)


Zdjęcie główne: Leszek Miller, Fot. Facebook/MillerLeszek

Reklama