O zalegalizowanie leczniczej marihuany walczył do końca Tomek Kalita. Zmarł wczoraj w wieku 37 lat. Nie doczekał uchwalenia projektu ustawy. Zabrakło woli politycznej, teraz PiS deklaruje – jesteśmy za. Trzymamy za słowo i będziemy sprawdzać. Tomkowi już nie pomoże, ale innym jeszcze może. – Chciałbym, aby ten projekt stał się takim symbolicznym pomnikiem Tomka Kality – mówi szef komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz z PO. Klub Kukiz’15 zapowiada za to wniosek o odwołanie ministra zdrowia.


Tomek Kalita, były rzecznik SLD, walczył z ciężką chorobą – wielopostaciowym glejakiem. Przekonywał, że po oleju z marihuany czuje się lepiej, że pomaga normalnie funkcjonować, że daje nadzieję. Nie mógł zrozumieć, dlaczego państwo zamiast dawać taką możliwość zabiera ją. – Dla mnie to też jest dziwna sprawa, przecież tu chodzi o ludzi chorych, pacjentów. Wołam do nich: panowie posłowie, zróbcie w końcu ten ruch, pacjenci na to czekają! – apelował w połowie listopada w wywiadzie udzielonym wiadomo.co

Projekt wpłynął do Sejmu prawie rok temu, dokładnie 1 lutego 2016 roku. Do komisji trafił już po interwencji Tomka Kality 5 września, pierwsze czytanie odbyło się 20 października. Została powołana specjalna podkomisja.

Dlaczego tyle to trwa? I co dalej? Zapytaliśmy o to posła PO Bartosza Arłukowicza, przewodniczącego komisji zdrowia i byłego ministra zdrowia.

Kamila Terpiał: Czy jest szansa, że to, o co walczył Tomek Kalita, czyli projekt dotyczący leczniczej marihuany, zostanie przyjęty? Na razie utknął w komisji zdrowia.

Bartosz Arłukowicz
: Tak, projekt jest w komisji zdrowia, a konkretnie trafił do podkomisji. Pierwotnie termin zakończenia prac tej podkomisji, z mojej inicjatywy, wyznaczono na koniec listopada. Ale poseł Grzegorz Raczak z PiS zwrócił się z wnioskiem o przedłużenie tego terminu do 15 grudnia, później do 13 stycznia. Po prostu nie ma woli politycznej. Ja rozmawiałem na ten temat z posłem Liroyem (to on jest autorem projektu dotyczącego medycznej marihuany – red.), wskazywałem pewne luki, on poszedł na kompromis, poprawiliśmy wspólnie ten projekt, on jest właściwie gotowy do przyjęcia. Potrzebna jest tylko wola polityczna.

Reklama

Co było trzeba poprawiać?
Problem polegał na tym, że w pierwotnym projekcie ustawy były pewne luki, które mogły zagrażać, że ta marihuana byłaby zbyt powszechnie dostępna, albo stracilibyśmy kontrolę nad jej hodowlą. Zostało to doprecyzowane, pojawiły się odpowiednie narzędzia kontroli, instytuty naukowe, które miałyby się tym zajmować. Tak właśnie powinno to wyglądać, dlatego że ta marihuana powinna być dostępna tylko dla tych pacjentów, którzy jej potrzebują. Liroy się na to zgodził, bo chce kompromisu.

PiS dzisiaj mówi, że chce zalegalizować medyczną marihuanę na receptę. Może zmienili zdanie?
Tu nie chodzi tylko o recepty, jest kilka innych problemów dotyczących marihuany, m.in. sposobu jej hodowli, nadzoru nad tym procesem, jakości wytwarzanego leku, jego dystrybucji, dostępności dla pacjentów. Niech PiS przekona pana prezesa Kaczyńskiego i ministra zdrowia, bo brakuje tylko woli politycznej. Jeżeli będzie zielone światło, to projekt może być przeprowadzony przez komisję błyskawicznie.

Może takie tragiczne wydarzenie jak śmierć Tomka Kality dało politykom do myślenia?
Ja chciałbym, aby ten projekt stał się takim symbolicznym pomnikiem Tomka Kality. Dosyć długo walczył z bardzo ciężką chorobą, ale odszedł… Myślę, że warto upamiętnić jego trud walki właśnie taką ustawą. Na tę chorobę, czyli glejaka, choruje wielu pacjentów w Polsce. Jesteśmy dzisiaj na takim etapie wiedzy medycznej, że to jest ten czas, w którym powinniśmy zacząć działać.

Dlaczego do tej pory nie można było tego zrobić? Pan był przecież ministrem zdrowia.
Cały czas trwały badania nad skutecznością leczniczej marihuany, zresztą cały czas są jeszcze wątpliwości. Dlatego ona na dzisiaj nie może zostać zarejestrowana jako lek. W medycynie jest tak, że każdy produkt, który jest używany przez człowieka, musi przejść określoną liczbę badań. Takie badania prowadzone są na Zachodzie, pierwsze pokazują efektywność tej substancji. W medycynie tak jest, że przychodzi odpowiedni czas na wprowadzanie nowych rozwiązań.

Dlaczego to jest – miejmy nadzieję, że był – taki trudny i drażliwy temat? Zwłaszcza dla polityków PiS.  
Ideologia. Każda sprawa, która jest kontrowersyjna i narusza, dla mnie niejasne, granice, którymi otoczone jest PiS, powoduje emocje polityczne. Zresztą zupełnie niepotrzebnie. Przypomnę dyskusję o in vitro, o aborcji, cesarskich cięciach. Ten rząd ma problem m.in. z kobietami i leczniczą marihuaną.

Wniosek o odwołanie ministra zdrowia w przyszłym tygodniu

Złożenie takiego wniosku zapowiedział dzisiaj poseł Kukiz ’15 Piotr Liroy-Marzec. Jak tłumaczy, resort zdrowia i Konstanty Radziwiłł od początku blokują projekt ustawy w sprawie medycznej marihuany.

– Będzie wniosek o wotum nieufności wobec ministra Radziwiłła. Jestem za tym, żeby zrezygnował z tego stanowiska. Wiem, że PiS będzie go ratował, chociaż nie są zadowoleni z tego, jak minister urzęduje, i że jego świta działa, tak jak działa – mówi poseł Liroy-Marzec.

Poparcie wniosku zadeklarowały kluby opozycyjne. Pod wnioskiem musi się podpisać co najmniej 69 posłów.


Zdjęcie główne:

Reklama