“Ostatnia faza tragedii została spowodowana eksplozją, do której doszło w kadłubie samolotu. Najbardziej prawdopodobną przyczyną wybuchu był ładunek termobaryczny” – to wynik prac podkomisji, która ponownie bada przyczyny katastrofy. W 7. rocznicę katastrofy zaprezentowano film. – To amatorzy, chcą się wpisać w polityczną narrację narzuconą przez Antoniego Macierewicza – komentuje dr Maciej Lasek. Tłumaczy, nie po raz pierwszy, że żadnych dowodów na wybuch nie ma.

Podkomisja nie zawiodła PiS-u

Oto zaprezentowany 10 kwietnia film:

Jest w nim dużo o eksplozji ładunku w kadłubie, eksperymentach, blaszanych ptakach, wbitych w ziemię drzwiach…

Reklama

Jakie są według członków podkomisji dowody na wybuch ładunku termobarycznego? M.in.:

  • położenie drzwi lewej burty samolotu
  • blaszane ptaki, czyli odłamki samolotu na drzewach
  • cztery ciała noszące ślady głębokich poparzeń

Poza tym “działania Rosji musiały doprowadzić do katastrofy”. Rosyjscy nawigatorzy mieli od początku wprowadzać członków załogi w błąd.

Ważne, że na końcu filmu sama podkomisja stawia znak zapytania i pytanie: “czy tak było?”.

Filmem posiłkował się dzisiaj także prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia przed Pałacem Prezydenckim: – Wiemy z bardzo wysokim stopniem pewności, że doszło do wybuchu, który został przeprowadzony w specjalny sposób.

Co to jest ładunek termobaryczny?

Wikipedia: To bomba lotnicza, składająca się z paliwa lub materiału wybuchowego, który jest rozpylany w powietrzu. Zapalnik powoduje zapłon i wybuch tego aerozolu. Bomby tego typu posiadają większą moc burzącą niż konwencjonalne bomby o tej samej masie. Podczas wybuchu następuje zapalenie wytworzonego aerozolu i powstanie fali uderzeniowej, która rozprzestrzenia się od centrum ku krawędziom chmury z bardzo dużą prędkością, powodując na swej drodze znaczne zniszczenia, zwłaszcza na płaskim terenie.

– To nieporozumienie, nie ma żadnych dowodów potwierdzających tezę o wybuchu – mówi wiadomo.co dr Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

– Przede wszystkim taką bombę ktoś musiałby wnieść na pokład samolotu, a przecież zostało przeprowadzone badanie pirotechników i samolot był czysty. Odgłos wybuchu się nie nagrał na rejestratorze głosów, który pracował do samego końca, czyli uderzenia z ziemią. Nie zapisała się fala ciśnieniowa w rejestratorze parametrów. Nikt nie słyszał tego wybuchu, a świadkowie byli zaledwie 800-900 metrów od miejsca katastrofy. Wszyscy zgodnie zeznali, że nie słyszeli, ani nie czuli fali uderzeniowej, tylko głuchy huk i koniec – tłumaczy nam dr Maciej Lasek.

Według byłego szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, podkomisja “nie będzie wnioskowała na podstawowe faktów, tylko dopasowywała fakty do hipotezy”.

Przypomina, że pirotechnicy z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego wykluczyli wybuch mieszanki paliwowo-powietrznej. Zrobili to na podstawie materiału z ekshumacji, szczątków samolotu (ok. 600 próbek) oraz stanu wraku na miejscu w Smoleńsku.

– Smutne jest też to, że próbując przenieść całą odpowiedzialność za błędy na kontrolerów, podkomisja pogrążyła polskich pilotów. Pokazała, że albo nie znali się na procedurach, albo działali świadomie. Podkomisja twierdzi, że piloci oczekiwali na komendę odejścia na drugi krąg, która miała być wydana przez kontrolera lotów i zniżała się poniżej 100 metrów. To pokazuje, że załoga nie znała regulaminu dotyczącego bezpieczeństwa. Tam jest wyraźnie napisane, że załoga nie może zejść niżej niż minimalna wysokość, jeżeli nie widzi ziemi. Zawsze taką decyzję podejmuje kapitan, nie czekając na kontrolera. To jest podstawa – dodaje w rozmowie z wiadomo.co Lasek.

Podsumowuje to tak: – To podkomisja złożona z amatorów. Mamy grupę ekspertów, to biegli i członkowie komisji Jerzego Millera, bazującą na tym samym materiale dowodowym, i amatorów z podkomisji, którzy nagle wydają inną opinię. Ona jest podyktowana niewiedzą, albo chęcią wpisania się w polityczna narrację narzuconą przez Antoniego Macierewicza.

“Kłamstwa, idiotyzmy, obraza nauki:, czyli burza w sieci

Teorię o wybuchu na pokładzie samolotu lansował Antoni Macierewicz, jeszcze jako szef parlamentarnego zespołu. Teraz jest szefem Ministerstwa Obrony Narodowej, a “eksperci” zespołu stali się członkami powołanej przez niego podkomisji. Muszą zrobić wszystko, żeby stanąć na wysokości zadania. Chociaż dzisiaj po prezentacji filmu nie byli w stanie odpowiedzieć na pytania. Zaprosili chętnych na czat w prawicowym portalu. Komentarz może być krótki – żałosny brak cywilnej odwagi.

Sama teza o wybuchu też oczywiście wzbudziła wiele emocji:

Najbardziej przykre jest to, że do tego spektaklu politycznego kłamstwa wybrano 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Dzień, który powinien być czasem zadumy i pamięci o tych, którzy zginęli…


Zdjęcie główne: Fragment filmu Podkomisji do Ponownego Zbadania Katastrofy Smoleńskiej

Reklama

Comments are closed.