Walczyła o prawo do strajku i zgromadzeń. Walczyła o wolną Polskę. Teraz jako posłanka musiała patrzeć, jak Sejm zmienia ustawę o zgromadzeniach, którą Sąd Najwyższy uznał za prawo noszące cechy stanu wyjątkowego. Między innymi o tym rozmawiamy z Henryką Krzywonos-Strycharską, działaczką opozycji PRL, sygnatariuszką porozumień sierpniowych, dziś posłanką Platformy Obywatelskiej

Katarzyna Pilarska: Jak pani, która walczyła o prawo do strajku, odebrała przegłosowanie nowelizacji ustawy, która ogranicza nasze prawo do zgromadzeń?
Henryka Krzywonos-Strycharska: Pyta pani osobę, która była w “Solidarności”, była sygnatariuszem porozumień sierpniowych. To my wywalczyliśmy sobie wolne zgromadzenia. To, co się stało, jest bardzo smutne. W czasie stanu wojennego musieliśmy kombinować, jak tu się spotkać, żeby nikt nas nie złapał, nie aresztował, i teraz wracamy do tego samego. Jest mi bardzo przykro, to jest tragiczne.

Wyrzucają do kosza to, o co walczyliście?
To, co się dzieje w tej chwili, jest po prostu okropne. Stąd moje wystąpienie, które wzięło się ze zbulwersowania i oburzenia; niemalże zgrzyt zębami. Czuję się w tej chwili, jak w komunie. Za komuny też tak było. Za chwilę znów będziemy schodzić do podziemia i będziemy, jak kiedyś, przeciwko komunie walczyć.

Jak pani odbiera to, jak PiS traktuje polityków opozycji? Wyłączanie mikrofonów na przykład.
Tylko PiS tak potrafi i tylko wobec polityków nie swojej partii. Kiedy wstaje poseł Jarosław Kaczyński, a wstaje kiedy chce, nie zapisuje się do wystąpień i podchodzi do mównicy, nikt mu nie przerywa, marszałek zawsze pozwala mu mówić. I tak może większość polityków PiS. Proszę zobaczyć, co się dzieje na sali: kiedy mówi człowiek z PiS i przekracza wyznaczony czas, nic się nie dzieje; kiedy mówi ktoś inny, obojętnie z której partii, nawet z Kukiz ‘15, z którymi jest im blisko, traktują nas inaczej.

Reklama

Jak się pani czuła, kiedy wyłączyli pani mikrofon?
To nie był pierwszy raz. Zostałam wybrana przez ludzi i uważam, że w ich imieniu mam prawo mówić to, co myślę. A ja się z ludźmi spotykam na co dzień – rozmawiam z KOD-em, rozmawiam z wyborcami w różnych miastach, słucham tego, co mają do powiedzenia. I staram się ich dobrze reprezentować, bo mi zaufali. I kiedy marszałek wyłącza mi, nam, mikrofony, to jest to po prostu oburzające.

Jak patrzy pani na to, co dzieje się wokół Józefa Piniora? Wiele osób, które znają go z czasów “Solidarności”, staje dziś w jego obronie. Mówi się, że to świadomy atak na autorytet, na bohatera tamtych czasów.
Kojarzy pani film “80 milionów”?

Oczywiście.
To wie pani o tym, że gdyby wtedy Pinior z Frasyniukiem sobie te pieniądze zabrali i wyjechali gdzieś na wyspę, to dziś mogliby się dalej za nie dobrze bawić. Nie musiałby kraść 46 tysięcy. Nikt nam nie wmówi, że Pinior mógł zrobić coś złego. To zbyt uczciwy człowiek, żeby wziąć 46 tysięcy. On by się i na więcej nie połaszczył.

Czyli świadomy atak?
Jeśli uda im się z Piniorem, to będą próbowali załatwić Wałęsę, mnie i innych. To jest po prostu próba zastraszenia ludzi. Ale my się nie boimy, jesteśmy przecież gruboskórni. W stanie wojennym robiliśmy różne rzeczy, spotykaliśmy się, przeżyliśmy najgorsze, co tylko mogło tu być. I jak dziś słyszę, że jesteśmy hołotą, to myślę, że my już to wszystko słyszeliśmy. Słyszeliśmy to od Gomułki, od Gierka. Każdy, kto był z tamtej strony i wymierzał te kary, zachowywał się tak, jak w tej chwili zachowuje się Kaczyński, Kuchciński, Terlecki i reszta PiS. A my to już przeszliśmy, więc nas w tej chwili nie można złamać. Bo cóż my mamy do stracenia? Wsadzą nas znowu? To posiedzimy.

Zbigniewa Janas mówił w rozmowie z wiadomo.co, że jak się siedzi w słusznej sprawie, to nie ma w tym nic złego.
Jestem tego samego zdania. I myślę, że wszyscy nasi koledzy także. Przeszliśmy tyle, że zawsze jesteśmy za sobą. A kto tego nie przeżył, ten nie może tego po prostu zrozumieć.

Jarosław Kaczyński nie może?
Nie ma się co oszukiwać, on tego po prostu nie rozumie. On nie biegał w podziemiu, ulotek nie drukował i nie roznosił, on jest dobrze ułożony. Bardzo dobrze ułożony człowiek, który się z plebsem nie zadaje. My, niestety, dla niego jesteśmy plebsem.

Tak mówi?
Nie słyszała pani tych wszystkich opowiastek, jak to oni się wychowali w ogródku, nie na podwórku? Na podwórko porządnie ułożony chłopiec nie wychodzi.

A jak widzi pani cały rząd na obchodach 25-lecia Radia Maryja, to ma pani wrażenie, że są w odpowiednim miejscu?
Nie oglądam tego. Nie chce na to patrzeć, bo to jest po prostu śmieszne. Ja jestem bardzo wierząca, naprawdę bardzo. I to nie oznacza, że powinnam oglądać Telewizję Trwam i słuchać Radia Maryja. Nie powinnam, bo to wszystko, co jest złe, powinno się odtrącać. Gdyby ktoś naprawdę myślał o dekalogu i bożych przykazaniach, to na pewno by nie wyłączał drugiemu mikrofonu, nie wyzywał go od plebsu ani w żaden inny sposób. Ludzie by się kochali.

Może to nie tyle katolicy, ile ludzie zasłaniający się wiarą?
Są tacy katolicy, którzy chodzą do kościoła, żeby pokazać, że mają nowe ubranie. Ja jestem katolikiem i wierzę w Boga, nie w księdza. Ksiądz, dopóki stoi przy ołtarzu, jest księdzem. Ale jak od niego odchodzi, to jest takim samym śmiertelnikiem i grzesznikiem, jak ja.

Ale chyba nie powinien być politykiem.
Właśnie. A wielu zamiast mówić o Bogu, mówi o polityce. Wygrażają. Niestety, dożyliśmy takich czasów. Choć oczywiście nie wszyscy. Jest też wielu księży, którzy nie popierają PiS. Uważają, że to nie są katolicy.

Pani broni też rodzin smoleńskich. Oburza panią to, co dzieje się wokół ekshumacji?
Rodziny smoleńskie mają prawo decydować, tak jak kobieta w ciąży, o sobie, o swojej rodzinie, bliskich czy tym, co odczują dzieci. Nikt nie bierze tego pod uwagę, że to jest dla tych ludzi trauma. Żeby jeszcze raz robić ekshumacje, trzeba mieć zgodę prokuratora, i słyszałam historie o dużo gorszych wypadkach, w których takiej zgody nie wydawano. Dziś prokuratorzy robią to bez żadnego wahania. Nie wiem, dlaczego to robią, i naprawdę tego nie rozumiem. Oczywiście nie wszyscy, ale robią to. Nie wiem, jak daleko Kaczyński ma swoje macki, że może przewrócić świat do góry nogami. Jest cała masa ludzi, którzy się boją, ale staną i zrobią to, co my robiliśmy na początku lat 80. I PiS nie zdaje sobie sprawy, że ludzie nie będą tylko wychodzić na ulice. Załatwią ich tak, jak my załatwiliśmy komunę. Zima wasza, wiosna nasza! (śmiech)

Pójdzie pani na marsz 13 grudnia? Namawia pani do tego innych?
Oczywiście. Bardzo namawiam, bo uważam, że muszą widzieć, że jesteśmy. Pójdę na pewno. Mam chorą nogę, ledwo chodzę, ale i tak pójdę.

Henryka Krzywonos-Strycharska, źródło https://web.facebook.com/henrykakrzywonos/
Henryka Krzywonos-Strycharska, źródło https://web.facebook.com/henrykakrzywonos/

Mówi się o tym, że trzeba będzie jakoś rozliczyć PiS. Myśli pani, że to będzie możliwe?
Rozliczyć to jedno, ale trudniej będzie to naprawić. Narobią kupę długów, boję się, że jeszcze będą dodrukowywać pieniądze, bo brakuje, i będziemy musieli, wszyscy, spłacić to, co oni teraz robią. Naprawdę wrócimy do tego, że przestaniemy być konkurencją. Bułgaria była w podobnym miejscu gospodarczo, jak Polska. I zaczęła dostawać po plecach tylko za to, że miała zły rząd. I ledwo się podnieśliśmy, pokazaliśmy, że Polska może być ważnym partnerem w świecie, wzorem nawet. I tracimy to teraz. Wszystko leci na łeb na szyję. Niszczymy autorytety, jeden po drugim. Proszę zobaczyć: kiedyś mówiło się “Lech Wałęsa”, wszyscy wiedzieli, że to Polska. A teraz zapominamy, niszczymy. Jak odszedł Wajda i Sejm uczcił to minutą ciszy, Kaczyński wyszedł z sali. To było poniżej krytyki. Specjalnie napisałam o tym do męża, żeby podał na Facebooku, niech ludzie wiedzą, co się dzieje. To nie do pomyślenia, że można się tak zachować. Jestem oburzona, wkurzona do ostatnich granic.

Zrobiłyśmy klamrę, wracamy do tego, że niszczone jest to, o co walczyliście i co przez te 27 lat budowano.
Tak, tak jest. A ludzie chcą się spotykać ze mną, Wałęsą, Borowczakiem, Bogdanem Lisem, Frasyniukiem i resztą. Chcą z nami rozmawiać i pamiętać, że tę “Solidarność” wygraliśmy wszyscy jako Polacy. I nam wszystkim to teraz odbierają. Nie możemy pozwolić na to, żeby ktoś nam to zniszczył. Nie możemy!

A w nowej podstawie programowej dla szkół was nie ma. Nie ma Wałęsy. Tak, jakby Sierpień ’80 nie był waszym udziałem.
Historia zatoczyła koło i znowu się ją przekłamuje. Okazuje się teraz, że najlepszym i najbardziej obiecującym człowiekiem był wówczas Jarosław Kaczyński, z Jaworskim, Wyszkowskim. Słabo się robi. Niszczą największe autorytety. Bardzo to jest przykre. Bardzo.


Zdjęcie główne: Henryka Krzywonos-Strycharska, autor Harcerz182, źródło Wikimedia Commons, licencja Creative Commons.

Zapisz

Zapisz

Reklama