Zaczęło się. 1,5 miliona złotych dla TVN24 za rzekome “propagowanie działań sprzecznych z prawem”. Taką decyzję podjęła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, obsadzona w większości przez PiS. Odwołanie trafi za to do przejmowanego właśnie przez partię rządzącą Sądu Najwyższego. – To nieprzypadkowy moment. Działanie na polityczne zamówienie PiS – komentuje w rozmowie z wiadomo.co były członek KRRiT Krzysztof Luft. I przypomina, że “na Białorusi i w Rosji tak właśnie zostały zniszczone media prywatne”.

Najwyższa w historii kara

Według KRRiT, telewizja naruszyła przepisy ustawy o radiofonii i telewizji, relacjonując wydarzenia w Sejmie i przed Sejmem w dniach 16-18 grudnia 2016 roku. Przypomnijmy, doszło wtedy do kryzysu parlamentarnego: marszałek Kuchciński bezpodstawnie wykluczył z posiedzenia Sejmu posła PO protestującego przeciwko ograniczaniu praw dziennikarzy. W jego obronie opozycja zablokowała mównicę, PiS przeniósł obrady do Sali Kolumnowej. Przed Sejmem w tym czasie trwał protest.

W ocenie KRRiT relacja TVN24 z tych wydarzeń naruszyła artykuł 18 ust. 1 i 3 ustawy o radiofonii i telewizji “poprzez propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu”. Ale nie wskazała konkretnych elementów, które miałyby naruszać prawo.

TVN już zapowiedziała, że odwoła się od decyzji. Ale skargę ostatecznie rozpatrzy przejmowany właśnie przez PiS Sąd Najwyższy, a konkretnie nowa Izba Kontroli i Spraw Publicznych. W piątek ustawa o SN została przyjęta przez Sejm, w tym tygodniu zajmie się nią Senat, jeżeli zostanie przegłosowana bez poprawek, to trafi na burko prezydenta.

– To, co się dzisiaj stało, jest naprawdę bardzo niebezpieczne. Na Białorusi i w Rosji tak właśnie zostały zniszczone media prywatne. Decyzja KRRiT jest wprost realizacją politycznego zamówienia – mówi były członek Rady Krzysztof Luft.

KAMILA TERPIAŁ: “Alarm. Zaczęło się” – napisał pan na Twitterze. Decyzja o ogromnej karze dla telewizji TVN24 to cenzura?
Krzysztof Luft: To jest sytuacja alarmowa. Przekroczenie rubikonu w kierunku, w jakim funkcjonują media w Rosji i na Białorusi. Tam właśnie takimi metodami próbuje się zakneblować niezależne, prywatne media. Chodzi o to, żeby zastraszyć i wymusić realizowanie programu w taki sposób, jak oczekują władze, a jak nie, to uniemożliwić im działalność. Władzy nie podoba się sposób relacjonowania przez TVN24 tego, co się w Polsce dzieje. O tym wielokrotnie mówili politycy PiS-u, nie ukrywali, że to jest nielubiana przez nich stacja i oczekiwali działań od KRRiT. Teraz mamy decyzję Rady, która jest wprost realizacją politycznego zamówienia.

Reklama

Oficjalne uzasadnienie jest takie, że “propagowała działania sprzeczne z prawem”. To art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji.
Zastosowanie tego artykułu jest bardzo trudne. Rada, w czasie, kiedy byłem jej członkiem, zastosowała go chyba tylko 2-3 razy. Jeden to był przypadek chamskiego wyśmiewania się ze starszych religijnych kobiet, inny dotyczył ordynarnych szyderstw z pracujących w Polsce Ukrainek, ale to była kara w wysokości 75 tys. zł. Wysokość kary dla TVN24 jest więc drugim ważnym elementem oceny tej sytuacji, bo jest to najwyższa kara, jaką kiedykolwiek w Polsce zastosowano. Żaden nadawca nigdy tak wysokiej kary nie otrzymał – jest ona drakońska.

Dlaczego teraz? Czy to ma coś wspólnego z przegłosowaną ustawą o Sądzie Najwyższym?
Oczywiście. KRRiT, pomimo takiego wyraźnego oczekiwania ze strony polityków PiS-u, powstrzymywała się z tego typu decyzjami. Ponieważ każda taka decyzja musiałaby być obroniona przed sądem, a w tym wypadku w normalnych warunkach byłoby to mało prawdopodobne i oni o tym wiedzieli. Teraz jednak sądy są sukcesywnie podporządkowywane partii rządzącej. A przede wszystkim ta akurat sprawa będzie miała swój finał w nowej Izbie Kontroli i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, którą niedługo PiS wybierze na mocy nowej ustawy już przyjętej przez Sejm. Tak więc to nie jest przypadkowy moment, choć dla podjęcia decyzji o ukaraniu istotny był też fakt, że Rada mogła ją podjąć nie później niż rok od terminu emisji audycji. To był ostatni moment, bo kara dotyczy relacji z wydarzeń 16-18 grudnia 2016.

Czyli sprawdza się zapowiedź: “najpierw sądy, potem media”. I to w ekspresowym tempie.
Dokładnie o tym mówiła pani poseł Krystyna Pawłowicz, która w lipcu straszyła dziennikarza TVN24, że po wakacjach “weźmiemy się za was”. To jest realizacja tego planu.

Będą kolejne kroki, czyli projekt ustawy dekoncentracyjnej? Czy na razie takie kroki PiS-owi wystarczą?
Ta ustawa byłaby trudna, być może za trudna dla tej ekipy, tak jak za trudne były zapowiadane wielkie reformy mediów publicznych i ich finansowania. A ta droga jest w tej chwili mniej wymagająca. Ona daje możliwość realizowania tych celów, o które władzy chodzi, bez specjalnej ustawy, która wywołałaby duży opór i oddźwięk międzynarodowy. To jest metoda krojenia po plasterku – PiS tak właśnie działa. Ale to, co się dzisiaj stało, jest naprawdę bardzo niebezpieczne. Na Białorusi i w Rosji tak właśnie zostały zniszczone media prywatne.


Zdjęcie główne: Wóz transmisyjny TVN24, Fot. Flickr/Piotr Drabik, licencja Creative Commons

Reklama

Comments are closed.