Przyznam, że od pewnego czasu patrzę na większość rządzącą jak na sektę religijną, która ma guru. Jak wiadomo, w sekcie wszyscy muszą się podporządkować i mamy tak w obecnej sytuacji. Sekta ma też swoich najwyższych kapłanów, ma swoją świątynię – to specjalna willa wykupiona obok tej prezesa i tam podobno są relikwie zmarłego brata, czyli sarkofag, który został podmieniony w wyniku ekshumacji. Miejmy świadomość, że znaleźliśmy się w rękach groźnej sekty, która nie myśli, jest zdana na łaskę i niełaskę swojego guru – mówi nam Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. – Dziś liczy się nie norma konstytucyjna, a wola rządzących. Jak będą chcieli, bo im to będzie pasować, to się zastosują, a jak nie, to nie będą. Mamy do czynienia już nie z władzą, która funkcjonuje w porządku konstytucyjnym, tylko w oparciu o swoją czystą wolę. To dyktatura – podkreśla

JUSTYNA KOĆ: PiS chce, aby wybory 10 maja miały formę głosowania korespondencyjnego. Jak pan to ocenia?

JERZY STĘPIEŃ: Od wielu lat opowiadałem się za wprowadzeniem głosowania korespondencyjnego, a nawet elektronicznego, uznając, że jesteśmy nawet zapóźnieni w stosunku do innych krajów. Jednak tego rodzaju głosowanie trzeba by wprowadzać z poszanowaniem wszelkich procedur legislacyjnych i po odpowiednim przygotowaniu społeczeństwa. To wcale nie jest proste i wymaga także przezwyciężenia bariery psychologicznej. Ludzie się obawiają fałszerstw albo po prostu bałaganu czy tego, że poczta nie sprosta.

Rządzący proponują dziś coś, co powinno być wprowadzone już dawno temu. Teraz łamią procedury, zmieniają reguły gry w czasie kampanii wyborczej. To niedopuszczalne w świetle ustabilizowanego i ustalonego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, który dwa razy od 2006 roku wypowiadał się w tej sprawie.

Pamiętam to doskonale, bo byłem sprawozdawcą w tej pierwszej sprawie i wprowadzaliśmy tam wymóg, że zmiany można robić na więcej niż 6 miesięcy przed głosowaniem.

Reklama

PiS mówi, że to techniczna zmiana i dlatego ten przepis nie obowiązuje.
To nie jest techniczna zmiana, tylko bardzo poważa. Po drugie, wprowadzono zmiany do kodeksu wyborczego, udając, że się tego nie robi. Przepis pojawił się w innej ustawie, w ogóle nawet nie dokonano nowelizacji kodeksu wyborczego, właśnie po to, aby nie musieć zachowywać się zgodnie z regulaminem Sejmu – co najmniej 2 tygodnie miedzy zgłoszeniem a pierwszym czytaniem. Wszystko pod pretekstem, że to nie zmiana kodeksu, tylko inny sposób głosowania w okresie epidemii.

To ordynarne łamanie prawa, bo mamy do czynienia z istotną zmianą kodeksu. Jest też taka zasada, że prawo przyszłe uchyla prawo dotychczasowe. Zatem nawet jeśli nie nazwiemy tego nowelizacją kodeksu wyborczego, to mamy i tak do czynienia z istotną zmianą sytuacji prawnej obywateli i zmianą systemu wyborczego.

Przypominam, że TK zawsze stał na stanowisku, że ustawy uchwalone z naruszeniem procedury przewidzianej w konstytucji są nieważne. Nawet już nie badamy, czy one są merytorycznie spójne, czy nie, tylko stwierdzamy, że są niekonstytucyjne ze względu na zły, nielegalny sposób uchwalania, a to jest naruszenie podstawowej gwarancji państwa prawa.

Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki poinformował, że poprawka PiS-u zakłada, że lokali wyborczych w ogóle nie będzie.
Skoro chcą dokonać totalnej autokompromitacji, to mogą oczywiście zgłaszać takie pomysły, ale to jest tylko dowód na kompletne oderwanie się pana marszałka Terleckiego od rzeczywistości. On zresztą nie ukrywa na swojej twarzy arogancji, lekceważenia.

Przyznam, że od pewnego czasu patrzę na większość rządzącą jak na sektę religijną, która ma guru. Jak wiadomo, w sekcie wszyscy muszą się podporządkować i mamy tak w obecnej sytuacji. Sekta ma też swoich najwyższych kapłanów, ma swoją świątynię – to specjalna willa wykupiona obok tej prezesa i tam podobno są relikwie zmarłego brata, czyli sarkofag, który został podmieniony w wyniku ekshumacji. Miejmy świadomość, że znaleźliśmy się w rękach groźnej sekty, która nie myśli, jest zdana na łaskę i niełaskę swojego guru.

Wszyscy posłowie i senatorowie tego obozu wiedzą, że jeżeli sprzeciwią się guru, to wylecą poza krąg. To przerażające. Oczywiście liczy się tylko dobro sekty, nie ma mowy o jakimkolwiek dobru wspólnym. Dziś objawiła się istota obozu rządzącego.

Głosowanie korespondencyjne to dodatkowe obejście samorządów, które głośno mówią, że nie zorganizują wyborów.
W naszym państwie 80 proc., a może nawet więcej spraw, którymi żyjemy, jest zawiadywanych przez samorządy i całe szczęście. Chociaż jak widzimy, władze sekty próbują straszyć samorządowców, że jak nie będą posłuszne, to zostanie wprowadzony zarząd komisaryczny. To żenujące, nielegalne, wbrew konstytucji, wbrew państwu prawa i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Nie można w tej chwili destabilizować władz lokalnych, bo to może doprowadzić do jeszcze większej destabilizacji w naszym państwie. Teraz nie możemy sobie na to pozwolić, bo jesteśmy na początku naszej fali koronawirusa, a apogeum przyjdzie prawdopodobnie za 2-3 tygodnie. Destabilizowanie teraz samorządu terytorialnego jest skrajną nieodpowiedzialnością i dowodem, że ta

sekta rządząca w ogóle nie bierze pod uwagę dobra narodu. Liczą się tylko ich egzystencjalne potrzeby i interes.

Tym interesem jest wygranie przez Andrzeja Dudę wyborów 10 maja, bo w późniejszym terminie to się nie uda?
Nie wiem tego i nawet nie chcę spekulować. Władza powinna wprowadzić stan klęski żywiołowej, jeżeli nie stan wyjątkowy. W gruncie rzeczy naruszają konstytucję poprzez to, że tego nie robią, mimo że są spełnione przesłanki do tego. Kiedyś poniosą za to odpowiedzialność, tak jak będą odpowiadać za wszystkie ekscesy, delikty konstytucyjne od 2015 roku. Na pewno kiedyś do tego doprowadzimy, a na razie musimy piętnować zachowanie tej sekty władzy.

Czy ta cała sprawa z głosowaniem korespondencyjnym to nie jest temat zastępczy, który ma przykryć tarczę dla przedsiębiorców, która nie działa, ludzie tracą pracę, zamykają interesy, firmy już padają? Nawet jeżeli w piątek Sejm uchwali zmiany, to potem 30 dni będzie miał Senat.
Być może, ale pierwszą zmianę dotyczącą korespondencyjnego głosowania prezydent już nawet podpisał. Zresztą on zawsze wykonuje swoje zadanie.

Co do tarczy, to społeczeństwa tak mają, że potrafią sobie radzić z różnymi trudnymi, nawet bardzo sytuacjami. Na pewno i tym razem wypracowane zostaną różnego rodzaju metody działania na kryzys. To jeszcze dodatkowo pokaże mizerię tej rządzącej sekty.

Dziś, 2 kwietnia, mamy rocznicę uchwalenia konstytucji. To dobry moment na chwilę refleksji nad tym aktem?
Tak i to wyjątkowo smutne, że tak naprawdę jej nie ma. W momencie kiedy został sparaliżowany TK i przestał być organem niezależnym, to zgodnie z teorią konstytucjonalizmu konstytucja przestała funkcjonować. Obecnie pełni tylko funkcję dekoracyjną. Dziś liczy się nie norma konstytucyjna, a wola rządzących. Jak będą chcieli, bo im to będzie pasować, to się zastosują, a jak nie, to nie. Dokładnie tak samo jak ostatnio było z regulaminem Sejmu, kiedy zgłaszano uwagę na zachowanie terminów. Rządzący stwierdzili, że sytuacja jest nadzwyczajna i nie trzeba ich przestrzegać. Sami rządzący decydują o tym, czy będą wykonywali i podporządkowywali się prawu, czy nie. Mamy do czynienia już nie z władzą, która funkcjonuje w porządku konstytucyjnym, tylko w oparciu o swoją czystą wolę.

To dyktatura?
Oczywiście. Bo jeśli mamy do czynienia z władzą, która stawia się ponad prawem i ponad konstytucją, to mamy system, jakkolwiek go nazwiemy, ale na pewno nie demokrację.


Zdjęcie główne: Jerzy Stępień, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama