Problem lekarzy rezydentów to tylko jeden z wielu w służbie zdrowia. Podstawowym są cały czas pieniądze. Propozycję zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB dopiero w 2025 roku krytykują sami lekarze i opozycja. – Lekarze przestali ufać ministrowi Konstantemu Radziwiłłowi – mówi wiadomo.co była wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera z PO. Nie wiadomo, co dalej, ale wszystko wskazuje na to, że nadchodzący rok nie będzie łatwy.

Lekarze rezydenci alarmują

Na profilu twitterowym, ale nie tylko, pojawiają się alarmujące informacje o problemach na niektórych szpitalnych oddziałach.

Reklama

Nowa tzw. sieć szpitali miała pomóc w skróceniu kolejek do lekarzy. Miała.

Przypomnijmy, pod koniec października lekarze rezydenci zawiesili głodowy protest, ale zapowiedzieli, że będą walczyć dalej. Jak? Wypowiadają tzw. umowy opt-out umożliwiające pracę na więcej niż jednym etacie. Domagają się przede wszystkim zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia oraz poprawę jakości i warunków pracy.

“Nowy rok nie zapowiada się ciekawie”

– Pootwierane są różne konflikty, które doprowadziły do poczucia lęku i niepewności wśród pracowników, ale nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o system opieki zdrowotnej. Dochodzą do nas głosy, że zamykane są oddziały z powodu braku lekarzy i personelu. Nowy rok nie zapowiada się ciekawie – ostrzega posłanka PO Beata Małecka-Libera.

Była wiceminister zdrowia w rządzie PO-PSL tłumaczy, że jeżeli rezydenci będą konsekwentnie wypowiadać tzw. umowy opt-out, to sytuacja może być bardzo poważna. A umowy coraz częściej zaczynają wypowiadać także lekarze specjaliści. Co robi z tym rząd? Nic.

– Bywały lata, kiedy było bardzo gorąco, na przykład z lekarzami rodzinnymi, ale jednak wtedy Ministerstwo Zdrowia było zaangażowane w rozwiązanie konfliktu, negocjacje trwały dniami i nocami. Teraz nie widzę takich działań, które miałyby doprowadzić do rozwiązania problemu. Mam wrażenie, że ministerstwo zostawiło temat, myśląc, że jakoś to będzie – przyznaje Małecka-Libera.

Obawia się, że jeżeli nic się nie zmieni, to lekarze będą odchodzić do prywatnej opieki zdrowotnej, albo wyjeżdżać za granicę: – Ten problem narasta. Mam przekonanie, że lekarze rezydenci nie ustąpią. W tej chwili mamy już olbrzymie osobowe braki, więc każda osoba, która mniej pracuje albo odchodzi z rynku, pogarsza sprawę.

“Minister zdrowia realizuje program polityczny”

– Kiedy Konstanty Radziwiłł obejmował swoje stanowisko, była nadzieja, że sprawy związane z lekarzami, wynagrodzeniami i organizacją pracy będą rozwiązane. Pan minister przez wiele lat, jako osoba związana z izbami lekarskimi, głośno mówił, co i jak trzeba zrobić. Lekarze w to uwierzyli. A tymczasem on z obietnic się nie wywiązuje, a to, co realizuje, jest programem politycznym. Lekarze przestali ufać ministrowi zdrowia. Nawet jeżeli coś obiecuje w dalekiej przyszłości, to kto ma w to uwierzyć? – mówi Beata Małecka-Libera.

Była wiceminister zdrowia zwraca też uwagę na to, że w ministerstwie i rządzie “nie ma zainteresowania rzeczywistym rozwiązaniem problemów”. – Jeżeli chodzi o pacjenta, sieć szpitali niczego nie zmieni. A dostępność może się nawet pogorszyć. Placówki, które nie weszły do sieci, po prostu znikną – ostrzega. I tłumaczy, że zmiana dla samej zmiany nie ma żadnego sensu.

Konieczny jest także wzrost nakładów na służbę zdrowia. – Jesteśmy społeczeństwem starzejącym się, nasze potrzeby będą tylko wzrastały. Wzrost nakładów na służbę zdrowia jest nieunikniony. Ale to musi być działanie systemowe – mówi posłanka PO.

Na razie minister Konstanty Radziwiłł jest wyraźnie zadowolony z siebie. Według niego, opublikowanie nowelizacji ustawy, która stopniowo zwiększa nakłady na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 roku, to “historyczna chwila”.


Zdjęcie główne: Konstanty Rzadziwiłł, Fot. P. Tracz/KPRM

Reklama

Comments are closed.