Arogancja tej władzy poraża, to w jaki sposób traktowane są służby państwowe i przepisy prawa. To standardy republik bananowych – mówi poseł PO Marcin Kierwiński. Chodzi o opisaną przez Wirtualną Polskę sprawę policjanta, który nie chciał przepuścić auta Jarosława Kaczyńskiego, a jego kierowca miał mu grozić wyrzuceniem z pracy. I w policji już nie pracuje. PO domaga się przede wszystkim kontroli działań MSWiA oraz KGP. I zapowiada, że sprawy nie zostawi.

Samochód Jarosława Kaczyńskiego, jego kierowca i policjant

Jak ustaliła Wirtualna Polska, pod koniec września w Bydgoszczy miało dojść do nieprzyjemnego incydentu z udziałem kierowcy prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy jeden z policjantów nie chciał przepuścić auta z politykiem w środku, kierowca miał odgrażać się zwolnieniem mundurowego z pracy. Co spotkało go później?

– Zaczęło być nerwowo. Rozdzwoniły się telefony. Z samej góry. Po konsultacjach z funkcjonariuszami Służby Ochrony Państwa samochody z prezesem PiS wpuszczono na parking. Zaparkował również na tyłach Filharmonii. Wpisano go na listę jako gościa premiera Mateusza Morawieckiego (miał tego dnia wystąpienie – red.) – mówi informator WP. W sprawie wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające.

Według ustaleń WP w aktach sprawy znajduje się notatka służbowa sporządzona po incydencie. Miała się w niej znaleźć informacja, że kierowca Jarosława Kaczyńskiego groził policjantowi zwolnieniem z pracy. Policja na ten temat milczy.

Reklama

Policjant, który przeciwstawił się kierowcy prezesa PiS, w policji już nie pracuje. Pracuje w wojsku. Pracę zmienił po 30 września, a więc po opisywanym incydencie. Jak zapewnia KGP, procedura przeniesienia policjanta do wojska rozpoczęła się jeszcze przed 30 września.

“To sytuacja skandaliczna, ale symboliczna”

– Oczekujemy natychmiastowej kontroli działań kierownictwa MSWiA oraz KGP, bo wiemy, że była zaangażowana bezpośrednio po wydarzeniu w tę sprawę. Oczekujemy przede wszystkim wyjaśnień od ministra Joachima Brudzińskiego i Komendanta Głównego Policji, ujawnienia notatki, którą sporządził policjant, i apelujemy do Jarosława Kaczyńskiego, aby przeprowadził pogadankę ze swoimi dworzanami i żeby nie szykanowali funkcjonariuszy policji. To jest rzecz skandaliczna. Te wydarzenia jak w soczewce pokazują, do czego prowadzi Bizancjum tworzone w policji i otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego – mówił na konferencji prasowej w Sejmie poseł PO Krzysztof Brejza.

Polityka PO nie dziwią wakaty w policji. – Młodzi ludzie wiedzą, że policjanci są traktowani jak pachołki, dlatego nie chcą wstępować do służby – tłumaczy.

Opozycja nie zamierza tej sprawy zostawić. – Jest bardzo symboliczna. Pokazujące, że w zderzeniu z aparatem państwa zawłaszczonym przez PiS normalnie pracujący funkcjonariusz i obywatel nie ma żadnych szans – dodaje Marcin Kierwiński.

Według niego “arogancja tej władzy jest porażająca”. – Zdemolowała TK i SN, ale także w takich prostych rzeczach chce stawiać siebie ponad prawem. To standardy republik bananowych. Służby państwa mają wykonywać polecenia wodza z Nowogrodzkiej i sprawiać przyjemność jego nominatom. Na takie standardy w demokratycznym państwie prawa w XXI wieku nie może być mowy – mówi poseł PO.


Zdjęcie główne: Krzysztof Brejza, Marcin Kierwiński, Fot. ARWC

Reklama