Trudno się dziwić, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego autorytetem swoim, ale przede wszystkim autorytetem SN nie chce autoryzować rozwiązań, które nie są konstytucyjne – mówi nam dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego. Posiedzenie KRS zgodnie z ustawą zwołuje Pierwsza Prezes SN. PiS szykuje zmianę, aby to prezes Trybunału Konstytucyjnego przejął te kompetencje.

Nowe z elementami starego

Prawo tworzone na szybko, bez poważnej dyskusji, głosów ekspertów i uchwalane nocą – to hasło rozpoznawcze Sejmu odkąd większość ma PiS z przybudówkami. Tym razem jednak sami wpadli we własne sidła. Uchwalając niezgodną z konstytucją ustawę o KRS, tak bardzo skupili się na obsadzeniu Rady swoimi sędziami, że zapomnieli zmienić tryb powoływania pierwszego jej posiedzenia.

Kluczowa rola prof. Gersdorf

Do tej pory zgodnie z przepisami pierwsze posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa zwoływał przewodniczący KRS. Funkcję tę pełni prof. Małgorzata Gersdorf, która objęła to stanowisko po symbolicznej rezygnacji Dariusza Zawistowskiego. Sama prof. Gersdorf zrezygnowała z funkcji po niekonstytucyjnym wyborze nowych członków KRS i wygaszeniu kadencji starej Rady.

Wobec odmowy przewodniczącego KRS posiedzenie może zwołać Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, ale tę funkcję również pełni prof. Małgorzata Gersdorf.

Reklama

Na pomoc sędzia Przyłębska

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro jeszcze niedawno żądał od prof. Gersdorf, aby nastąpiło “niezwłoczne zwołanie przez Panią pierwszego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa z udziałem sędziów wybranych na członków Rady uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z 6 marca 2018 roku”.

Teraz PiS znalazł inny sposób w myśl zasady: skoro prawo nie pozwala nam rządzić po swojemu – zmienimy prawo. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy ponownie nowelizującej przepisy o KRS, w którym kompetencje Pierwszej Prezes SN dostanie prezes TK.

JUSTYNA KOĆ: Pierwsza Prezes SN zapowiedziała, że nie zwoła posiedzenia nowej KRS. Co na ten temat mówi konstytucja i jaka jest pana ocena tej sytuacji?

RYSZARD BALICKI: Moim zdaniem, ustawa o KRS uchwalona przez większość rządową jest niezgodna z konstytucją. Musimy o tym cały czas pamiętać. Wprowadza ona bowiem formułę wyboru członków KRS-u przez polityków, przez Sejm, a jednocześnie przerywa kadencje dotychczasowych członków. Ponieważ jest niekonstytucyjna, trudno się dziwić, że Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego autorytetem swoim, ale przede wszystkim autorytetem SN nie chce autoryzować rozwiązań, które nie są konstytucyjne. Stąd zapewne jej decyzja o niezwoływaniu posiedzenia organu, który został ukształtowany niezgodnie z konstytucją.

Musimy sobie uświadomić, że

to kolejna ustawa uchwalona przez partię rządzącą bez zachowania przynajmniej minimum staranności legislacyjnej.

Szybko, często nocami, bez ekspertyz, tak naprawdę bez analizy skutków uchwalanego prawa. To jest tylko potwierdzenie, że poziom legislacji, niestety, całkowicie upadł, po raz kolejny partia rządząca przekonuje się, że nawet własne rozwiązania, które sama sobie przygotowała, żeby ułatwić rządzenie, wcale jej tego nie ułatwiają. Proszę pamiętać, że podobną sytuację mieliśmy z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym, gdzie przygotowano przepisy dotyczące wyboru prezesa TK, których przedstawiciele większości rządzącej nie byli w stanie zrealizować. W efekcie

do dzisiaj mamy wątpliwości, czy wybrany prezes TK pełni swą funkcję zgodnie z ustawą uchwaloną przez sam PiS.

Większość rządząca pokazuje w ten sposób, że robimy, co chcemy, nie liczymy się z nikim i niczym. To psucie państwa?
To na pewno brak szacunku z jednej strony dla prawa, sprawiedliwości, a przede wszystkim dla konstytucji i obywateli Rzeczpospolitej.

Rozumiem, że te zmiany, nad którymi PiS teraz pracuje, oczywiście w ekspresowym tempie, aby przenieść kompetencje z Pierwszej Prezes SN na prezes TK, również będą niekonstytucyjne?
Zarzut niekonstytucyjności musielibyśmy poddać głębszej analizie. Przede wszystkim

będzie to rozstrzygnięcie, które wydaje się nielogiczne, kłopotliwe z punktu widzenia samej logiki prawa.

Trybunał Konstytucyjny jest poza strukturą sądownictwa powszechnego, więc wprowadzenie tu prezesa TK jest niezrozumiałe. Z drugiej strony Trybunał Konstytucyjny jest podmiotem, który w normalnej sytuacji mógłby orzekać o konstytucyjności aktów prawnych, również ustaw o KRS. Wstawienie tu prezesa TK byłoby kłopotliwe dla niego w normalnej sytuacji, gdyby ta sprawa trafiła do niego pod osąd Trybunału. Mieliśmy już do czynienia w obecnym TK, że w sprawach dotyczących osób z TK one same orzekały.

Faktycznie upadek wszelkich zasad jest widoczny.

Dlaczego rządzący się tak śpieszą, przecież z początkiem kwietnia wchodzi w życie ustawa PiS o Sądzie Najwyższym i rządząca partia przejmie de facto SN.
Te regulacje, które dotyczą SN, są dość złożone, jeżeli chodzi o procedurę nowej obsady sędziów. Dodatkowo przy tej obsadzie musiałaby uczestniczyć Krajowa Rada Sądownictwa. Jest to zatem taka pętla, z której partia rządząca próbuje wyjść.

Jak długo powinno trwać uchwalanie prawa? Rozumiem, że nad konstytucją pracuje się kilka lat, a nad poprawką kilka tygodni, ale spróbujmy to uśrednić.
Nie da się jednoznacznie zdefiniować czasu potrzebnego do tworzenia prawa. To powinien być czas, który pozwala na zrealizowanie wszystkich wymogów prawnych, formalnych, ale również rzeczywistych potrzeb danego aktu ustawowego. Oczywiście inaczej będziemy patrzeć na jakąś małą nowelizację o charakterze technicznym, inaczej na uchwalenie nowego prawa, ale zawsze to powinien być czas potrzebny do tego, żeby legislator bardzo precyzyjnie przygotował projekt, następnie by został on poddany zewnętrznym opiniom, które mogą służyć do tego, żeby wychwycić ewentualne uchybienia i problemy, jakie mogą powstać po wejściu w życie aktu prawnego, i następnie czas potrzebny na to, żeby parlamentarzyści mogli świadomie uchwalić daną ustawę.

To nie może być kwestia godzin, jak to niestety w obecnym Sejmie ma miejsce.

Panie doktorze, być może nie będzie ekstradycji Polaka z Irlandii, ponieważ tamtejszy sąd stwierdził, że w Polsce zagrożona jest praworządność i demokracja. Jak czytać ten precedens?
To nic zaskakującego, ale naturalna kolejność demolowania systemu prawnego w Polsce. To prędzej czy później musiało nastąpić. Sędzia sądu irlandzkiego ma wątpliwości, czy w Polsce jest zachowana praworządność, mówiąc inaczej, czy osoba, którą miałaby wydać, mogłaby liczyć na sprawiedliwy wyrok. Musimy się spodziewać, że takie wątpliwości wśród sędziów sądów UE, którzy współpracują z naszymi sądami, będą się pojawiać. To wszystko opiera się na zasadzie wzajemnego zaufania do systemu prawnego,

trudno mieć zaufanie do systemu prawnego, który został tak mocno zdewastowany.

Mam wrażenie, że ta sytuacja stawia nas w jednym szeregu z Turcją, Białorusią czy Rosją.
No tak, ale z całym szacunkiem, takie chyba jest nasze miejsce. Niestety, przestaliśmy być państwem, które było traktowane jako pewien wzorzec demokratycznych przemian, a staliśmy się państwem, które niesie zagrożenie dla porządku demokratycznego w Europie. Przykre, ale niestety prawdziwe.


Zdjęcie główne: Ryszard Balicki, Fot. YouTube/Wroclaw2030

Reklama