To, co Antonii Macierewicz w sprawie katastrofy smoleńskiej robił przez ponad 7 lat, było wybitnie szkodliwe zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa w lotnictwie, jak i życia społeczno-politycznego. To było świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej w celu uzyskania doraźnych korzyści politycznych. Bez żadnego dowodu Antoni Macierewicz głosił absurdalne, niepoparte dowodami, a często sprzeczne ze sobą tezy. Przypomnę, że potrafił powiedzieć, że 3 osoby przeżyły katastrofę, a po jakimś czasie twierdził, że takie słowa z jego ust nigdy nie padły. Chciałbym wierzyć w to, że nie będzie więcej szkodził – mówi w rozmowie z nami dr Maciej Lasek, ekspert lotniczy, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. I obala kolejne absurdalne teorie podkomisji smoleńskiej

KAMILA TERPIAŁ: “Lewe skrzydło samolotu zostało zniszczone w wyniku eksplozji wewnętrznej, istniało kilka źródeł eksplozji, a brzoza nie miała wpływu na pierwotne zniszczenie skrzydła” – to jedna z kluczowych konkluzji raportu technicznego podkomisji smoleńskiej. Poinformowano o tym w specjalnym komunikacie. Co pan na kolejną taką “rewelację”?

MACIEJ LASEK: Nie ma znaczenia, co podkomisja napisze. Od dłuższego czasu wszyscy wiedzą, że jeszcze zanim została stworzona, to miała ustaloną wersję zdarzeń. Teraz muszą tylko ostatecznie się dogadać, ile było eksplozji, bo z tym ciągle mają problem. Z tego komunikatu wynika, że były 4, czyli 2 w skrzydle, 1 w centropłacie, a na koniec wybuch termobaryczny. Zapomnieli jeszcze o wybuchu w saloniku generalskim, w salonce prezydenta i w ogonie. Po drodze był jeszcze wybuch zewnętrzny i zestrzelenie – tyle było lansowanych przez podkomisję teorii. Tym razem mamy do czynienia z kolejnym oświadczeniem bez żadnych dowodów. Przypomnę, że celem badania wypadku lotniczego jest określenie profilaktyki, a z tego, co robi podkomisja, nic takiego nie wynika. Profilaktyka została już wdrożona po raporcie komisji Millera i przez 2 lata szefowania MON Antoni Macierewicz nie miał odwagi jej wycofać.

Dzisiaj czekamy na zakończenie prokuratorskiego śledztwa i przekazanie materiałów do sądu. A to, co pisze podkomisja, nie ma na to żadnego wpływu.

Prokuratura musi przeprowadzić własne dowody, oparte na faktach, a nie przeczuciach czy wierze członków podkomisji.

Reklama

Zna pan Franka Taylora? To podobno międzynarodowy ekspert, który po zapoznaniu się z materiałem dowodowym podkomisji wydał opinię o tym, że skrzydło zostało zniszczone w wyniku eksplozji.
To jest ciekawa postać. Nigdy nie był członkiem żadnej państwowej komisji. Jego nazwisko jako niezależnego eksperta pojawia się przy wyjaśnianiu przyczyn wypadku samolotu linii Itavia, który został omyłkowo zestrzelony nad Morzem Tyrreńskim w 1980 roku, i wypadku samolotu Cessna 210 w 2000 r. na Islandii. W obydwu przypadkach poniósł porażkę, a jego rola budziła olbrzymie kontrowersje.

Jeszcze 3 miesiące temu pan Frank Taylor twierdził, że nie zaczął badać przyczyn katastrofy smoleńskiej, a teraz mówi o wybuchu tylko na podstawie zdjęć, które pokazała mu podkomisja, za to bez dostępu do wraku i bez oględzin miejsca wypadku. Taka postawa musi budzić wątpliwości.

Komunikat podkomisji smoleńskiej został opublikowany 10 stycznia, czyli w dniu kolejnej miesięcznicy i dzień po dymisji Antoniego Macierewicza. Nieprzypadkowo?
To świadczy tylko o tym, że podkomisja jest uwikłana w politykę prowadzoną przez PiS, nie jest zaś niezależnym ciałem powołanym do zbadania przyczyn katastrofy.

Co dalej z Antonim Macierewiczem i jego “rolą” w badaniu przyczyn katastrofy?
Na pewno nie można powiedzieć, że Antoni Macierewicz osiągnął w tej kwestii jakiekolwiek sukcesy. Jeszcze przed powołaniem podkomisji dr Wacław Berczyński, czyli późniejszy jej szef, stwierdził wprost – są przekonani o tym, że był wybuch i jakiekolwiek analizy nie mają sensu, bo tylko zaciemnią obraz. Niestety,

wygląda na to, że podkomisja to grupa osób wyznaczonych nie po to, żeby badać wypadek, tylko po to, by wmówić opinii publicznej to, co przez lata głosił Antoni Macierewicz.

W tym roku 8. rocznica katastrofy. Czy tym razem poznamy zapowiadaną przez ministra Macierewicza i prezesa Kaczyńskiego “prawdę”?
Problem w tym, że dr Kazimierz Nowaczyk (p.o. przewodniczącego podkomisji) powiedział, że 8. rocznica katastrofy nie będzie zakończeniem prac podkomisji. Zapewne poznamy kolejne oświadczenie albo film, który ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. I tyle. Podkomisja w ogóle bardzo swobodnie podchodzi do faktów.

Zapłakał pan po dymisji Antoniego Macierewicza z funkcji ministra obrony narodowej? To raczej ironiczne pytanie.
To, co Antonii Macierewicz w sprawie katastrofy smoleńskiej robił przez ponad 7 lat, było wybitnie szkodliwe zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa w lotnictwie, jak i życia społeczno-politycznego. To było świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej w celu uzyskania doraźnych korzyści politycznych.

Bez żadnego dowodu Antoni Macierewicz głosił absurdalne, niepoparte dowodami, a często sprzeczne ze sobą tezy.

Przypomnę, że potrafił powiedzieć, że 3 osoby przeżyły katastrofę, a po jakimś czasie twierdził, że takie słowa z jego ust nigdy nie padły. Chciałbym wierzyć w to, że nie będzie więcej szkodził.


Zdjęcie główne: Maciej Lasek, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama

Comments are closed.