Donald Tusk swoim radomskim wystąpieniem wywołał sporo kontrowersji. Chodzi głównie o jego słowa o tym, że gdy tylko PO wróci do władzy odwoła prezesa NBP Adama Glapińskiego. Jak chce tego dokonać?

Jak odwołać “Glapę”?

Według Dziennika Gazety Prawnej, Platforma Obywatelska ma “w tym tygodniu pokazać ekspertyzę w sprawie wyboru prezesa NBP na drugą kadencję”. Rzecznik partii Jan Grabiec nie chce informować o szczegółach, ale podkreśla, że “to jest opinia renomowanej kancelarii prawnej”.

Jak więc PO chce próbować odwołać niepopularnego prezesa NBP? “Pierwsza zakłada przyjęcie przez Sejm uchwały unieważniającej wybór Adama Glapińskiego na fotel prezesa NBP. Byłoby to więc działanie podobne do tego, po które sięgnął PiS w poprzedniej kadencji, by zablokować sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przez większość PO-PSL” – czytamy.

Alternatywna metoda? Jest podobna to pierwszej, tyle że przed przyjęciem uchwały rządzący złożyliby wniosek do sądu administracyjnego.

– To droga dłuższa i niepewna, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będzie rozstrzygnięcie. Ale jeśli nasze wątpliwości zostaną tam podtrzymane, będziemy w zupełnie innych warunkach przyjmować potem uchwałę w Sejmie – mówi anonimowy rozmówca gazety.

Reklama

Sprzeniewierzenie się przysiędze

Jest i trzeci sposób. Chodzi o udowodnienie, że Glapiński sprzeniewierzył się przysiędze, którą składał w momencie wyboru na drugą kadencję. Treść tej przysięgi mówi o ścisłym przestrzeganiu konstytucji i innych ustaw, a także o tym, że szef NBP we wszystkich swoich działaniach dążyć będzie do rozwoju gospodarczego Ojczyzny i pomyślności obywateli” – pisze dziennik.

W końcu nawet PiS zarzuca Glapińskiemu, że za późno zareagował na inflację, przez co dziś ludzie mają wyższe raty kredytowe i wyższe ceny w sklepach – mówi kolejny rozmówca “Dziennika Gazety Prawnej”.

To ostatnie będzie jednak trudne. Ekonomia to nie nauka ścisła, a społeczna. PO musiałoby udowodnić, że Glapiński niejako celowo (lub przez brak kompetencji) nie podnosił stóp proc. wcześniej. Jak tego dokonać? Konieczna byłaby chyba komisja śledcza.

Źródło: Dziennika Gazeta Prawna

Reklama