Kiedy byłem ministrem, nie starczało mi do pierwszego – powiedział w Radiu Zet wicepremier Jarosław Gowin i mimo że kilka godzin później za swoje słowa przeprosił, mleko się rozlało. Opozycja mówi o arogancji władzy i ogłasza “zbiórkę na Gowina”, Internet kipi od memów i żartów na ten temat, a wszystko w cieniu gigantycznych nagród przyznanych sobie przez rząd Beaty Szydło.

“Biedny jak Gowin”

– Kiedy byłem jeszcze ministrem sprawiedliwości, to czasami nie starczało mi do pierwszego. Miałem wtedy jeszcze trójkę dzieci na utrzymaniu. Sytuacja, w której minister zamiast skupiać się na sprawach państwa zastanawia się. jak dożyć do pierwszego, nie jest zdrowa – powiedział wicepremier Jarosław Gowin w Radiu Zet.

W ten sposób uzasadnił potrzebę podniesienia zarobków ministrów. Temat pojawił się po ujawnieniu ogromnych premii, które poprzednia premier, Beata Szydło, wypłaciła swoim ministrom i sobie.

Reklama

– Nie jestem szczęśliwy z powodu tego, że trzeba, zwłaszcza wiceministrom, łatać budżety domowe premiami – tłumaczył Gowin. – Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby porozumienie się z obecną opozycją, że od następnej kadencji wynagrodzenia ministrów wzrastają, ktokolwiek będzie rządził, to już nie będzie tak, że minister zarabia mniej niż jego podwładni – mówił.

Z oświadczeń majątkowych wicepremiera Gowina wynika, że w okresie, kiedy “ledwo wiązał koniec z końcem”, z ministerialnej pensji otrzymywał blisko 200 tys. złotych rocznie.

“Nie chcę się uskarżać”

Parę godzin później wicepremier przeprosił na jednym z portali społecznościowym, zamieszczając wpis. Zauważa w nim: “Moim zamiarem nie było uskarżanie się na własną sytuację, która bez wątpienia jest o wiele lepsza niż milionów Polaków”.

Mimo to jego słowa wywołały lawinę komentarzy. Opozycja mówi o “dojnej zmianie” i przypomina, że za podobne słowa prof. Małgorzaty Gersdorf blisko rok temu Gowin głośno ja potępiał: “Nie lubię używania ostrych słów, więc nie chcę używać przymiotnika, że ta wypowiedź jest skandaliczna, ale ona, niestety, potwierdza sposób, w jaki spora część środowiska sędziowskiego myśli o sobie”.

Zbiórka na Gowina

Opozycja spontanicznie zorganizowała “zbiórkę na Gowina”. Wzięli w niej udział posłowie Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, a nawet Kukiz ’15. Do specjalnie przygotowanego słoika, który krążył po sali plenarnej, posłowie wrzucali datki, aby podreperować domowy budżet wicepremiera.

#BiednyGowin

Ironiczna akcja opozycji była tylko wstępem do tego, co działo się w sieci. Media społecznościowe zalała fala memów i żartów odnośnie do porannej wypowiedzi Gowina.

PiS: Porozmawiajmy o podwyżkach

Do słów wicepremiera Gowina odniosła się wicemarszałek Sejmu z PiS Beata Mazurek, która skrytykowała, aczkolwiek delikatnie, wypowiedź członka rządu: – Ja bym takich słów nie wypowiedziała. Wiem, że są ludzie, którzy zdecydowanie mniej ode mnie zarabiają. Ja bym nie powiedziała, że mnie nie wystarcza do 1, bo zaraz by pani powiedziała, że żyję rozrzutnie. Ja bym się pod takimi słowami nie podpisała – mówiła Mazurek.

Z kolei dla portalu wPolityce wypowiedział się w tej kwestii Marek Suski. Na pytanie, czy starcza mu do pierwszego, odpowiada: – Nie mogę powiedzieć, że głoduję, mam dorosłe dzieci, więc tutaj odchodzi część wydatków… Jeżdżę starym samochodem i choć na nowy mnie nie stać, to nie narzekam – odpowiada skromnie szef gabinetu premiera Morawieckiego.


Zdjęcie główne: Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński w Sejmie, Fot. Flickr/Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski, licencja Creative Commons

Reklama