Niewierny Czarnecki?

Jarosław Kaczyński we Włocławku drwił i nabijał się z osób LGBT. Jego słowa, że “badałby” osoby transseksualne wywołały burzę. Na ten temat rozmawiali goście programu “7 dzień tygodnia” w Radiu Zet. Wśród zaproszonych był Włodzimierz Czarzasty.

– Nic nowego się nie zdarzyło. Stanowisko PiS-u jest znane, konsekwentnie nagłaśniane w sposób obrzydliwy. To jest coś, co Kaczyński robił, lubi robić i będzie robił. Ludzie LGBT są absolutnie w każdym środowisku, i w partii pana Bosaka, i w PiS-ie – mówił lider Nowej Lewicy.

Ryszard Czarnecki wchodził mu w słowo i starał się przerywać. Wtedy Czarzasty nie wytrzymał i być może zdradził największą tajemnicę politycznej kuchni w Polsce.

– Rysiek, ale nie atakuj, bo to jest bez sensu. Jesteś inteligentnym facetem i dobrze wiesz, że opowiadacie bzdury. I za tego Kaczyńskiego wstydzisz się przed programem i po programie, a w trakcie programu nawet nie potrafisz swojego prezesa obronić – wypalił do eurodeputowanego.

Reklama

Nie jest tajemnicą, że politycy są ze sobą na “ty”. Nie jest tajemnicą, że od czasu do czasu chodzą ze sobą na piwo, mniej lub bardziej oficjalnie. Nie jest tajemnicą, że przed i po programie luźno sobie rozmawiają. Po słowach przewodniczącego Nowej Lewicy o “wstydzeniu się za Kaczyńskiego” nasuwa się pytanie, czy Ryszard Czarnecki ma tylko taktycznie założoną maskę “kaczystowskiego fundamentalisty”, a gdy prezes i nikt z PiS-u nie słyszy, brzydko plotkuje o prezesie? Oj, Rysiek, Rysiek…

Źródło: Onet.pl, RadioZet.pl

Reklama