Walka sieciówek z niedzielnym zakazem handu trwa w najlepsze. Według najnowszych wieści “Biedronki” mogą zostać przekształcone w…placówki medyczne!

Od momentu wprowadzenia przez rząd Prawa i Sprawiedliwości zakazu handu w niedzielę (z drobnymi wyjątkami) trwa niekończąca się zabawa w kotka i myszkę. Władza ściga niepokornych handlowców, a ci uciekają i są zawsze jeden krok przed ustawodawcą. Dochodzi więc do sytuacji śmiesznych i absurdalnych, dzięki którym ożywają filmowe wspomnienia “Misia” czy “Alternatyw 4”.

Przedsiębiorcy w najróżniejsze sposoby omijali już zakaz handlu. A to przekształcali sklepy w czytelnie, a to otwierali placówki pocztowe, a pewien dyskont został nawet przekształcony w dworzec autobusowy. Władza zmienia prawo, próbuje uszczelniać przepisy, ale ludzka kreatywność nie zna granic.

Zakaz handu w niedzielę. Sklepy mają na to patenty

I tak w ubiegły piątek akcjonariusze sieci sklepów Dino zgodzili się, by wpisać do statutu spółki nowe obszary działalności: wypożyczanie i dzierżawa sprzętu rekreacyjnego i sportowego oraz działalność obiektów kulturalnych. Proste? Proste. Przecież płetwy bądź rower wodny można wypożyczyć zawsze, a niedziela przy ładnej pogodzie wręcz służy korzystaniu z obiektów wodnych.

Ale wszystko i wszystkich może przebić “Biedronka”. “Głos Wielkopolski” dotarł do pracowników poznańskich sklepów sieci, którzy twierdzą, że popularne dyskonty mają zmienić się w…placówki medyczne. – Informacja wypłynęła na jednej z naszych pracowniczych grup, jednak nikt nie zna szczegółów – powiedziała dziennikowi jedna z pracownic poznańskiej Biedronki.

Reklama

Wyobrażacie sobie to? Wchodzicie do “Biedry”, a tam między pieczywem, a owocami siedzi w białym fartuchu sympatyczny lekarz pierwszego kontaktu. Chyba powstanie nowy narodowy dowcip. Przychodzi baba do lekarza, a tam…Biedronka.

Źródło: finanse.wp.pl

 

Reklama