Rozważacie przyłączenie się do Koalicji Obywatelskiej? – Wyrażę teraz swoją prywatną opinię. Uważam, że dobrym polem byłyby wybory do PE, bo PO i PSL są członkami Europejskiej Partii Ludowej, czyli naturalnymi partnerami. Gdyby udało się porozumieć, także razem z Nowoczesną, i przetestować taki układ koalicyjny, zbudować go po partnersku, to byłaby szansa, aby jesienią to powtórzyć. Absolutnie nie wykluczam takiego rozwiązania – mówi nam Adam Struzik z Polskiego Stronnictwa Ludowego, marszałek województwa mazowieckiego.

KAMILA TERPIAŁ: Zostanie pan ponownie marszałkiem województwa mazowieckiego?

ADAM STRUZIK: O tym zdecyduje większość podczas pierwszego posiedzenia nowego sejmiku. Nie mogę łapać ryb przed siecią…

W sejmiku rządzić będzie koalicja PO z PSL-em. Nie wierzę, że nie toczą się już jakieś przymiarki.
Przed wyborami umawialiśmy się z obecnymi partnerami, że jeżeli uda się zdobyć większość mandatów, to będziemy kontynuowali naszą misję. Staram się prowadzić rozmowy w tym kierunku.

Reklama

Pan chciałby ją kontynuować?
Nasz region stał się liderem rozwoju nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Mazowsze cały czas się rozwija. Dlatego uważam, że nie ma sensu zmieniać układu, który się sprawdził.

PSL straciło połowę mandatów w województwie mazowieckim. To nie zmienia sytuacji?
W poprzedniej kadencji uzyskaliśmy lepszy wynik niż PO, a nie dążyliśmy do zmiany proporcji w zarządzie. Uważam, że wieloletnie partnerskie zasady powinny nadal obowiązywać. Wstępne rozmowy już się rozpoczęły. Ja jestem kandydatem PSL na to stanowisko.

Jak pan myśli, dlaczego PSL uzyskał gorszy wynik niż 4 lata temu?
Przyczyn było wiele. Kilka najważniejszych to, po pierwsze, zmiany w ordynacji wyborczej – zmniejszono liczbę kandydatów i kandydatek; wprowadzono zakaz jednoczesnego startu wójtów, burmistrzów i prezydentów do sejmików i rad powiatu. Do tej pory mogli startować, a później zdecydować, którą funkcję wybierają. Ważne są też przyczyny natury ogólnopolitycznej.

W 2014 r. byliśmy w układzie rządzącym, teraz jesteśmy w opozycji. Niektórzy wyborcy dali się złapać na nachalną propagandę rządową. Po raz pierwszy rząd aż tak zaangażował się w samorządową kampanię wyborczą. Poza tym partia władzy postawiła sobie za cel osłabienie PSL-u. Uważam, że biorąc to wszystko pod uwagę, i tak wypadliśmy przyzwoicie.

13 proc. poparcia w skali kraju i 70 mandatów to powód do radości?
Jeżeli patrzymy na to w kategoriach liczby oddanych głosów – ponad 2 miliony – to jest duży sukces w stosunku do wyborów parlamentarnych. Jeżeli mówimy o utracie mandatów na poziomie powiatów i województw, to trudno się cieszyć. W sześciu województwach PiS może rządzić samodzielnie. Ale jesteśmy trzecią siłą polityczną w Polsce. Teraz trzeba się zastanowić, co dalej.

Lider PO Grzegorz Schetyna mówi “chodźcie do nas”. Rozważacie przyłączenie się do Koalicji Obywatelskiej?
Wyrażę teraz swoją prywatną opinię. Uważam, że dobrym polem byłyby wybory do PE, bo PO i PSL są członkami Europejskiej Partii Ludowej, czyli naturalnymi partnerami. Gdyby udało się porozumieć, także razem z Nowoczesną, i przetestować taki układ koalicyjny, zbudować go po partnersku, to byłaby szansa, aby jesienią to powtórzyć. Absolutnie nie wykluczam takiego rozwiązania.

Może powinien powstać jeden blok anty-PiS?
W przypadku takiego rozwiązania napotykamy na barierę programową i ideową.

Uważam, że lewica powinna budować swój blok. PSL, PO i Nowoczesna to jednak partie o charakterze ludowym, chrześcijańsko-demokratycznym, konserwatywnym i liberalnym. Lewica najpierw musi się poskładać, a później próbować coś zbudować.

Bardzo trudno wyobrazić sobie taką szeroką koalicję. Uważam, że anty-PiS nie ma przyszłości, ale stworzenie silnego bloku o charakterze konserwatywno-liberalnym i chrześcijańsko-demokratycznym w Polsce ma głęboki sens.

Jak PSL zamierza walczyć z PiS-em o polską wieś?
Musimy walczyć z partią władzy o wszystko, nie tylko o wieś. Obserwujemy wzrost poparcia dla PSL-u także w miastach, a PiS w powiatach wcale nie wypadł najlepiej. Są powiaty, w których samodzielną większość zdobył PSL. A co zamierzamy robić? Uzmysławiać naszym wyborcom, że

trwałe stawianie na PiS to poważne zagrożenie demokracji, ale także naszej obecności i znaczenia w UE. Prezes, co prawda, deklaruje, że jego partia nie jest antyunijna, ale prawda jest taka, że poprzez swoje działania stawia Polskę poza nawiasem. Poza tym będziemy podkreślać, że PiS jest partią antysamorządową i centralizuje Polskę.

Co grozi samorządom rządzonym przez PiS?
Samorządy są wielobarwną mieszanką, ale wiele będzie zależało od władz centralnych Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli ulica Nowogrodzka będzie je traktowała protekcjonalnie i dawała tylko swoim, to społeczeństwo szybko się zorientuje i oceni. Samorządowcy w poszczególnych gminach, powiatach i województwach muszą wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Po owocach ich poznamy.

Co by było, gdyby samorządy przez działania PiS-u utraciły środki europejskie?
To jest na szczęście dłuższa perspektywa czasowa, ale oczywiście byłaby to katastrofa. Na razie rozmowy są trudne, bo już teraz zapowiedziana jest duża redukcja środków, także w polityce spójności. A

jeżeli do tego doszłoby powiązanie wypłacania unijnych funduszy z przestrzeganiem podstawowych zasad państwa prawa, to będziemy w dramatycznej sytuacji. Przecież obecnie ok. 60 proc. inwestycji publicznych realizowanych jest właśnie ze środków unijnych.

Poza tym w przypadku wspólnej polityki rolnej oznaczałoby to redukcję dopłat bezpośrednich i możliwości modernizacji polskiej wsi. Szczerze powiem, że nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. Będziemy o tym cały czas głośno mówić i mam nadzieję, że w PiS-ie nastąpi refleksja.

Naprawdę?
Myślę, że nie mają wyjścia…

Mają. Mogą zaostrzyć kurs.
Pewnie politycy PiS-u będą starali się przeciągać sprawę i grać na zwłokę.

Chodzi o przestrzeganie podstawowych demokratycznych zasad, ale także o to, że nie można funkcjonować w państwie z wolnorynkową gospodarką bez niezawisłych sądów. Bruksela także na to zwraca uwagę.

Jarosław Kaczyński z jednej strony mówi o konieczności współpracy, a z drugiej cały czas obraża opozycję. Nie może się jeszcze zdecydować, którą twarz wybrać?
Prezes ma tyle twarzy i tak szybko je zmienia, że nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, jakie są jego prawdziwe intencje. W stosunku do PSL-u na pewno nie są przyjazne.

PSL nie będzie współpracował z PiS-em?
Sejmiki są strukturami partyjnymi, dlatego trudno mówić o jakimkolwiek kompromisie. Ale w powiatach może czasami nie będzie wyjścia. Struktury administracyjne przecież muszą funkcjonować. Tak jest nie tylko u nas. W Niemczech, jeżeli nie było alternatywy, to CDU łączyło się z SPD, po to, aby tworzyć rządy landowe. Nie można mówić “nie, bo nie”. Na poziomie samorządów powinno zwyciężać dobro wspólne, a nie doktryna.

Nawet w przypadku partii antysamorządowej, która chce “wyeliminować PSL z życia publicznego”?
Nieroztropni ludzie zapędzają się w swoich stwierdzeniach, chociaż powinni zachować jakikolwiek szacunek. Z takim partnerem oczywiście trudno jest rozmawiać o czymkolwiek. Przypomnę, że

w 2015 r., jak PiS doszedł do władzy, to jednego dnia wyrzucił z biur powiatowych 380 pracowników i zdemolował służbę cywilną, bo nie była im do niczego potrzebna. Tak polityki robić się nie da… Jeżeli mielibyśmy z takim partnerem podpisywać jakieś porozumienia, to byłoby ogromne ryzyko.

Waszym partnerem będzie PO, teraz Koalicja Obywatelska?
Przez 8 lat współpracowaliśmy w większości województw. Dlatego będziemy poszukiwali rozwiązań z naszymi naturalnymi partnerami, myśląc także o przyszłości.

To są trudne rozmowy?
Łatwe nie są… Wymagają cierpliwości. Ale po to, aby duży mógł dostać więcej, potrzebny jest ten mniejszy.

Pogratulował pan już Rafałowi Trzaskowskiemu?
Oczywiście.

Co przesądziło o tym, że wygrał w I turze?
Następuje reorientacja poglądów politycznych wielu Polaków, głównie mieszkańców miast. Społeczeństwo ma coraz bardziej dość polityki autokratycznej, etatystycznej i partii, która jedno mówi, a drugie robi.

Następuje zmęczenie PiS-em. Rafał Trzaskowski jest bardzo wartościowym człowiekiem, ale o takim wyniku zdecydowała przede wszystkim polaryzacja i chęć zatrzymania PiS-u.

Jak zmobilizować ten elektorat w wyborach parlamentarnych?
Przede wszystkim trzeba pokazywać wszystkie mankamenty rządów PiS-u oraz totalną katastrofę wizerunkową w wymiarze europejskim i światowym. Wierzę, że już w eurowyborach nastąpi kolejna reorientacja, która będzie dotyczyła nie tylko miast. A jeżeli jesienią przyszłego roku uda się zbudować silny blok, który stanie naprzeciwko PiS-u, to ma szansę te wybory wygrać i odsunąć PiS od władzy.

Dlaczego nie potrafimy już świętować odzyskania niepodległości?
Potrafimy. W wielu miejscach organizowane są lokalne obchody. My na przykład świętujemy także 20-lecie województwa mazowieckiego.

Wspólnego marszu nie będzie, ale może to i lepiej. Przecież nie ma szans na wspólne świętowanie i nie ma co udawać. Ja od dłuższego czasu wybieram tylko te miejsca, w których czuję wspólnotę i nić porozumienia. Nie uczestniczę w wydarzeniach organizowanych przez obecną władzę.

Ten podział jest coraz głębszy?
Mam nadzieję, że nie. Nie możemy zatracić się w tej nienawiści. Wierzę, że w ludziach są jeszcze pokłady tolerancji i wzajemnego szacunku.

Nie obawia się pan, że 11 Listopada znowu usłyszymy ksenofobiczne, rasistowskie i antysemickie hasła?
Oczywiście, że się boję. Władza nie może tolerować nacjonalizmu i faszyzmu. Jeżeli tak się będzie działo, to zejdziemy na manowce. Ja tego nie akceptuję.

A cieszy się pan, że 12 listopada będzie dniem wolnym?
To absurd i nieporozumienie. Niech PiS zafunduje Polakom wolną Wigilię. Wszyscy byliby szczęśliwi. Władza ma jeszcze czas, żeby pójść po rozum do głowy.


Zdjęcie główne: Adam Struzik, Fot. Flickr/EPP Group in the CoR, licencja Creative Commons

Reklama